W poprzedniej części:
ILONA
Próbuję skupić się na tłumaczeniu broszury informacyjnej jednego z warszawskich muzeów, ale moje myśli ciągle biegną do Reksa. Czy wszystko z nim w porządku? Czy otrzymał już pomoc? Jak mam pracować w takim stanie, kiedy prawie umieram ze zdenerwowania?
Po raz kolejny robię sobie przerwę i postanawiam iść do kuchni po coś do picia. Stoję przy oknie i popijam wodę zamyślona, kiedy nagle moją uwagę przykuwa samochód jadący właśnie drogą koło domu. Porusza się bardzo powoli, więc jestem w stanie rozpoznać znajomy model i kolor auta oraz charakterystyczną antenę CB radia.
Szklanka z wodą wysuwa mi się z dłoni i wpada z łomotem do zlewu, gdzie tłucze się w drobny mak. Samochód zniknął już z pola mojego widzenia, ale w tej jednej chwili wróciły do mnie wszystkie emocje, które udało mi się poskromić w ostatnim czasie – bezbrzeżny strach i obezwładniająca panika.
Drżącymi dłońmi wybieram numer do Karola. Ledwo jestem w stanie ustać na nogach, a do tego nie jestem pewna, czy dam radę wydusić z siebie choć słowo, bo w moim gardle rośnie ogromna gula i zbiera mi się na wymioty ze strachu.
– Halo?
– Gdzie jesteś?! – Jednak udaje mi się coś powiedzieć.
– Ciągle u weterynarza. Rex właśnie dostaje kroplówkę, muszę tu na niego poczekać.
– On tu jest!
– Marcin?!
– Widziałam jego samochód na drodze przed domem. To na pewno on! Miał taką długą antenę CB radia i jechał bardzo powoli, jakby obserwował dom. Karol, boję się! – Mój głos drży, a pod powiekami zbierają się łzy. Na szczęście Karol sprowadza mnie na ziemię swoim pewnym, zdecydowanym głosem:
– Już do ciebie jadę. Po drodze zadzwonię prosto do chłopaków, nie na żadne 112. Przyjadą szybciej. Ty zamknij się w domu i siedź cicho. Miej cały czas przy sobie telefon i czekaj na policję. Jakby co, dzwoń. Zrozumiałaś?
– Tak... Przyjedź tu szybko, proszę! Boję się!
– Już jadę! Spokojnie, Ilona. Wszystko będzie dobrze. Już jadę.
Kiedy rozłączam się z Karolem, chowam telefon do kieszeni i biegnę prosto do mojego pokoju, bo przypominam sobie o niezamkniętych drzwiach balkonowych.
Na widok wysokiej postaci stojącej na środku pokoju i uśmiechającej się przebiegle z satysfakcją, zamieram w bezruchu.
– Ilona... Wreszcie cię znalazłem.
Rozdział 18
ILONA
Na widok Marcina stojącego na środku pokoju po moich plecach przebiega zimny dreszcz, choć jednocześnie czuję, jak zaczynam pocić się ze strachu. Momentalnie robi mi się tak gorąco, jakby ktoś otworzył przede mną nagrzany piekarnik w upalny, letni dzień.
– Marcin... Jak mnie tu znalazłeś? – Udaje mi się wydukać, mimo guli zbierającej się w gardle.
– Mam swoje sposoby. – Odpowiada wyraźnie z siebie zadowolony i robi krok w moją stronę. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że on się ze mnie śmieje. Pokonał mnie i zaraz zrobi ze mną, co tylko będzie chciał.
– Nie cieszysz się? – Pyta cały czas się uśmiechając, a jego pytanie podsuwa mi pewien szalony pomysł.
Ta jego pewność siebie może go zgubić, a mnie może uratować lub przynajmniej zyskam dzięki niej trochę czasu i jakoś wytrwam do przyjazdu policji i Karola. Marcin jest chory. Jego zachowanie, telefony i wiadomości dobitnie to pokazały. Muszę to wszystko rozegrać na spokojnie, z opanowaniem, bez nerwów i gwałtownych ruchów, bez oskarżeń i pretensji. Postanawiam więc wziąć się w garść i zagrać w jego grę.
CZYTASZ
Uratuj mnie
Romance"Uratuj mnie" to historia 27-letniej Ilony, która chroni się przed swoim stalkerem w domu brata swojej najlepszej przyjaciółki, którego nie widziała nigdy wcześniej na oczy. Zmęczona prześladowaniem ze strony Marcina jest na tyle zdesperowana, że pr...