27.Mała nigdy nie pozwolę ci odejść.

973 30 4
                                    

-Chodź, tak poszkodowany to nie jesteś.- powiedziałam otwierając drzwi do mieszkania chłopaka.

-A właśnie jestem wiesz.- chamsko odpowiedział przepychając się w drzwiach.

Nic już nie odpowiedziałam tylko spokojnie patrzyłam jak chłopak znika za ścianą po czym zamknęłam drzwi i udałam się do pomieszczenia w którym przesiadywał Alex. Chłopak siedział na kanapie i wpatrywał się w czarny ekran telewizora. Przelotnie tylko na niego spojrzałam i poszłam do kuchni. Otworzyłam zamrażarkę, a z niej wyjęłam pojemnik z kostkami lodu. Wzięłam jakąkolwiek szmatkę którą znalazłam w kuchni i owinęłam w nią te właśnie kostki lodu, wyszłam z kuchni trzymając w ręce szmatkę. Spokojnym krokiem podeszłam do siedzącego na kanapie Blake, usiadłam obok niego, a następnie powoli przyłożyłam materiał do policzka chłopaka. 

-Przestań!- krzyknął odrzucając moją rękę.

Co z nim jest nie tak?

-O co ci chodzi?- zapytałam zdziwiona, bo nie rozumiałam kompletnie jego zachowania.

-O nic mi nie chodzi.- odpowiedział patrząc mi w oczy.

-To czemu się niby denerwujesz?

-Bo zachowujesz się jakbyś zajmowała się małym dzieckiem.- odrzekł.

-Jak niby mam się inaczej zachowywać.- rzekłam.

-Nie wiem.

-Może już pójdę, żeby lepiej cię nie denerwować.- powiedziałam wstając z kanapy i już chciałam odejść od chłopaka lecz w ostatniej chwili złapał moją rękę. Szarpnął mnie przez co obróciłam się i spadałam okrakiem na jego kolana. Chłopak swoje ręce umieścił na moich pośladkach przysuwając mnie bliżej do siebie, z powodu czego nasze twarze dzieliło zaledwie kilkanaście centymetrów, a do moich nozdrzy dotarł jego charakterystyczny zapach. 

-Nie kazałem ci nigdzie wychodzić.- rzekł zachrypłym głosem, a ja poczułam na swojej twarzy jego oddech.

-Ale to miałeś na myśli.- oznajmiłam patrząc w magicznie przyciągające brązowe oczy Alex'a.

-Mała nigdy nie pozwolę ci odejść.- uśmiechnął się lekko.- bez mojej zgody oczywiście.

-A kiedy się zgodzisz na to, żebym odeszła?- zapytałam.

-Nigdy.- stanowczo odpowiedział. Tak szczerzę w głębi serca chciałam usłyszeć od niego taką odpowiedź.- nie pozwolę odejść tak ważniej dla mnie osobie 

-Czyli jestem dla ciebie ważna.- stwierdziłam.

-To właśnie powiedziałem.- rzekł.- nie wierzysz mi?

-Wierzę wierzę.- uśmiechnęłam się.

-Cieszę się.- powiedział.

Następnie jedną rękę zdjął z moich pośladków i założył za ucho jedno pasmo włosów.  Myślałam, że mnie pocałuje czy coś, ale on za to opuścił głowę.

-Co się znowu dzieję Alec?- zapytałam chłopaka łapiąc jego przystojną twarz w swoje ręce aby spojrzeć Alex'owi prosto w oczy.

-Przepraszam.- powiedział.

-Za co przepraszasz?

-Za to, że zachowałem się jak mój ojciec.- odpowiedział.

-Nie zachowałeś się jak twój ojciec.- rzekłam.

-Ale tak się poczułem.- stwierdził.- a ty uważasz, że zachowuję się jak mój ojciec.

-Nie Alec, chociaż nie znam twojego taty, ale ty się tak nie zachowujesz. Może nie masz idealnego charakteru i masz czasem jakieś odklejki lecz to nie jest takie złe, da się do tego przyzwyczaić.- stwierdziłam przeczesując palcami jego czarne włosy.

-Chociaż ty nie widzisz we mnie ojca.- powiedział lekko się uśmiechając.

-Jakbym mogła go w tobie widzieć, jak taki nie jesteś.- odrzekłam.

-Dziękuję.

-Nie masz za co dziękować.- powiedziałam.

-Idziemy spać mała?

-Oczywiście.- odpowiedziałam.

Następnie powoli zeszłam z kolan Blake, a ten wstał z kanapy złapał mnie za rękę i poprowadził do sypialni jakbym była w jego mieszkaniu pierwszy raz, chociaż nie byłam. Gdy już weszliśmy do jego sypialni chłopak od razu zdjął koszulkę i rzucił ją na fotel, który stał obok łóżka.

-A ty już się rozbierasz.- zaśmiałam się.

-To specjalnie dla ciebie kochana.- odrócił się do mnie przodem przez co metr dzielił nas od siebie.- dobrze wiem, że podoba Ci się kiedy jestem bez ubrań.

-Nie zaprzeczę ale chyba już za dużo razy widziałam ciebie rozebranego.- uśmiechnęłam się lekko odchodząc od niego do szafki po jego koszulkę.

-A ty gdzie się wybierasz młoda damo?- zapytał szarmancko.

-Jak widzisz, bo ślepy to chyba nie jesteś, poszłam po koszulkę, żeby się przebrać.- odpowiedziałam i zaczęłam grzebać chłopakowi w szafce szukając idealnej koszulki. Znalazłam jakąś zwykłą dużą szarą bluzkę z kieszenią po lewej stronie. Ubranie położyłam na mebel, a sama zdjęłam swoją bluzkę i rzuciłam ją na podłogę. Później rozpięłam swój koronkowy stanik i także rzuciłam go gdzieś w głąb pokoju. Przy każdym moim ruchu czułam na sobie spojrzenie co sprawiało, że lekko się uśmiechałam pod nosem. Blake nie widział tego bo stałam do niego tyłem ale wiedziałam, że on sam jakby mógł żucił by się na mnie lecz coś go powstrzymywało.

-Widzę, że ty też lubisz się rozbierać.- powiedział szarmanckim głosem.- może jak ty pozbyłaś się stanika to ja zdejmę swoje bokserki.

-Nie trzeba możesz jedynie spodnie zdjąć, bokserek nie musisz.- rzekłam zakładąc na siebie koszulkę Alex'a. Następnie zjdęłam z siebie swoje spodnie i odwróciłam się do chłopaka, który stał prawie nagi w samej bieliźnie egapiając się we mnie.

-Zapraszam panią do łóżka.- Alec uśmiechnął się wskazując rękami na łoże ja także uśmiechnęłam się i o podeszłam do łóżka. Następnie odrzuciłam kołdrę kładąc się do łoża, identycznie jak chłopak obok mnie, przykryłam się szczelnie kołdrą aby nie było mi zimno. Chociaż Alex dodatkowo zapewnił mi to, żeby nie było mi zimno przysuwając się do mnie, a następnie mocno przytulając.

-Słodkich snów mała, dobranoc.- powiedział zmęczonym głosem po czym złożył na mojej szyi delikatny pocałunek.

-Dobranoc Alec.- odpowiedziałam miło mocniej przysuwając się do chłopaka. Po tym już ani ja ani Alex nie odezwaliśmy się tylko zapadliśmy w głęboki sen.

_______

Bardzo was przepraszam za tak krótki rozdział ale to jedyne słowa które mogłam wypocić z siebie postaram się alby kolejny rozdział był o wiele lepszy, bo zdaje sobie sprawę, że ten jest dosyć ludny nie powiem sama to widzę no ale jeszcze raz przepraszam.

Kocham was<3





Raj zwany piekłemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz