Rozdział 15 - Wszystko, co dobre...

223 6 4
                                    


KAROL

Gdy tylko rano otwieram oczy, wracają do mnie wspomnienia z poprzedniego dnia, a konkretnie wieczoru, kiedy znów całowałem Ilonę. Uśmiecham się na wspomnienie jej miękkich ust, rumieńców na twarzy i zamglonych oczu. Z rozmarzenia wyrywa mnie zegarek, a właściwie dosyć późna godzina, którą wskazuje. Umówiliśmy się wczoraj z Iloną, że dziś o 9 pojedziemy do miasta na zakupy, a jest już wpół do 9. Zawsze, nawet w weekendy, wstaję o 6 lub nawet i wcześniej, jeśli chcę pobiegać z rana zamiast po południu, a dziś zaspałem!

Ubieram się więc pośpiesznie i wychodzę do łazienki odbyć poranną toaletę. Przez cały ten czas nie słyszę, żeby Ilona kręciła się po domu, więc postanawiam ją obudzić. Pukam do jej drzwi, ale odpowiada mi głucha cisza.

– Ilona? Wstałaś już?

Nadal cisza. Pukam więc głośniej i bardziej niecierpliwie.

– Ilona, już prawie dziewiąta. Wstałaś?

Kiedy po kolejnych nawoływaniach, nadal nie dostaję żadnego odzewu, jestem już nieźle zaniepokojony. Wczoraj lekarka przepisała Ilonie inne leki nasenne. Co jeśli one też są źle dobrane, a jej coś się stało i teraz leży nieprzytomna? Otwieram więc drzwi do jej pokoju zdecydowanym ruchem i dostrzegam ją, leżącą na łóżku. Podchodzę do niej z duszą na ramieniu i pierwsze co robię, to sprawdzam puls. Dopiero kiedy wyczuwam równomierne pulsowanie pod skórą, uspokajam się nieco.

– Ilona, obudź się! – Potrząsam ją za ramię, a ona w końcu otwiera zaspane oczy.

– Karol... Cześć. – Uśmiecha się do mnie ciepło.

– Hej, wszystko w porządku? Brałaś wczoraj leki? – Pytam z troską.

– Tak, brałam. – Odpowiada i podnosi się ostrożnie do pozycji siedzącej, jakby bała się, że i te leki nie zadziałają zbyt dobrze na jej organizm.

– I jak się po nich czujesz?

– Dobrze. – Dziwi się i uśmiecha szeroko. – Całkiem dobrze, wszystko okej.

– Już myślałem, że coś ci się stało. Jesteś strasznie blada. – Zauważam i spoglądam w jej oczy, których zieleń jest teraz niezwykle intensywna, bo kontrastuje z jej bladą skórą. Jej usta również wydają się przez to bardziej różowe niż zwykle.

– Po przebudzeniu zawsze jestem taka blada. Zaraz nabiorę kolorów.

– Może ci w tym pomogę? – Pytam niskim głosem całkiem już uspokojony i przysiadam obok niej na łóżku, muskając jej ciepłą, miękką skórę na przedramieniu. Jednocześnie czuję ukłucie niepokoju, jak zareaguje na moją propozycję. A co jeśli przez noc przemyślała to wszystko i doszła do wniosku, że to, co wydarzyło się wczoraj, było błędem?

– Byłoby miło. – Odpowiada z uśmiechem i kładzie dłoń na moim policzku porośniętym kilkudniowym zarostem, a ja czuję ulgę i szczęście.

– Czyli między nami wszystko dobrze? – Upewniam się.

– Tak... Chyba, że tego nie chcesz. – Waha się, a wtedy dotykam dłonią jej policzek, gładząc kciukiem usta i błądząc cały czas wzrokiem po jej twarzy.

– Oczywiście, że chcę!

W końcu odnajduję jej usta i przez dłuższą chwilę zatracamy się w pocałunkach.

– Takie pobudki to ja rozumiem. – Ilona uśmiecha się do mnie szeroko, gdy odrywamy się od ciebie.

– A właśnie, zaspaliśmy. Już prawie 9.

Uratuj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz