Jak już planowaliśmy dziś wypad do zoo. Znając życie tym starszym tam odwali więc przygotowałam się i zabieram w torbie dwie smycze. Tego dnia jak poprzedniego musiałam pokonywać tor przeszkód jednak nie tylko ja nie spałam. W kuchni zastałam Camile przyrządzającą posiłek. Przywitałam się zamieniając jeszcze kilka słów z czternastolatką. Nie określona rzecz jaką smażyła pachniała i wyglądała smacznie. Poinformowała dziewczynę że idę ogarnąć swój stan i powrócę jej pomóc. Jak powiedziałam tak też zrobiłam, szybkim tempem pobiegłam do łazienki zahaczając o sypialnie by zabrać ubrania. Będąc w miejscu docelowym przebrałam się i przeczesałam włosy wiążąc je w koka.
Wracając do kuchni wywróciłam się na schodach robiąc przy tym duży huk z wykrzykiwanymi przeklaństwami. No sierota to sierota. Wstałam z podłogi trochę obolała jednak spodziewałam się o wiele większego bólu. Stojąc rozmawiałam se kończyny. Dopiero teraz zauważyłam że cała trójca stoi wokół mnie.
- O znalazłam sposób na budzenie George'a. Czas się mentalnie przygotować na codzienne spadanie z schodów. - powiedziałam ruszając do kuchni w celu zjedzenia tego cudnie pachnącego jedzonka. Ci dalej stali w okręgu przy schodach. Spałaszowałam więc swoją porcję a następnie rzuciłam się na kanapę zaczynając oglądać dokument o lemurach. Ciekawe zwierzątka.
Podczas oglądania przysiadła się do mnie reszta. Gratulacje dla nich że się ocknęli. Wspólnie dokończyliśmy program po czym powędrowaliśmy ogarnąć się do wyjścia. I tu spotkał mnie problem. Jest jakieś 26°C a ja nie posiadam spodenek. Super zaparzę się tam. Ubrałam więc najcieńsze dresy jakie posiadam podciągając nogawki wyżej. Nie no wyglądam jak klaun.
Weszłam w głąb szafy poszukując czegokolwiek krótkiego. Po części się udało. Znalazłam piękną sukienkę po babci. Kochałam perełki ze strychu. Kiedyś miałam ich o wiele, wiele więcej jednak wszystko zostawiłam w domu rodzinnym. Muszę je tu zabrać, zawsze mogą się przydać. Sukienka mimo iż jest przydługawa to zarazem bardzo przewiewna.
Założyłam ją na siebie. Cóż powiedzieć przez codzienne noszenie wielkich dresów zapomniałam że mam bardzo ładne kształty. (Lol wiecie chodzi o odpowiedni rozmiar biustu i dupy, nie za duże nie za małe~a) Związałam włosy w niski koczek spinając je klamrą. Nałożyłam tusz na rzęsy, a następnie błyszczykiem przejechałam usta. Wyglądałam jak kompletnie inny człowiek. Jakbym zobaczyła siebie gdzieś bym od razu zarywała prosząc o numer. Zrobiłam szybką focie w lustrze wrzucając na Twittera z podpisem "zapiszcie tą datę w kalendarzu, Mane w końcu ubrała coś innego niż dresy". Zdjęcie oczywiście było bez twarzy.
Po skończeniu udałam się do salonu gdzie zastałam tylko zielonookiego. Siedział wgapiony w ekran telefonu przez co mnie nie zauważył. Dopiero po tym ja gwałtownie usiadłam na kanapie spojrzał się w moją stronę, panicznie wyłączając telefon. Nie wiem co tam ukrywa i szczerze mało mnie to obchodzi.
POV Clay
(Miałam nie zmienić pov a jednak~a)Przyszedłem do salonu jednak nikogo jeszcze nie było. Także zasiadłem na kanapie wyciągając telefon. Już miałem wejść na Instagrama jednak powstrzymało mnie powiadomienie o nowym Twitcie Mane. Tak, tak mam włączone u niej powiadomienia. Od razu w nie kliknąłem. I nie pożałowałem, zobaczyłem zdjęcie dziewczyny w pięknej białej sukience. Lecz to nie ta sukienka była piękna tylko sama dziewczyna.
CZYTASZ
Friends for ever [Dream X oc]
FanficPrzyjaciele od lat ale czy tak pozostanie... W to wątpię, znaczyco- ~Dwudziesto jedno letnia Mane od kilku lat udziela się z znajomymi w internecie. Mimo wielu przeciwności losu nie podaje się jednak jedno wydarzenie zmieniło jej nastawienie i wmies...