- C...co? N..nie rozumiem...- szepnął ZSRR. Nawet zapomniał, że ma być wystraszony. - Jak to Dziedzic Władcy Lasu? Przecież... Rzesza, ty że mną normalnie rozmawiałeś! Wychodziłeś poza Las... Nosiłeś... - umilkł, przypominając sobie, jak opatrywał mu rany na nadgarstkach.
- T...to było przez bransoletkę, prawda? - podszedł do krat i objął palcami szczeble. - Te rany... zrobiła je ta bransoletka? Nie wiedziałem, że rani magiczne stworzenia.
- T... to wiedza niepojęta przez wszystkich. - mruknął Niemiec, zaciskając ięści na wspomnienie bólu. - Twórcy tych przedmiotów, głupi rasiści, specjalnie tak zrobili, by żadne stworzenie z Lasu nie mogło udawać człowieka. Wiesz...nie każdy mieszkaniec od razu wskazuje wyglądem na swoje pochodzenie. Na przykład ja... - za jego plecami pojawiły się brązowe, rozłożyste skrzydła, które po chwili zniknęły.
- Widzisz? Potrafię je zmniejszać na tyle, że chowają się za mną. Bandażuję je, dzięki czemu po założeniu koszulki, nie odróżniam się od was. Dlatego więc jedyną metodą odróżnienia są branzoletki. Każdy musi je nosić w świecie ludzi. Musiałem ją ubrać, nawet jeśli wiedziałem, że będzie przeżerać moją skórę. A właśnie... pewnie się zastanawiasz skąd ją mam... - sięgnął do kieszeni i wyciągnął przeklęty przedmiot.
ZSRR wpatrywał się jak urzeczony w lekko zaplamioną rzecz. Gdy zorientował się CO to jest te plamy, to zrobiło mu się słabo.
Krew.
Krew Rzeszy, Dziedzica.
Ryzykował utratę ręki by odwiedzić świat ludzi.
Jak bardzo zdesperowany musiał być?
- Ona...należała do mojej matki. - Niemiec obracał w dłoni bransoletkę.
Rosjanin aż sapnął z szoku. - T...Twoja matka była... CZŁOWIEKIEM?! Ale... jak?! Gdzie? Czemu? Po co?
- Tak... - pokiwał smutno głową Rzesza. - Ojciec miał jednonocną przygodę z kobietą poznaną gdzieś. Nie znam szczegółów, wiem tylko, że po ośmiu miesiącach pod drzwiami pałacu znalazł się koszyk z dwoma niemowlętami. Tak...ja i Niemcy jesteśmy bliźniakami. - westchnął. - dwujajowymi dlatego aż tak się różnimy od siebie. Trochę poszperałem... tata nie jest skłonny o tym mówić. Nie dziwię mu się, nie jest z tego dumny. W końcu jestem następcą tronu. Dziecko zrodzone z pożądania dwóch różnych gatunków. Mój brat natomiast...to człowiek. Wygląda na to, że w stu procentach.
Uh, po co ja ci to wszystko mówię?! - jęknął złapawszy się nagle za głowę.
ZSRR aż się odsunął.
- Nie wiem czemu... - dyszał Niemiec. - Ale sprawiasz, że chcę ci się zwierzać. Mam dziwne uczucia co do ciebie. Robi mi się ciepło na sercu i oblewają mnie zimne poty, a także zaczyna mnie boleć brzuch, gdy o tobie pomyślę. Nie wiem dlaczego!
- Działam na ciebie przeczyszająco?! - jęknął z rozpaczą w oczach Rosjanin.
- CO? NIE! - krzyknął z niedowierzaniem Rzesza, robiąc wielkie oczy i machając nerwowo rękami. - Nie o to mi chodziło!
Mimowolnie się zaśmiał. - Nie wiem co to za uczucie, lecz z pewnością nie biegunka, spokojnie! - zachichotał dodatkowo.
- Po prostu... - spoważniał momentalnie - coś mnie do ciebie ciągnie... mam chęć rozmowy z tobą o wszystkim. Nawet o historii, która dotąd była tabu dla ludzi. Co się ze mną dzieje? - podszedł do krat. - Nie mogę oderwać od ciebie wzroku.
ZSRR aż oczy się rozszerzyły ze zdumienia.
Rzesza? Ten zagubiony mężczyzna z imprezy, okazał się być Dziedzicem Lasu, miejsca, z którego od wieków rasa ludzka polując, wybierała jego mieszkańców, by zostali ich zwierzątkami zamkniętymi w domach w ludzkich miastach..,.
Nawet on sam, mimo iż się szczyci tym, że traktuje Amerykę humanitarnie, jak swojego drugiego syna, i tak przecież zabrał go z jego domu i siłą próbował zmusić, by dostosował się do jego świata.
I to w imię czego? Prestiżu?
Zaczerwienił się. Oblała go fala wstydu, wręcz upokarzająca.
Co on najlepszego narobił?
Skazał Amerykę na cierpienia. Przyczynił się także do tego, iż te Polowania się nie skończą. W końcu... przyszedł po drugie, prawda? Wciągnęło go to jak hazard.
Ile osób było podobnych do niego? Te, którymi gardzi wcześniej... Musiał zostać uwięziony i spotkać księcia Lasu, by to zrozumieć. Nie różnił się od innyh.
Tylko pycha mu mówiła inaczej.
Już chciał powiedzieć Rzeszy, że przeprasza, że mu szalenie przykro... że zrobi wszystko by pomóc magicznym stworzeniom wrócić do ojczyzny, gdy nagle wpadło mu coś do głowy odnośnie słów Niemca.
Nieeeee....
Niemożliwe.
On nie może...
To nie może...Po prostu nie!
To na pewno nie jest...
...
..
.
miłość.Witam! Przybyłam dziś z nowym rozdziałem fanfika z Country humans! Tym razem czas na ,,Magiczne Stworzenia". Jak Wam się podoba?
Obawiam się, że wyszło nieco chaotycznie, lecz mam nadzieję, że i tak dobrze się bawiliście podczas czytania.
~MadokaAi
25.10.2023
CZYTASZ
Magiczne stworzenia
Fanfiction,,Na świecie wśród normalnych osób, znajdują się też te z magicznymi zdolnościami. Bardzo trudno na nie trafić, ale jak już się to zrobi, to można być pewnym, że się nie odczepi, albowiem magiczne stworzenie przywiązuje się do swojego ,,właściciela"...