Rozdział 3 - Leki

279 5 2
                                    

ILONA

Otwieram oczy wcześnie rano kompletnie niewyspana, ale wiem, że i tak już nie usnę. Zanim zasnęłam wczoraj wieczorem, dużo myślałam o tym, co wydarzyło się między mną a Karolem na łące, a potem w altanie i doszłam do wniosku, że nic takiego w sumie się nie stało. Straciłam równowagę, a on mnie podtrzymał. To wszystko. Potem przyłapał mnie na tym, gdy miałam atak paniki, ale to również przecież nie jest nie wiadomo co. Takie rzeczy się zdarzają. Zamierzam zachowywać się normalnie i już do tego nie wracać, ani tego nie rozpamiętywać. Wczoraj przecież postanowiłam, że od dziś nie będę pozwalać sobie na słabość, ale będę starać się znów być silna jak dawniej.

Siadam na łóżku i sięgam po telefon, który wyciszyłam wczoraj wieczorem, żeby nie słyszeć wiadomości ani telefonów od Marcina. Odczytuję trzy sms-y o następujących treściach:

1. „Tęsknię"

2. „Myślę o tobie"

3. „Czekam na ciebie"

Wiem, że jest zdolny do gorszych wiadomości, więc odczuwam ulgę i tylko niewielką nutę niepokoju. Spoglądam na rejestr połączeń i widzę „tylko" siedem telefonów od niego i jeden od Karoliny. Wiem, że w Londynie jest jeszcze wcześniejsza godzina niż w Polsce, ale jestem pewna, że taki ranny ptaszek jak ona, na pewno już nie śpi. Dzwonię więc do niej i czekam z niecierpliwością, aż odbierze.

Bardzo się za nią stęskniłam. W końcu teraz to moja jedyna przyjaciółka, z którą razem wiele przeszłyśmy. Życie jej nie rozpieszczało, ale teraz wyszła na prostą. Poznała chłopaka, który ma swoją firmę, oferującą usługi fotograficzne w Londynie i przeprowadziła się do niego na razie na rok. Jestem bardzo ciekawa, co u niej słychać.

– Cześć, kochana! Jak miło, że dzwonisz, tęsknię! – Wypluwa z siebie słowa, kiedy tylko odbiera mój telefon.

– Cześć! Ja za tobą też, bardzo! Przepraszam, że nie odebrałam wczoraj, jak dzwoniłaś, ale miałam wyciszony telefon...

– Domyśliłam się. Przecież wiesz, że wszystko rozumiem.

– Wiem. – Mówię wzruszona. – I dlatego tak bardzo mi ciebie brakuje.

– Aż tak źle? Nadal nie daje ci spokoju?

– Nadal bez zmian... Szkoda gadać. Lepiej opowiadaj, co u ciebie!

– Love is in the air! – Śmieje się perliście. – Jest super! Znalazłam pracę jako nauczycielka angielskiego. Będę uczyć dorosłych Polaków!

– Wow! Naprawdę? To super! Tak bardzo się cieszę! Widzisz? Mówiłam, że ci się uda.

– To, że się tu przeprowadziłam, to była najlepsza decyzja w moim życiu. Jestem naprawdę szczęśliwa i wierzę, że wkrótce i tobie się wszystko ułoży, zobaczysz. Już ja swoje wiem. – Jej pewność w głosie, od razu poprawia mi humor.

– Dzięki, że tak mówisz. To dużo dla mnie znaczy. Mam nadzieję, że stanie się to już niedługo.

Rozmawiamy jeszcze przez chwilę o jej życiu w Anglii, kiedy Karolina zadaje mi trudne pytanie:

– A jak sprawuje się mój brat? Dogadujecie się? – Zanim odpowiadam, mija kilka sekund.

Przypominam sobie wczorajszy dzień i nasze spięcia i nie wiem kompletnie, co jej odpowiedzieć.

– Wiesz... Jestem tu już od kilku dni i jest w porządku... Karol chodzi do pracy, więc dużo czasu spędzam sama. Znajduję sobie wtedy rożne zajęcia, sprzątam, piorę i gotuję, takie tam. – Próbuję zmienić temat, ale ona znów wraca do pytań o Karola.

Uratuj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz