Przez cały tydzień leżałam chora w łóżku przez tego imbecyla który w poniedziałek wrzucił mnie do jeziora. Cały czas dzwonił i pisał ale ja go ignorowałam nie mam zamiaru więcej utrzymywać z nim kontaktu. Był piątek a ja gniłam w łóżku, nikogo nie było w domu bo rodzice byli w pracy a rodzeństwo w szkole. Więc nawet nie miałam się do kogo odezwać. Wzięłam telefon z szafki nocnej, zobaczyłam że jest w pół do dziesiątej i postanowiłam zejść do kuchni zrobić sobie śniadanie. Powoli zeszłam z łóżka, gdy stanęłam na równe nogi zobaczyłam mroczki przed oczami przez co prawię się wywróciłam ale zdążyłam się złapać oparcia swojego łoża. Przez chwile jeszcze tak stałam w osłupieniu nie ruszając się. Po takim kilkominutowymi trwaniu ruszyłam do drzwi prowadzących na korytarz, powolnym krokiem zeszłam po schodach. Od razu podbiegł do mnie Leo z chęcią wyjścia z nim na spacer jednak ja nie miałam siły, więc pogłaskałam go za uchem na co pomerdał ogonem.
-Leo, Amy pójdzie z tobą na spacerek, bo ja jestem chora i nie mam siły iść z tobą.- odezwałam się w jego stronę pieszczotliwym i pełnym miłości głosem, Leo jest słodkim czteroletnim Samojedem. Dostałam go od rodziców na dwunaste urodziny, wiem że dużo ludzi mówi że nie powinno się dawać dzieciom na urodziny zwierząt, lecz ja zawsze marzyłam o piesku a moi rodzice sprawili że to marzenie się spełniło.
Wreszcie weszłam do kuchni i od razu poszłam do lodówki ale nie dane mi było nawet jej otworzyć ponieważ po całym domu rozległ sie dzwonek do drzwi. Z niechęcią poszłam do korytarz który prowadzi do drzwi wejściowych. Myślałam że to pewnie jakiś kurier bo moja rodzicielka coś zamówiła, przekręciłam klucze w zamku, a przede mną zamiast kuriera którego się spodziewałam ujrzałam Alex'a Blake największego dupka, idiotę i egoistę na świecie.
-Boże co ci matka telefon zabrała że nie odbierasz.- wyminął mnie w drzwiach i wszedł do mojego domu jak do siebie. Co jest, ja go nawet nie wpuściłam do domu a ten sobie na spokojnie wchodzi. Ten chłopak naprawdę ma zawyżone ego.
-Czego chcesz?- zapytałam zamykając wrota i idąc korytarzem do kuchni w której buszował.
-Nie ma cię w szkolę więc przyszedłem zobaczyć czy nic ci nie jest, i nie pytaj się skąd mam twój adres bo i tak ci nie powiem.- usiadł na krześle barowym porywając w między czasie jabłku stojące w misce na wyspie kuchennej.- nie to że się o ciebie martwię jeszcze tak nie zwariowałem, po porostu nie mam komu docinać w tym cyrku.
-Czyli tylko po to przyszedłeś fajnie, zobaczyłeś że nic mi nie jest to teraz możesz sobie stąd iść.- założyłam ręce na piersiach poprawiając trochę swoją bluzkę, i właśnie wtedy zdałam sobie sprawę z tego że stoję przed nim w szarych krótkich dresowych spodenkach i krótkim białym topie, bez makijażu, z nieogarniętymi włosami zawiązanymi w luźną kitkę.
- Nie przyszedłem tu na ledwie pięć minut, jeszcze chwile sobie tu u ciebie posiedzę.- zjechał mnie swoim wzrokiem od dołu do góry zatrzymując się na mojej twarzy i uśmiechając sie leniwie w moją stronę.
-Rozumiem, ale wiesz że nie możesz sobie tak tu przychodzić jak gdyby nigdy nic.- ta pewność może go kiedyś zabić i coś mi się wydaje że jak zaraz nie pójdzie z tego domu ta sama przypierdole mu patelnią w łeb.
-A czy ty wiesz że mnie to nie obchodzi, będę sobie tu przychodził kiedy będzie mi się tylko żywnie chciało i nic z tym nie zrobisz skarbie, bo to ja mam kontrole nad tobą nie ty nade mną.- wstał z miejsca na którym przed chwilą siedział, rzucając na blat jabłko i podchodząc do mnie. Złapał mnie w talii i błyskawicznie przycisnął do ściany stając bardzo blisko mnie, przez co stykaliśmy się nosami.
Oddychaj Scarlett oddychaj.
-I co teraz chcesz mnie zgwałcić a potem uciec.- byłam wkurwiona przychodzi do mnie do domu nawet nie wiem po co a teraz odpierdala takie rzeczy co jest z tym chłopakiem nie tak się pytam.
CZYTASZ
Raj zwany piekłem
RomanceMyślałam że będąc z tobą jestem w raju, lecz dla ciebie raj to piekło... Pierwsza część trylogii "Heaven" _________ ©_Skipper__ 2021/2022/2023