Rozdział 13 - Test

244 7 3
                                    

KAROL

Kiedy wchodzę do domu po pracy, oddycham z ulgą. To był ciężki dzień i przede wszystkim bardzo stresujący. Wizyta z centrali, prezentacja i oprowadzanie po firmie grubych ryb, to zdecydowanie nie dla mnie. Nie rozumiem, dlaczego to akurat mnie oddelegowano do tych zadań, ale cieszę się, że przynajmniej udało mi się wymiksować z firmowego przyjęcia. Nie chciało mi się tam zostać, bo to zdecydowanie nie moje klimaty, a poza tym wolałem wrócić wcześniej do domu i spędzić więcej czasu z Iloną.

Nie wiem, jak to możliwe, ale mimo, że znam ją nieco ponad dwa tygodnie, bardzo ją polubiłem i co tu dużo mówić... Po prostu coś mnie do niej przyciąga i coraz trudniej jest mi się oprzeć temu przyciąganiu.

Może to dlatego, że w moim domu mieszka młoda, ładna i samotna kobieta, a ja tak długo byłem sam? Teraz nie jestem już taki samotny, bo z nią nie mogę się nudzić. Do tego zauważyłem, że stałem się spokojniejszy i bardziej wyciszony, kiedy tu ze mną jest, gotuje sobie, sprząta, uczy się włoskiego na dywanie w salonie, wymachując przy tym nogami w powietrzu i przygryzając końcówkę długopisu albo kiedy odpoczywa z książką w ogrodzie. Nie skupiam się już tak bardzo na sobie, swoich problemach i swojej przeszłości, ale na niej.

Czasami łapię się na tym, że wyobrażam sobie, że ona tu zostaje do końca wakacji, lata, jesieni, zimy... a wtedy czuję błogi spokój podszyty niepokojem. No bo czy to nie za wcześnie, że tak o niej myślę? Czyżbym był aż tak samotny, że przywiązałem się do niej po dwóch tygodniach? I czy ona też myśli czasami o mnie w ten sposób? Czy może widzi we mnie tylko kogoś, kto ją ochroni? Byłem kiedyś policjantem, więc może po prostu czuje się przy mnie bezpiecznie, a jej zachowanie nie ma nic wspólnego z tym, że mógłbym się jej podobać.

To wszystko jest takie skomplikowane... Na szczęście Ilona będzie tu jeszcze przez chwilę, więc póki co, zamierzam się z tego cieszyć.

Przerywam swoje rozważania, kiedy wchodzę do domu. Ilona jak zwykle wita mnie w kuchni z uśmiechem, a z radia leci "Lubię być z nią" Baranovskiego.

Tak, zdecydowanie lubię fakt, że Ilona jest w moim domu.

ILONA

Lubię popołudnia, kiedy Karol jest już z powrotem w domu, a ja nie jestem sama. Fajnie spędzać z nim tę porę dnia, a tak się składa, że od jakiegoś czasu robimy coś razem niemal codziennie. Dziś na przykład po powrocie z komisariatu, gdzie przekazaliśmy nowe dowody w mojej sprawie i poprosiliśmy o częstsze kontrole naszej okolicy, pracujemy w ogrodzie. Karol kosi trawę, a ja podlewam kwiaty. Pomiędzy nami kręci się Rex, który zabiega szczególnie o uwagę swojego pana, którego nie widział przez prawie cały dzień. Śmiejemy się głośno, kiedy Rex niestrudzenie, chyba po raz setny już dziś, przynosi Karolowi piłkę i chce, aby ten mu ją znów rzucił. Z uśmiechem przyglądam się tej scenie, a w duchu myślę sobie, jak to dobrze, że Karol pozwolił mi zostać tu na dłużej. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że miałabym wrócić do stolicy i znów spotykać Marcina. Poza tym, wiem już, że kiedy wreszcie stąd wyjadę, będzie mi strasznie brakować Karola i świadomości, że przy nim jestem bezpieczniejsza.

Spoglądam na Karola i uśmiecham się mimowolnie na jego widok. Bardzo go polubiłam i przywiązałam się do niego. Te ponad osiem godzin kiedy jest w pracy, dłuży mi się niemiłosiernie i każdego dnia z niecierpliwością nasłuchuję, czy wjeżdża już na podwórko.

Jeszcze tydzień temu nie sądziłam, że tak się zaprzyjaźnimy, bo nie mam wątpliwości, że jesteśmy przyjaciółmi. Zdążyliśmy się już w miarę dobrze poznać, a przede wszystkim znamy swoje obawy, bolączki, plany i marzenia. Wiemy, jakie mamy nawyki i przyzwyczajenia. Karol na przykład w każde niedzielne przedpołudnie lubi czytać fantastykę, chodzi spać i wstaje zawsze o tej samej porze, nawet w weekendy, i woli masło orzechowe od Nutelli. Właśnie uśmiecham się szerzej na wspomnienie naszej zażartej dyskusji, że to przecież niemożliwe, bo Nutella jest pyszniejsza, kiedy nasze spojrzenia się krzyżują kolejny już raz tego popołudnia. Patrzymy na siebie przez kilka sekund, a później wracamy do swoich zajęć i tak mija nam kolejny dzień.

Uratuj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz