Rozdział XIX : Beta Omegą.

485 51 17
                                    

Długie paranaście tygodni mijało. Piękna jesień zasłoniona została tą bardziej ponurą, pogrążoną w deszczu i unoszącym się w powietrzu smutku.
Jednak taka pogoda nie przeszkadzała w młodzieńczych romansach. No może była uciążliwa dla tych, którzy chcieliby gdzieś wyjść, poprzechadzać się jeszcze wśród nadal jesiennej atmosfery.

Jednak klasa A tego dnia wpadła naraz do swojego akademika. Było jakoś po piętnastej kiedy skończyli zajęcia, ale ze względu na coraz szybciej zbliżające się święta zostali by pomóc we wstępnej organizacji szkolnego przyjęcia z balem.
Tak. Akademia organizowała imprezę, co zdarzało się raczej rzadko. A jako, iż nadążyła się okazja to klasa zaangażowała się w wydarzenie. Teraz jednak się im oberwało. Nie dość, że przesiedzieli ponad trzy godziny nie robiąc praktycznie nic szczególnego to jeszcze musieli biec w niesamowitej ulewie, która rozpętała się późnym popołudniem nad regionem.

- Kto jest za, żeby posiedzieć jeszcze razem w salonie? - zapytała Mina

- Może jakieś wspólne oglądanie filmów? - zapytała zachwycona Uraraka

- Poważnie chce wam się jeszcze siedzieć? - zapytał Bakugo nie rozumiejąc jak po całym dniu niektórzy nie mają jeszcze dość

- Bakubro nie przesadzaj. Przecież chyba możesz chwilę zostać i z nami porozmawiać? - zapytał Kirishima wiedząc, że jego przyjaciel nie jest zbytnio chętny to takiego spędzania wolnego czasu

- O co chodzi? - do rozmów wtrącił się Deku, który właśnie wszedł do środka. Zjawił się jako ostatni. Dlaczego? Musiał zostać na badania kontrolne u pielęgniarki. Niby nic się nie dzieje, a jednak z drugiej strony jego alfa pozostawała w uśpieniu. Jakoś bał się jej przywrócić, bo wiedział co może się stać.
Pozwalał jej tylko by była razem z nim, kiedy to był sam na sam z Katsukim.

- Robimy wieczór filmowy Midoryia

- Dzięki Todoroki. To o której przyjść spowrotem?

- A po co wogóle sobie iść?

- Mina... Tak jakby... Muszę

- Czy to chodzi o to co powiedziała ci pielęgniarka?

- Zgadłeś Erijio

- Ha! Wiedziałem!... Czekaj! Co?!

- Porywam na chwilę Kacchana. Przyjdziemy później obaj - mówiąc to złapał blondyna ciągnąc po schodkach na pierwsze piętro, gdzie znajdował się jego pokój. Niezbyt obchodziły go szmery za nimi. Jak dla niego reszta mogła myśleć co chciała, ważne jest tylko to, że oni znali prawdę.

- Ej Deku! Gdzie mnie ciągniesz?! Puszczaj!

- Nie... Idziemy do mnie do pokoju... Jest coś co... Muszę ci powiedzieć

- Ha?! No to mów!

- Jak dojdziemy

- Gadaj w tej chwili! - krzyknął w momencie gdy to obaj stanęli w miejscu

- Okej, okej wchodź - powiedział piegowaty otwierając drzwi i wpuszczając go jako pierwszego do pomieszczenia

Bakugo nie czekając na zgodę o cokolwiek rozwalił się na łóżku przesuwając wszystko tak by stanowiło dla niego wygodne oparcie. Usadowił się wygodnie i czekał, aż Deku do niego dołączy.

Zielonowłosy jednak popatrzył się na niego wciąż stojąc. Westchnął ciężko, chwycił krzesło stojące nieopodal biurka i siadł na przeciwko Bety.

- No? To o co chodzi?

- Eh... No byłem na kontroli

- To akurat wie cała klasa. Gówno włosy nie mógł powstrzymać ekscytacji.

°| Nagiąć przeznaczenie |°    Dekubaku (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz