- Co zrobimy jak szamanka jednak nie będzie miała na to lekarstwa? – Liech zadała pytanie, które męczyło wszystkich, ale żaden nie chciał powiedzieć tego na głos.
- W takim razie trzeba poradzić się ojca Rzeszy. – wymamrotał Niemcy. Pomimo faktu, iż Cesarstwo było również JEGO ojcem, to jednak traktował go bardziej jak tatę brata, który tylko doraźnie opiekuje się drugim z dzieci. Niby rozumiał, dlaczego to robi (po to by nie narazić rodziny królewskiej na hańbę), ale i tak bolało. Sam udawał, że nie ma jeszcze żadnych mocy. Niektórzy z poddanych i służących zaczęli coś podejrzewać, lecz Niemcy nadal brnął w to kłamstwo.
Liech aż się trzęsła. Nie wiedziała jak ma im pomóc. Zrobiła co mogła, lecz tylko tym zaszkodziła. Ojej, oby szamanka pomogła!
- Daleko jeszcze do jej siedziby? – wysapał młodszy z braci.
- Ona chowa się w najgłębszych czeluściach Lasu. – wyjaśnił Rzesza, odgarniając liście. W końcu doszli do małej chatki, a właściwie szałasu z wysuszonych traw. Jedyne co miał drewnianego to drzwi.
Ciekawe jak tu jest, kiedy pada. – przemknęło przez myśli Liech.
Niemiec zapukał w drzwi, które uchyliły się prawie od razu.
- Wejdźcie. – odparł szorstki głos.
Grupka zamknęła za sobą drzwi i usiadła na podłodze, tam gdzie pokazała szamanka. Była to dośc pulchna kobieta o okrągłych kształtach. Miała trójkolorową flagę – czerwono-biało-zieloną – i niezadowoloną minę.
- Dobra, teraz pytanie – po kiego zawracacie mi głowę? Oby to było coś poważnego, bo inaczej dostanę smyrla i was wywalę. – Szamanka wzięła wykałaczkę i zaczęła dłubać w zębach.
Liech aż zbladła. Niemcy przytulił ją wspierająco.
Rzesza natomiast zaczął tłumaczyć sytuację. Coś tam od siebie powiedział też Niemcy. Służąca bała się powiedzieć powodu, dlaczego tak naprawdę nie zadziałał czar CN. Musiałaby się przyznać, a na to nie była gotowa. Po prostu chyba by jej serce pękło, gdyby zobaczyła rozczarowujący wzrok swojego ukochanego.
Szamanka słuchała i jej oczy coraz bardziej błyszczały.
- Ale czad! – wrzasnęła, kiedy skończyli mówić. – Królewskie sprawy, podoba mi się! Nie ma bata, pomogę wam! Jestem Węgry jakby co. – podała im dłoń. –Powinniście czuć się zaszczyceni, nie każdy zna moje prawdziwe imię. Dla innych jestem po prostu Szamanka. Przez duże ,,Sz". Dobra – rozciągnęła ręce, aż zachrupało. – Najpierw muszę się zorientować jakie zaklęcie rzucił król na ciebie, mój książę. – stuknęła w nos Rzeszę. – Bez tego nie ruszymy dalej. Nie jestem cudotwórcą.
- Chcesz przez to powiedzieć...- źrenice Niemca się zwęziły ze strachu.
- Dokładnie! Musicie mi umożliwić spotkanie z waszym władcą. – wyszczerzyła zęby szamanka.
Hejka! Nowy rozdział wpadł! Dajcie znać czy się podobał! A ja pędzę pisać nowe!
27.09.21
~MadokaAi
CZYTASZ
Magiczne stworzenia
Fanfiction,,Na świecie wśród normalnych osób, znajdują się też te z magicznymi zdolnościami. Bardzo trudno na nie trafić, ale jak już się to zrobi, to można być pewnym, że się nie odczepi, albowiem magiczne stworzenie przywiązuje się do swojego ,,właściciela"...