rozdział 2

496 28 49
                                    

Jak już planowaliśmy dziś wypad do zoo. Znając życie tym starszym tam odwali więc przygotowałam się i zabieram w torbie dwie smycze. Tego dnia jak poprzedniego musiałam pokonywać tor przeszkód jednak nie tylko ja nie spałam. W kuchni zastałam Camile przyrządzającą posiłek. Przywitałam się zamieniając jeszcze kilka słów z czternastolatką. Nie określona rzecz jaką smażyła pachniała i wyglądała smacznie. Poinformowała dziewczynę że idę ogarnąć swój stan i powrócę jej pomóc. Jak powiedziałam tak też zrobiłam, szybkim tempem pobiegłam do łazienki zahaczając o sypialnie by zabrać ubrania. Będąc w miejscu docelowym przebrałam się i przeczesałam włosy wiążąc je w koka.

Wracając do kuchni wywróciłam się na schodach robiąc przy tym duży huk z wykrzykiwanymi przeklaństwami. No sierota to sierota. Wstałam z podłogi trochę obolała jednak spodziewałam się o wiele większego bólu. Stojąc rozmawiałam se kończyny. Dopiero teraz zauważyłam że cała trójca stoi wokół mnie.

- O znalazłam sposób na budzenie George'a. Czas się mentalnie przygotować na codzienne spadanie z schodów. - powiedziałam ruszając do kuchni w celu zjedzenia tego cudnie pachnącego jedzonka. Ci dalej stali w okręgu przy schodach. Spałaszowałam więc swoją porcję a następnie rzuciłam się na kanapę zaczynając oglądać dokument o lemurach. Ciekawe zwierzątka.

Podczas oglądania przysiadła się do mnie reszta. Gratulacje dla nich że się ocknęli. Wspólnie dokończyliśmy program po czym powędrowaliśmy ogarnąć się do wyjścia. I tu spotkał mnie problem. Jest jakieś 26°C a ja nie posiadam spodenek. Super zaparzę się tam. Ubrałam więc najcieńsze dresy jakie posiadam podciągając nogawki wyżej. Nie no wyglądam jak klaun.

Weszłam w głąb szafy poszukując czegokolwiek krótkiego. Po części się udało. Znalazłam piękną sukienkę po babci. Kochałam perełki ze strychu. Kiedyś miałam ich o wiele, wiele więcej jednak wszystko zostawiłam w domu rodzinnym. Muszę je tu zabrać, zawsze mogą się przydać. Sukienka mimo iż jest przydługawa to zarazem bardzo przewiewna.

Założyłam ją na siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Założyłam ją na siebie. Cóż powiedzieć przez codzienne noszenie wielkich dresów zapomniałam że mam bardzo ładne kształty. (Lol wiecie chodzi o odpowiedni rozmiar biustu i dupy, nie za duże nie za małe~a) Związałam włosy w niski koczek spinając je klamrą. Nałożyłam tusz na rzęsy, a następnie błyszczykiem przejechałam usta. Wyglądałam jak kompletnie inny człowiek. Jakbym zobaczyła siebie gdzieś bym od razu zarywała prosząc o numer. Zrobiłam szybką focie w lustrze wrzucając na Twittera z podpisem "zapiszcie tą datę w kalendarzu, Mane w końcu ubrała coś innego niż dresy". Zdjęcie oczywiście było bez twarzy.

Po skończeniu udałam się do salonu gdzie zastałam tylko zielonookiego. Siedział wgapiony w ekran telefonu przez co mnie nie zauważył. Dopiero po tym ja gwałtownie usiadłam na kanapie spojrzał się w moją stronę, panicznie wyłączając telefon. Nie wiem co tam ukrywa i szczerze mało mnie to obchodzi.

POV Clay
(Miałam nie zmienić pov a jednak~a)

Przyszedłem do salonu jednak nikogo jeszcze nie było. Także zasiadłem na kanapie wyciągając telefon. Już miałem wejść na Instagrama jednak powstrzymało mnie powiadomienie o nowym Twitcie Mane. Tak, tak mam włączone u niej powiadomienia. Od razu w nie kliknąłem. I nie pożałowałem, zobaczyłem zdjęcie dziewczyny w pięknej białej sukience. Lecz to nie ta sukienka była piękna tylko sama dziewczyna.

Friends for ever [Dream X oc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz