18.Jestem Alex miło mi poznać.

1.1K 29 2
                                    

-Scarlett ktoś puka do drzwi mogę otworzyć.- powiedziała Amy gdy ja zabierałam się do rozplątywania lampek na choinkę. Jest dokładnie czwarty grudnia sobota, a ja razem z moją młodszą siostrą dekorujemy nasz dom. Można powiedzieć, że to taka nasza tradycja, bo zawsze w pierwszy weekend grudnia ozdabiamy całą rodziną dom. W tym roku jesteśmy tylko my dwie ponieważ rodzice razem z Kevin'em pojechali do naszej babci, akurat się rozchorowała i teraz nie może sobie poradzić z niektórymi rzeczami. Tak szczerze jak na swój wiek zachowuje się jak jakaś nastolatka co mi zbytnio nie przeszkadza. My też miałyśmy jechać lecz postanowiłyśmy zostać i jakoś utrzymać naszą tradycję.

-Amy ja pójdę otworzyć, a ty dokończ rozplątywać lampki.- spodziewałam się kto to może być, a nie chciałam, żeby Amy poznała tą osobę. Kiedy przekręciłam zamek w drzwiach i lekko je uchyliłam zobaczyłam nie kogo innego niż Alex'a który dość długo stał przed drzwiami i widziałam po nim, że nieźle zmarzł.

-Wreszcie.- chłopak próbował wyminąć mnie i wejść do domu ale nie pozwoliłam mu na to.-  wpuść mnie do domu.

-Alec nie jestem sama w domu.- powiedziałam w jego stronę na co ona skrzywił brwi nadal się lekko trząść sie z zimna. No cóż życie takie są właśnie konsekwencje noszenia jedynie bluzy a na to skurzanej kurtki w grudniu. 

-Do cholery jasnej wpuść mnie do domu.- chłopak nadal nie dawał za wygraną ale ja nie chciałam, żeby Amy go poznała.

-Alec proszę cię i...- nie mogłam dokończyć, bo akurat wtedy przerwała mi niska brunetka, która akurat wtedy musiała przyjść.

-Już rozplątałam światełka.- powiedziała miłym głosem wchodząc do korytarzy w którym ja i Alex się sprzeczaliśmy.- kto to jest?

Wskazała palcem na Blake który akurat w momencie mojej nie uwagi wślizgnął się do domu.

-To twój chłopak?- kocham moją siostrę ale na prawdę czasem jest za bardzo wścibska identycznie jak nasza matka.

-Można tak powiedzieć.- odezwał się Alex kiedy ja zlustrowałam go wściekłym wzrokiem i na serio jakbym mogła zabić wtedy leżał by już martwy na podłodze.- jestem Alex miło mi poznać.

-Amy.- powiedziała dziewczyna patrząc na chłopaka.- chodź pomożesz nam.

W mgnieniu oka podbiegła do chłopaka, złapała go za rękę i szybkim krokiem prowadziła do salonu. Na prawdę czasem ta dziewczyna mnie zaskakuje, Alex'a poznała zaledwie pięć minut temu, a już rozmawia z nim jakby znali się dość długo. Ja za to udałam się do kuchni, żeby przygotować herbatę. Jestem wkurzona na chłopaka no ale trochę zmarzł, a taka herbata trochę go rozgrzeje. Kiedy weszłam do salonu z trzema kubkami w rękach zobaczyłam dość nietypowy widok. Alex i moja młodsza siostra dekorują razem choinkę w tym śmiejąc się z czegoś. Tak szczerze dziwny widok ale dość przyjemny.

-Z czego się tak śmiejecie?- zapytałam odkładając kubki na stolik kawowy.

-Z niczego.- odpowiedziała dziewczyna zakładając kolejną bombkę na choinkę.

-Dobrały się dwa imbecyle.- powiedziałam ciszej lecz chyba chłopak, który stał trochę bliżej mnie usłyszał to co powiedziałam i zlustrował mnie dziwnym spojrzeniem.

-Zostawcie to na chwilę i chodźcie.- wskazałam na stojącą herbatę na co Amy od razu pobiegła w stronę kanapy.- może to cię trochę rozgrzeje po staniu na mrozie.

-Lepiej ty byś mnie rozgrzała, ale nie pogardzę herbatą zrobioną od tak pięknej i uroczej dziewczyny.- puścił mi oczko na co trochę się zarumieniłam. Kiedy mnie komplementuje nie wiem tak jakoś się peszę, bo gdy je mówi czuję jakby nie wiem szły tak prosto z serca chociaż pewnie to tylko moje myśli. 

Raj zwany piekłemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz