Rozdział 34 - dziwadło

107 11 7
                                    

- Dobra...Czy to rzeczywiście prawda, to co mi mówisz? Książę ma więcej niż dwie moce? I ty WYCZUWASZ, że coś się przydarzy? Ty? - podniosła brew lekko rozbawiona szamanka. - Przecież to niedorzeczne? Jesteś człowiekiem, jak możesz mieć jakieś przeczucia? A co do księciunia...musiało ci się coś przewidzieć, nie ma magicznej istoty, która miałaby więcej niż jedna, dwie moce, oczywiście nie licząc swoich umiejętności wynikających z bycia danym gatunkiem. - prychnęła lekko. - więc proszę mi nie próbować robić w balona szamanki, bo dzięki moim klątwom możesz za chwilkę ganiać jako...nie wiem, fioletowy kurczak w niebiesko-brązowe paski i nogami długości metra.
Niemcy mimowolnie próbował to sobie wyobrazić, lecz jego umysł go zawiódł. - Ja...wiem co widziałem. - szepnął.
- Taaa...syrena jest syreną, więc ma magiczny głos i ogon, a także umie kierować falami wodnymi. Centaur z kolei ma połowę ciała końską. Każdy ma swoje własne cechy, ale one łączą się w jedną moc, rozumiesz? Pewnie policzyłeś cechy jako moce, to nie dziwota, że później ci się ich namnożyło jak patologii z 500+ - zaśmiała się cicho. - A teraz zjeżdżaj mi z drogi, mam ważniejsze rzeczy do roboty niż słuchać twoich wątpliwej jakości żartów.
- Ale ja nie żartuję! - wykrzyknął zrozpaczony Niemiec. - Wiem co widziałem i to nie były jego cechy! TO BYŁY MOCE!
- Hm...widzę, że jesteś śmiertelnie poważny.- mruknęła szamanka patrząc na niego i odkładając to co robiła teraz. - no to opowiadaj.
- Rzesza...ma skrzydła jak orzeł...umie wynikać do snów, kieruje pogodą w gniewie, tworząc błyskawice...a teraz chyba hipnotyzuje. - wyliczył nerwowo chłopak. - co o tym sądzisz? - wolał na razie skupić się na bracie niż na swoich dziwnych przeczuciach. Nawet teraz tam były w jego wnętrzu, stłumione, ale nadal tak samo ostro i boleśnie obecne, że aż nieprzyjemne.
- Hm...rzeczywiście nie wygląda mi to na cechy...nawet jeśli byłby jaką strzygą....albo wodnikiem. Nie, zupełnie nie takie skrzydła ma strzyga, a drugi z demonów ich w ogóle nie posiada, zamiast tego ma skrzela i błony między palcami. Widziałeś coś takiego u swojego brata? - przyjrzała się Niemców uważnie.
Ten pokręcił głową. - Nie, nie widziałem.
- Przynajmniej tyle...demony nie są istotami, które dobrze byłoby mieć blisko siebie. - mruknęła, siadając po turecku. - Rzesza ma skrzydła...- wzięła kijek i zaczęła rysować sylwetkę księcia. - umiejętność wchodzenia do snów oraz kierowanie burzami, tak? - upewniła się.
- Jeszcze...
- Hipnozy nie liczę, gdyż sam nie jesteś pewny tej mocy - uciszyła jego obiekcje. - w porządku...to rzeczywiście jest dziwne....i niebezpieczne. Nikt nigdy nie miał więcej niż dwie...czekaj, nie miał? - ożywiła się nerwowo. Wstała i zaczęła szukać po swoim pokoiku. - Nie tu...- mrukneła. Ruszyła w głąb chatki - czytałam o czymś takim chyba kiedyś. Albo nie...uczyli mnie tego. Musimy iść do mojego mentora. - Oznajmiła Niemcowi z gorączką w spojrzeniu. - Jeśli mam rację...Naprawdę może coś niebezpiecznego nam grozić jako Lasowi. Gdyż to by oznaczało, że Rzesza został przez niego obdarzony nieprawidłową liczbą mocy, co oznacza, że Las się POMYLIŁ. A to już oznaka zagłady.

...

- Już niedaleko. - pociesza Polska Rzeszę, gdy mijali już chyba trzysetny schodek. Był też wkurzony. W końcu to książę wymyślił, że pójdą do więźniów, a teraz ma dość i nie chce mu się iść. Powinien zawrócić i kazać Rzeszy siedzieć w spokoju tam, gdzie miał być. Ale tego nie zrobił. Nie wiedział sam dlaczego, przecież byłoby to najlogiczniejsze i jedyne słuszne rozwiązanie, lecz ruszył dalej w ciemnośc, prowadząc swojego towarzysza do lochów.

...

Rzesza ledwo mógł oddychać, tak mu brakowało tchu. Nie był aż tak dobrze wyćwiczony w chodzie jak Polska. W końcu prawa ręka Króla był żołnierzem, poza tym narzucił takie tempo, że mało kto by wytrzymał. Mógłby co prawda, sfrunąć, jednakże obawiał sie, że straciłby panowanie nad skrzydłami ze zmęczenia. A nie wolno im było się zatrzymywać nawet na kilka chwil, gdyż czujniki umieszczone wszędzie na ścianach, wyczułyby ciepło. Pozostało więc dalej biec, Poza tym nie wiadomo było jak zareagowałyby one na lot. Zwykle chodzą tu tylko strażnicy, właśnie CHODZĄ, gdyż trudniej tu zapanować nad mocami, korytarz jest wąski. Mało kto miał takie moce, które pozwoliłyby mu latać w tak małej przestrzeni. Rzesza też miałby problem gdyby był starszy. Jego ojciec ma ogromne skrzydła, księżę w porównaniu do Króla wygląda jak pisklę. I to nie miało żadnego związku z jego pełno czy niepełnoletnością. Skrzydła rosną wraz z wiekiem i nigdy nie przestają.
Nareszcie dotarli do końca tunelu i jednocześnie końca schodów.
Niemiec aż upadł na ziemię, jego nogi go zawiodły. Niestety nie było mu dane odpoczywać za długo, bo zaraz Polska go podciągnął na nogi. - Idziemy! To ostatnia prosta.
W końcu Rzesza stanął twarzą w twarz ze swoim eks-ukochanym.

Nowy rozdział nam nadszedł! Atmosfera się zagęszcza coraz bardziej...skąd Rzesza ma tyle mocy? Czy Las chce wykończyć swoich mieszkańców i co poczuje książę jak zobaczy ZSRR? Wszystkiego (być może) dowiecie się już z następnego rozdziału. Kto czeka?
~MadokaAi

15.04.2023

Magiczne stworzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz