8.Coś mi to nie wygląda na miłą pogawędkę.

1.4K 36 13
                                    

Cała ta popieprzona sytuacja przed stadniną miała miejsce z dwa tygodnie temu, od tamtej pory nie widziałam się z chłopakiem nawet w szkole chociaż może to dobrze wreszcie nie zatruwa mi życia. Mam swoje spokojne życie o którym tak marzę. Był spokojny piątkowy wieczór wiele nastolatków o tej porze wychodzi na imprezy a ja spokojnie siedzę przy biurku szkicując jakieś obrazki lubiłam to robić bo to mnie odprężało, mogłam wszystkie swoje emocje przelać na papier i tak też robiłam. Ale tą beztroskę musiała akurat przerwać moja przyjaciółka wchodząc do mojego pokoju nawet nie pukając.

-Stara zbieraj się idziemy sie najebać.- wręcz podskoczyłam na krześle gdy ona wydarła sie na cały pokój.

-Nigdzie nie idę, jak chcesz to se sama idź mnie nigdzie nie zaciągniesz.- znudzona odwróciłam się w jej stronę gdy ona już zaczęła grzebać w mojej szafie wybierając mi ciuchy na nasze wspólne wyjście.

-Ty tu nie masz nic do gadanie ja już postanowiłam.- wyciągnęła jakieś ubrania i rzuciła je w moją stronę.- ubieraj się w to i idziemy.

-Vanessa ja nigdzie nie i...- nie mogłam dokończyć bo dziewczyna mi przerwała.

-Nie pierdol tylko zbieraj się.- podniosła ubrania z ziemi które minutę temu rzuciła i siłą wepchnęła mi je w ręce.- w tej chwili to ubierasz i bez wybrzydzania kurwa, Scarlett masz szesnaście lat a nie umiesz się dobrze bawić chociaż raz posłuchaj się mnie.

-Nienawidzę cię.- z niechęcią wstałam z krzesła, wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki dopiero jak do niej dotarłam zobaczyłam co Vaness mi wybrała ona to ma po prostu zajebisty gust. I ja się pytam z skąd takie ubrania znalazły się w mojej szafie ewidentnie musze zrobić porządki w moich ciuchach. Czarna skórzana dość krótka spódniczka, biały top i także skórzana czarna marynarka ja ją kiedyś zabiję. Po założeniu na siebie stroju, znowu udałam się do moich czterech ścian gdzie czekała już na mnie zadowolona Vanessa.

-Podoba sie.- powiedziałam nie miło w jej stronę ona dobrze wiedziała że nienawidzę podkreślam nienawidzę takich ubrań!

-Oczywiście.- uśmiechnęła sie czerwonowłosa ukazując żęd białych jak śnieg zębów.- siadaj trzeba ci jakoś twarz i włosy ogarnąć.

Trzydzieści minut później już byłam pomalowana a moje włosy były wyprostowane. Gdy przejrzałam sie w lustrze nie mogłam uwierzyć że ja jestem tak nie asertywna boże jak mam sie uczyć jej odmawiać. Vanessa kazała mi jeszcze ubrać kozaki sięgające mi do kolan na dość wysokim obcasie no z dziesięć centymetrów musiały mieć.

-Wyglądasz zajebiście, kobieto ty sie zacznij częściej tak ubierać każdego wyrwiesz.- powiedziała dziewczyna stojąca obok mnie.- dobra idziemy dzwoń po taksówkę.

- Ja żadnego chłopa nie chcę wyrywać i czekaj już dzwonię.- wzięłam telefon i wybrałam odpowiedni numer, po minucie czekania ktoś odebrała później podałam adres mojego domu i się rozłączyłam.- powinna za chwilę być. 

***

Od godziny siedzę w kuchni sącząc drinka z czerwonego plastikowego kubeczka, jak zwykle nie mam co robić moja przyjaciółka gdzieś zginęła Lukas ma karę i nie mógł przyjść a nikogo innego tu nie znam więc musze poczekać jeszcze z godzinę i się zmywam. Byłam tak zajęta swoimi myślami że nie zauważyłam chłopaka siadającego obok mnie na barowym krześle.

-Hej mała może zatańczymy, siedzisz tu jakaś smutna.- przybliżył się bliżej mnie na co trochę się odsunęłam, widziałam że jest mocno wstawiony a ja nie mam zamiaru być macana przez nie znanego mi pijanego typka.

-Wiesz ja muszę już iść chłopak na mnie czeka.- muszę coś wymyślić może jak usłyszy że jestem zajęta to odpuści.

-Jakoś go tu nie widzę.- o kurwa to jednak jest ten typ chłopaka który nawet do dziewczyny w związku będzie zarywał. Bez mojej zgody położył swoje obleśne łapska na moim udzie wtedy jeszcze bardzie chciałam z stamtąd uciec.- ja proszę tylko o taniec moja piękna.

Raj zwany piekłemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz