13.Wszystko zależy tylko od nas.

1.1K 26 9
                                    

Podjechaliśmy właśnie pod mój dom i wtedy przypomniałam sobie, że nie mogę jak normalny człowiek wejść do mojego domu przez drzwi tylko muszę wchodzić przez pieprzone okno. Znaczy mogłabym normalnie wejść ale wolę nie narażać się swojej mamie. Kiedy wyciągnęłam swój telefon zobaczyłam że powoli dochodzi pierwsza, no trochę nam zeszło na naszych pogadankach. Jednak z jednej strony się cieszę lepiej go poznałam wiem przez co przeszedł w dzieciństwie i zdałam sobie sprawę z tego, że ten największy dupek na świecie też może mieć uczucia, bo na samym początku nie wierzyłam w to. Nie mam zielonego pojęcia, jak nasza relacja dalej się potoczy wszystko przyjdzie z czasem wtedy zobaczymy.

Wszystko zależy tylko od nas.

-Cześć.- wreszcie się odezwałam, bo przez całą naszą podróż ani ja ani on nie wymieniliśmy żadnego słowa.

-Zaczekaj.- zatrzymał mnie kiedy to ja chciałam wyjść z jego samochodu.- a gdzie pożegnalny buziak.

-Przestań.- oznajmiłam, kiedy lekki uśmiech wkradał się na moją twarz.

-Nie wypuszczę cię stąd dopóki nie dostanę całusa.- zaczął zachowywać się jak mały chłopczyk któremu mama zabrała lizaka. Złapał moją rękę i nawet, kiedy próbowałam ją wyrwać nie odpuszczał.- jeden buziak cię nie zbawi mała, robiliśmy gorsze rzeczy.

A ten, jak zwykle swoje. Gdy już próbowałam uwierzyć w to, że jednak jest w nim trochę z człowieka ten znowu wypala ze swoimi dwuznacznymi tekstami. Już zdążyłam powoli zapomnieć o naszej sprośnej nocy ale nie Blake musi na nowo ją rozpamiętywać.

-A wiesz może mnie zbawi.- sarkastycznie odpowiedziałam na jego zaczepki.

-Zbawić to cię mogę w łóżku albo na tylnym siedzeniu, a teraz dawaj buziaka.- przybliżył się do mnie bardzo bardzo blisko zaledwie kilka centymetrów dzieliło nasze twarze od zetknięcia się. Swoją drugą rękę położył na moim policzku po czym zaczął go delikatnie masować, po chwili złączył nasze usta w długim pocałunku na początku się trochę opierałam ale później przestałam. Po minucie oderwaliśmy się od siebie.

-Teraz możesz iść.- puścił mi oczko, kiedy ja wychodziłam z auta.- Cześć mała.

Nic już nie odpowiedziałam zamknęłam za sobą drzwi samochodu, a on odjechał z lekkim piskiem opon. Ja przeszłam na około domu i stanęłam naprzeciwko okna z którego kilka godzin temu wychodziłam razem z chłopakiem. Jak mi się cholernie nie chciało tam wchodzić ale no kuźwa musiałam. Podeszłam do rynny i powoli zaczęłam się po niej wspinać, nie wiem ile mi to zajęło ale, jak wreszcie weszłam do pokoju powiedziałam sobie, że już nigdy nie będę wychodzić ani wchodzić tym pieprzonym oknem. Chwilę tak tak postałam, kiedy nadeszła do mojej głowy pewna myśl. Bez zastanowienia się wyszłam jak najciszej z pokoju i skierowałam się do sypiali Kevin'a chciałam go po prostu zobaczyć i wiedzieć, że nic mu nie jest. Cicho odchyliłam drzwi od i zobaczyłam mojego brata siedzącego na swoim łóżku i wgapiającego się w ścianę. Z jednej strony się ucieszyłam, a z drugiej coś mi nie grało w jego zachowaniu. Nie widziałam go dokładnie jedynie zarys, bo światło było wyłączone , a jedynym źródłem światła był księżyc. Wślizgnęłam się cicho zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do Kevin'a. Usiadłam na skraju łóżka oraz zapaliłam lampką nocną, wtedy właśnie chłopak zwrócił na mnie uwagę.

-Czego tu chcesz.- powiedział zachrypiałbym głosem widziałam, że był zmęczony.

-Przyszłam zobaczyć czy już wróciłeś i chce pogadać.- nie mogę pozwolić na to, żeby mój własny brat się ode mnie odsunął.

-Nie mamy o czym gadać.- odpowiedział.

-Widzę, że jesteś na mnie zły powiedz mi dlaczego.- wiem o co mu chodzi ale chce usłyszeć to od niego. 

Raj zwany piekłemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz