Rozdział XIV

292 9 10
                                    

Dwóch długowłosych mężczyzn przebywało w gabinecie, dyskutując o czymś. Ciemnowłosy siedział przy swoim biurku kartkując dokumenty. Przy nim stał jego współpracownik, który skrzyżował ręce na piersi. Wyglądał na niezadowolonego z przebiegu dyskusji.

- Czy jest pan pewien, że to dobry pomysł?

- Oczywiście, Seamus. To najlepszy pomysł.

Mężczyzna westchnął ciężko.

Dotychczas zgadzał się ze swoim szefem ze wszystkim, ale to... to była według niego przesada.

- Nie przejmuj się, to tylko małe poświęcenie dla dobra wszystkich.

Mężczyzna nie odpowiedział. Nie wiedział nawet jak można by było odpowiedzieć na tak absurdalne zdanie.

Niezręczną ciszę przerwało głośne pukanie do drzwi.

- Tak?

- Sir, udało nam się! - ogłosił młody mężczyzna w białym fartuchu. Seamus nie był pewny, ale wydawało mu się, że był to jeden z nowych naukowców.

Ciemnowłosy wstał gwałtownie, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- Wspaniale! Prowadź! - powiedział, niemal biegnąc w stronę drzwi. - Seamus?

Mężczyzna przez chwilę bił się z myślami. 

Nie miał ochoty patrzeć na to całe zamieszanie. To było irracjonalne, niemoralne... po prostu niezgodne z jego sumieniem. Jednakże... musiał pozostać wierny swojej pracy. Czyż nie?

Nie odpowiedział, ale za to ruszył za szefem i zamknął za nimi drzwi.

- Proszę tędy, panowie! - rzekł naukowiec, gestykulując i prowadząc ich schodami na dół. 

Mijali kilku zaciekawionych rekrutów, jednak żaden z nich nie miał odwagi podążyć za nimi. Na ich szczęście. Seamus zerknął na nich i momentalnie posmutniał. Nie wiedzieli jeszcze, co ich czeka.

- I jesteśmy! Tam, proszę spojrzeć! - młodzieniec stanął na środku ogromnego, zimnego pomieszczenia pełnym metalowych narzędzi zarówno chirurgicznych, jak i warsztatowych  oraz metalicznie wyglądających mebli. Dla osoby, która znalazła się tutaj po raz pierwszy był to przerażający widok.

Mężczyzna przeniósł wzrok na pokazywany przez naukowca przedmiot. To chyba... Manekin? Bardzo realistyczny manekin leżący na jednym z łóżek. Miał nawet długie, jasne włosy oraz czarny strój. Z jakiegoś powodu podłączone do niego było mnóstwo kabli.

- Interesujące. - skomentował Edward, podchodząc bliżej.

- Powinien się zaraz obudzić.

Seamus spojrzał na nich zaskoczony. Jak to obudzić?

- Wspaniale. - szef uśmiechnął się szeroko. - Jest to jeden z najlepszych.

- Teraz będzie jeszcze lepszy, sir.

- Czy to oznacza, że prawdziwe eksperymenty już się zaczęły? - zapytał nagle Seamus.

- Oczywiście. Nie mamy czasu do stracenia, sir. - odpowiedział swobodnie naukowiec.

- Ale... - zaczął, ale Edward uciszył go gestem.

- Seamus, proszę. Budzi się.

Rzeczywiście. Białowłosy otworzył oczy i powoli usiadł na łóżku.

Naukowiec natychmiast znalazł się przy komputerze i sprawdzał coś.

- Jest stan jest stabilny, wychodzi na to, że wszystko się powiodło bez skutków ubocznych! - powiedział z uśmiechem.

Penetranci| KlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz