Lance zatrzymał się przed drzwiami i zawahał się chwilę zanim zapukał.
Wziął kilka głębokich oddechów i wreszcie stuknął kilka razy. Ze środka odezwał się miły, kobiecy głos, który oznajmił, że może śmiało wejść.- Dobry wieczór, przepraszam, że przeszkadzam, ale... - zaczął Latynos, wchodząc do środka. Rzucił okiem na najbliższe łóżka i ich lokatorów, ale nigdzie nie widział swojego przyjaciela.
- Oh, Lance, witaj. Co się stało? - zapytała Romelle, odwracając się na krześle.
- Tak właściwie to chciałem kogoś odwiedzić,ale widzę, że chyba go nie ma...
- Szukasz Keith'a?
- Um...tak? Czy to aż takie oczywiste?
- Cóż, za każdym razem jak jeden z was tutaj był, to drugi się zaraz pojawiał, więc tak, to dosyć oczywiste.
- Oh.
- Keith wyszedł, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia gdzie mógł się udać. Ostatnio nieźle się pokłócił z Shiro, więc może jest u niego.
- Hm, okej, dziękuję. Poszukam go.
Latynos wyszedł z budynku.
Kłótnia z Shiro? A to ciekawe. Lance nie chciał być wścibski, ale bardzo zaciekawiła go ta sprawa.
Udał się w stronę gabinetu mężczyzny. Na szczęście w środku jeszcze paliło się światło, dlatego bez dłuższego zastanowienia, chłopak zapukał do drzwi.
- Tak?
- Dobry wieczór panie Shiro. - przywitał się Lance, wchodząc do pomieszczenia.
- Wystarczy Shiro, Lance.
- W porządku, Shiro. - powiedział chłopak, ale zaraz się skrzywił. - To bardzo dziwnie brzmi, jesteś ode mnie starszy.
Mężczyzna posłał mu zmęczone spojrzenie i pokręcił głową.
- Nie musisz mi o tym przypominać. W każdym razie, co cię do mnie sprowadza? - zapytał Shiro, wskazując na krzesło przy jego biurku.
- A tak. - Lance usiadł na wskazanym krześle. - Otóż, być może pokłóciłem się z Keith'em...
- Czemu mnie to nie dziwi...
- Tylko tym razem całkiem poważnie. Trochę na siebie pokrzyczeliśmy, zostawiłem go na jeden dzień, a on już sobie zrobił krzywdę. No i myślałem trochę nad tym wszystkim i ... no, chciałem go odwiedzić i wyjaśnić sytuację, ale nie było go u medyka, więc przyszedłem tutaj.
- Hm, okej. Jak widzisz, nie ma go tutaj.
- Taak, zdążyłem to zauważyć. Więc może nie będę przeszkadzać i pójdę dalej... - Latynos zaczął już wstawać z krzesła.
- Tak właściwie miałem do ciebie sprawę, Lance.
- Tak? - natychmiast usiadł z powrotem.
- Skoro nie widziałeś się z Keith'em od czasu "wypadku", to nie masz pojęcia co się dzieje.
- No nie...
Shiro westchnął i wstał z fotela.
- Normalnie bym tego nie robił, ale jako że sytuacja nieco wymknęła się z pod kontroli, potrzebuję każdej pomocy jaką mogę znaleźć.
- Okej? O co chodzi?
- Mamy do czynienia z niebezpiecznym wrogiem. Ci Nuntius, o których mnie pytaliście, wrócili. Keith zmierzył się z dwojgiem z nich sam na sam i dlatego jest ranny.
CZYTASZ
Penetranci| Klance
RastgelePenetranci to grupa specjalna, która przechwyca ważne dla kraju informacje. Keith Kogane, porywczy dwudziestolatek, po długich przygotowaniach trafia do Penetrantów. Lance McClain, nastolatek, który kontynuuje tradycje w swojej rodzinie. Pomimo pocz...