25.Nasze wspólne noce są bardzo upojne.

1K 25 5
                                    

-Nie Vaness ja nigdzie nie wychodzę.- powiedziałam kierując się na dziedziniec szkoły.

-Boże stara wreszcie ci się kara skończyła, a ty nadal chcesz siedzieć w domu.- powiedziała moja przyjaciółka idąc obok mnie.

-Tak posiedzę sobie w domu i będę mieć święty spokój.- odparłam siadając przy jednym ze stolików na dziedzińcu.

-Kobieto to jest ostatni piątek przed świętami trzeba się trochę pobawić, nic ci się nie stanie.- Vanessa nadal nalegała.- dawno nie byłaś w żadnym klubie.

-I chce żeby tak zostało.

-Co tu się dzieję.- powiedział znienacka Hill, który po chwili usiadł obok Vanessy obejmując ją ręką.

-Nasza kochana Scarlett nie chce iść z nami do klubu dzisiaj.- dziewczyna poskarżyła się chłopakowi.- i za cholere nie chce się zgodzić.

-Bo nie mam nastroju na imprezowanie.- powiedziałam.                                      
-Scarlett jak się zgodzisz nie będziesz musiała już słuchać jęków Vanessy, a do tego trochę się rozerwiesz.- powiedział chłopak ukazując rząd białych zębów.

-Ja nie jęczę.- odezwała się obużona dziewczyna.

-Jeszcze nie.- powiedziałam z chytrym uśmiechem na twarzy.

-Co masz na myśli?- zapytała wykrzywiając brwi.

-No ja nie wiem co wy tam robicie po nocach razem.- odparłam.- i jeszcze do tego jest dzisiaj ta impreza, więc wtedy to będziesz jęczeć.

-A ty niby co nie lepsza też jęczysz po nocach jak pieprzysz się z...- nie dokończyła bo ktoś jej przerwał.

-Ze mną.- powiedział brązowooki siadając obok mnie.- oj wtedy to się dopiero dzieje. Nasze wspólne noce są bardzo upojne.- chłopak puścił mi oczko, na co ja przewróciłam oczami. 

Kurwa ja już nie chce żyć. Panie Boże zabierz mnie z tego świata w tym momencie.

-No proszę słyszałem, że coś tam się po między wami dzieje ale nie wiedziałam, że to już takie poważne jest.- Michael cwano uśmiechnął się w moją stronę.

-Nic nie jest poważne, bo po między nami nic nie ma nie było i nie będzie.- fuknęłam, bo chciałam skończyć ten temat.

-Kłócił bym się.- powiedział Alec siedzący obok mnie.

-Czemu niby?- skrzywiłam brwi patrząc na brązowookiego.

-Jest coś po między nami, może nie poważnego ale jest.- odparł łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.

-To co za chwile pewnie związek będzie.- powiedziała moja przyjaciółka puszczając w moją stronę oczko.

-Nie będzie.- odparłam.

-Czemu?- zapytał Alex.

-Bo nie będzie zrozum to.- powiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Daje jakieś max pięć miesięcy i będziecie razem.- oznajmił Hill.

-Proszę cię trzy miesiące to absolutny max.- odezwała się Vanessa.

-Dobra to zakład ja stawiam, że będą razem za pięć miesięcy ty, że za trzy.- powiedział chłopak wystawiając rękę w stronę mojej przyjaciółki.- kto przegra daje wygranemu sto dolców.

-Zakład.- podała rękę chłopakowi.- niech ktoś przetnie.

-Czekaj.- podniosłam się z siedzenia i przecięłam im ręce na znak przyjętego zakładu.- ale wy serio założyliście się o to, że my będziemy razem. Na prawdę ja żyję z debilami.

Raj zwany piekłemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz