Rozdział X: Uczucie zazdrości

569 51 14
                                    


Znudzony blondyn wyciągnął się jak długi na ławce. Minionej nocy nie spał zbyt dobrze. Wszystko przez niedawną rozmowę z piegowatym chłopakiem. Dalej roztrząsał wszyściutkie wypowiedziane przez tamtego mężczyznę słowa. Przeznaczona Omega, rodzina coś co chce mieć w zasadzie tak naprawdę każda Alfa. Dlaczego więc on się tym przejmował? Przejmował życiem, które nie było jego? Przecież i on znajdzie swoje przeznaczenie, swoją miłość, być może założy rodzinę. Jednak jakaś jego część podpowiadała mu co innego...

Westchnął z lekka unosząc ramiona. Co sprawiło, że jest taki? Tego dnia jeszcze na nikogo nie nakrzyczał, ani razu nie warknął, nie mówił ze złością do nikogo - to tak jakby był za spokojny. Jak nie on. Ciągłe paplanie Kirishimy też nie specjalnie mu przeszkadzało. A monolog ciągnął się już od dobrych paru minut.
Słuchał, a bynajmniej udawał, że tak jest.

Myślał nad czymś zupełnie innym. Zielonowłosego chłopaka siedzącego za nim znowuż gdzieś wywiało. Jak z resztą każdej pauzy tegoż dnia. Cóż takiego szmaradgowooki załatwiał? Nie udał się do pokoju nauczycielskiego, bo w tedy szatynka, trajkotałaby o tym okularnikowi. Nic dziwnego. Chłopak nic nie przeskrobał i mimo bycia no dość świeżą Alfą, pilnował się jak nie jeden. Za taki poziom kontroli nad wewnętrznym głosem zyskał podziw całej klasy. W tym i blondyna, ale przypadek czerwonookiego różnił się odrobinę. Taką większą odrobinę.

Chłopak niemal przysnął. Głos przyjaciela rozbrzmiewający ciągle nad nim był niemal jak kołysanka - spokojny, ale za razem nudny. Wybrał sobie niestety nieodpowiedni czas na ucięcie drzemki.

-Dzieeeeeeeewczyyynyyyy - rozległ się donośny krzyk Miny, który odrazu zmył chłopakowi sen z oczu. Czemu kosmitka się drze?

Jak na zawołanie - w zasadzie to były zawołane - różowowłosa została otoczona. Przy oknie nie znajdowały się tylko kobietki z klasy A. Zbiegło się także parę zaprzyjaźnionych z klasy B. Nie wspominając już o ciekawskich chłopcach. Każdy chciał wiedzieć co takiego się dzieje.

Okno całkowicie zastawione. Żadnego widoku dla kogoś kto dopiero co wszedł. Szmery i chichoty natomiast roznosiły się po całym pomieszczeniu.

- Hej. Czy to czasem nie Midoryia? - zapytał ktoś, a wystarczyło to by zwrócić uwagę blondyna niezainteresowanego dotychczas zaistniałą sytuacją

- He?! Co on robi? Widzi ktoś co Deku trzyma?

- Wygląda jak kawałek papieru...

- Może to ta koperta z jadalni - stwierdziła Momo, której udało się przecisnąć obok pozostałych dziewczyn

- Przeczytał ją? Ciekawe co tam było

Koperta? A no tak. Wcześniej rzeczywiście coś leżało na ławce zielonowłosego. Teraz dotarło to do blondyna, który niechętnie ale jednak wstał podchodząc do miejsca wielkiej sensacji.

- Patrzcie, ktoś idzie!

- Lida otwórz okno, będziemy mogli słyszeć

Do stojącego na zewnątrz chłopaka podeszła dziewczyna. Anielska uroda, której naprawdę można byłoby tylko pozazdrościć. Długie blond włosy powiewały unosząc się gdy stawiała coraz to kolejne kroki.

- Otwórzcie okno! Lida szybciej!

- Ej spokojnie, próbuję - odpowiedział chłopak

Niebieskowłosy był najwyższy z klasy, więc nie miałby z tym problemu gdyby tylko okno z nim współpracowało. Chwilowo jednak zadanie było niewykonalne. Okno się zacięło. Pomimo bycia przewodniczącym, jego także ciekawiło po co takiego jego przyjaciel spotkał się z inną dziewczyną niż Uraraka.

°| Nagiąć przeznaczenie |°    Dekubaku (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz