Rozdział dwudziesty drugi - Przemyślenia

339 34 7
                                    


- Jesteś pewny? – zapytał Polska, lecąc na wysokości Rzeszy. Niemiec szedł pierwszy, za nim szła cała grupa eks-myśliwych, strzeżonych przez magiczne stworzenia, patrzące się zeń nieprzychylnie.

- Tak. – zacisnął zęby Rzesza. – Pytasz się mnie już któryś raz w trakcie tej niewesołej podróży.

- Ale wiesz, że śmierć w ogniu to czysta radość w porównaniu z tym co może im zrobić twój ojciec? – dopytywał się Polska.

- Wiem. Lecz może uda mi się coś ugrać. – uśmiechnął się słabo w stronę przyjaciela. – Poprzyj mnie jakby co.

- Jasne, ale i tak uważam, że robisz źle.

- Wiem. Sam tak uważam. – uciął Niemiec. Znowu zaciskając zęby. Nie chciał się do tego przyznać, lecz musiał spojrzeć prawdzie w oczy. Coś innego może jednak zrobić? Pozwolić spłonąć ludziom – w tym ZSRR – czy pozwolić na wyłapanie jego współobywateli? Ciężki wybór, a nawet śmiertelny. Nie chciał okazać się nielojalny w stosunku do poddanych i swojej ziemi, ale też nie chciał mieć na sumieniu myśliwych, którzy przyszli na polowanie. Co ma zrobić? Polska i ojciec nie ułatwiają mu tego zadania. Doskonale wiedział co powie Cesarstwo: Po co ich przyprowadziłeś, zabijaj mi to ścierwo, ale już! – I tyle będzie po jakichkolwiek pertraktacjach. Może powinien jakoś obłaskawić ojca? Taaa....jak wejdzie na super tajną, skrywaną przed oczami ludzkimi od tysięcy lat, polanie, gdzie tron ma jego ojciec i gdzie są jego służący, to bardzo go obłaskawi! Gorzej byłoby tylko gdyby zdetronizował albo – co gorsza! – dał się złapać, co się chyba niestety, może połowicznie, ale jednak, udało. Rzesza jak tylko myślał o ZSRR, to czerwienił się, robiło mu się gorąco i bełkotał coś bez składu i ładu. Super! I jeszcze ma czelność prosić Cesarstwo o litość dla tych ludzi! Tych, ludzi, którzy chcieli wyłapać jak najwięcej stworzeń z lasu, w końcu jego królestwa, i zrobić z nich niewolników, lub co gorsza! Zwierzątka domowe! Och, jakże sytuacja byłaby inna, gdyby nie przywiązał się do Rosji Radzieckiej! Fakt, byłoby mu żal tych istnień ludzkich, lecz nie tak bardzo. Po jakimś czasie by mu się polepszyło. A wtym przypadku coś się nie wydawało, że po zabiciu ZSRR, polepszyłoby mu się kiedykolwiek już w życiu.

Złapał się za głowę i ją ścisnął w momencie. Polska to zauważył. – Wszystko gra chłopie? – podszedł do niego i spojrzał nań z czułością, której nikt się po nim nie spodziewał. ZSRR, gdy to zobaczył, to aż zwinął ręce w pięści i zdenerwował się niemiłosiernie. Dlaczego wszyscy SA tak blisko z Rzeszą? Włochy, a teraz ten feniks! A on nie może? Po chwili zdał sobie sprawę, że Polska jest wytłumaczony – bowiem jest również magicznym stworzeniem jak Niemiec. A Włochy? Pewnie go zna, bo byli w dość przyjacielskich stosunkach. Co tymczasem reprezentuje sam Rosjanin? W sumie nic, oprócz tego, że w końcu po ciężkich bojach z samym sobą, stał się wraz z rodziną pierwsza klasą. Wróć! Żeby to zrobić, zabrał syrena z tego lasu. No to ma przechlapane u Rzeszy!

Pewnie go nienawidzi za to! Chociaż z drugiej strony... nie wyglądał na wkurzonego, gdy się z nim spotkał na imprezie, nawet przed, jak się z nim zderzył na prostej drodze.

Czy to było specjalnie ustawione? Żeby się z nim zaprzyjaźnić i spróbować odbić Amerykę? Nie no, chyba do tego by się nie dopuścił? Chociaż...W końcu robił to dla swojego ludu...

Przeszli przez wąskie gardło w lesie, otoczone krzakami i zadziwiająco gęstą roślinną. Gdy doszli na polanę, ZSRR poznał to miejsce ze swojego snu.

Dotarli na spotkanie z panem tego lasu.



Hejka! Nowy rozdział wszedł! Dostałam super fanarty od Was! 

Hejka! Nowy rozdział wszedł! Dostałam super fanarty od Was! 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Autorstwa Yudizoz (Yudizoz)

~MadokaAi

1.05.20


Magiczne stworzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz