POV Damiano
Powrót do domu to sytuacja, która cieszy chyba każdego kogo znam. Owszem, podróżowanie i odkrywanie nowych kultur jest niesamowite i rozwijające, ale prędzej czy później zaczynamy tęsknić. Co może być lepszego od spania we własnym łóżku, dostępu do całej garderoby i gotowanie swoich ulubionych potraw w zaciszu domowej kuchni. Ja wcale nie odstawałem moimi preferencjami od reszty aczkolwiek od pewnego czasu wcale nie miałem ochoty tam wracać.
Czekała na mnie tutaj moja ukochana, Giorgia. Chociaż, czy na pewno ukochana? Od pewnego czasu przestało się nam układać i nic nie wskazuje na to, że coś miałoby się zmienić. Żar, który pojawił się na początku naszego związku bezpowrotnie dogasał. Na jego miejscu pojawiły się ciche dni, kłótnie i wieczne pretensję.
Jestem świadom tego, że nasz styl życia nie sprzyjał tej relacji, ale przecież przez te trzy lata jakoś funkcjonowaliśmy. Przez ostatni rok oboje żyliśmy na walizkach - ja jeździłem na koncerty i festivale, a ona na wybiegi mody i sesję. Do naszego życia wkradła się szara codzienność i tęsknota, która zaczęła przeradzać się w samotność. Monotonia nie była naszym sojusznikiem, coraz częściej miałem wrażenie, że tkwimy ze sobą z przyzwyczajenia. Próbowałem sobie tłumaczyć, że to tylko stan przejściowy, że przecież nie będzie już tak zawsze. Teraz już sam przestałem w to wszystko wierzyć.
Zmieniło się prawie wszystko co tylko mogło. Kiedyś jak wracałem z trasy wiedziałem, że czeka mnie całonocny dziki, wręcz zezwierzęcony seks. Wiedziałem, że kolejnego poranka przygotuje pyszne śniadanie, i że miło spędzimy ze sobą czas. Teraz jeżeli dochodzi do jakichkolwiek zbliżeń to są one raczej mechaniczne niż namiętne. Napięcie między nami sprawia, że nie chce mi się nawet już starać. Przykre realia są takie, że oboje wolimy zająć się sobą.
Teraz słyszę jak uchylają się drzwi wejściowe do mieszkania. Słyszę znajomy tupot, który pokonuje dokładnie dziesięć kroków. Dało się usłyszeć ledwie słyszalny dźwięk odkładanych toreb. Tyle właśnie zostało z mojej ciszy i próby napisania nowej piosenki. Potrzebuje do tego skupienia i spokoju a Giorgia jest tego dokładnym przeciwieństwem.
– Wróciłam! – jej wysoki głos rozniósł się po ścianach dość ciasnego mieszkania. – Chodź tutaj. Muszę koniecznie ci coś pokazać.
Przyznam, że dość niechętnie podniosłem się z materaca, na którym siedziałem po turecku. Zebrałem wszystkie kartki, notatki i inne materiały i wziąłem je ze sobą. Trzymając w rękach plik kartek wyszedłem z sypialni i oparłem się o ścianę, która łączyła mały korytarz z aneksem kuchennym i częścią dzienną.
– Zrobiłam dziś rundkę po sklepach. Wpadłam do kilku lumpeksów i paru innych antykwariatach. Dorwałam kilka perełek, chcesz zobaczyć? – pytanie należało do tych, na które nie wypadało odpowiedzieć przecząco.
– Jasne, pokazuj mi! – powiedziałem próbując wykrzesać z siebie chodź odrobinę entuzjazmu.
Rozsiadłem się w oczekiwaniu na pokaz. Oglądałem ubrania najpierw na wieszaku, a potem bezpośrednio na ciele brunetki. Muszę przyznać, że ciuszki były rzeczywiście bardzo ładne i można było z nich skomponować wiele stylizacji, aczkolwiek wydawały mi się kompletnie nie być w stylu mojej dziewczyny.
Bardziej widziałbym w nich Lilith. Ona z pewnością pokochałaby te czerwone platformy albo te skórzane czarne dzwony. Gdy tylko uświadomiłem sobie moje wnioski, skarciłem się w myślach. Ostatnio często myślę o Lilith, zdecydowanie za często jak na osobę będącą przynajmniej w teorii w związku.
– I jak ci się podobają? – zapytała składając ubrania w kostkę. Nie wiem czemu to zrobiła skoro i tak musi je wyprać.
– Są bardzo ładne. – skomentowałem krótko.
CZYTASZ
Peccatori | Damiano David
Romance"Staliśmy się grzesznikami w naszym słodkim niebie." Życiu Lilith przyświeca zasada - sex, drugs, and rock'n'roll. Jedna noc nieodwracalnie odmieni jej życie. Kobieta rozpoczęła ekscytującą grę, w której ktoś może zostać skrzywdzony. Wielki finał za...