Rozdział szósty- garnitur

391 46 8
                                    


Wieczorem Rosja dalej uczył syrena ludzkiej mowy, a magiczna istota okazała się być bardzo pojęta I łatwo wchłaniała wiedzę. ZSRR był zły na siebie, bo poszedł po południu na tę samą ulicę co wczoraj, ale nie było tego chłopaka!
- Wychodzę! - powiedział do latorosli i jego nowej ,,zabawki".
- Dobrze! - zawołali oboje. No widać, że zabiegi syna dają owoce. Syren coraz więcej umie. To świetnie, jak będą umieli się porozumieć, to łatwiej będzie coś mu rozkazać by zrobił.
Sowieta szedł ulicami miasta. Już zapadł zmrok i było ciemno. W milczeniu kręcił branzoletką na nadgarstku- czerwoną, bo taką nosili ci pierwszego poziomu. Wcześniej nie miał żadnej. Trochę drażniła mu skórę na dłoni.
Nagle dostał wiadomość na swoją nową komórkę: ,,jutro przyjęcie z okazji Przejścia. Dostałeś tą wiadomość, gdyż brałeś udział w ostatnim Polowaniu. Jeśli nie złapałeś żadnego stworzenia i nie poprawiłeś swojej hierarchii, proszę zignoruj tę wiadomość" - brzmiał komunikat.
Sowieta zamrugał. - O! Pierwszy raz w życiu zaprosili mnie na takie przyjęcie. Och nie! Nie mam garnituru! - zorientował się nagle. - Muszę jakiś kupić. I to na już, bo jutro jest to...coś. Nie za bardzo wiedział co się robi na takich przyjęciach, ale na pewno trzeba być ładnie ubranym! To mus! Cieszył się, że nie jest dziewczyną, bo gorzej było z wyborem sukienki niż garnituru. Westchnął. Był zmęczony. Jutro się tym zajmie.


- Mógłby się łaskawie pan nie wiercić? - prawie warknął sprzedawca, próbując stwierdzić czy ubranie, które właśnie przymierzał Rosjanin, jest na niego dobre, czy jednak należy wziąć większe.
- No! No! Leży jak ulał! - skomentował wygląd Sowieta po kilkusekundowych oględzinach.
- Tak pan myśli? Dla mnie jest trochę za ciasne...- stwierdził niepewnie ZSRR, oglądając siebie w lustrze.
- Nie, wcale nie! Uwydatnia pana umięśnioną figurę! - przekonywał go sprzedawca. - Garnitur musi być dopasowany, a nie ma wisieć na człowieku! Po tym można poznać dobry produkt, a ja drogi panie, nie sprzedaję złych rzeczy! To by była obraza mnie i mojego sklepu!
- Dobrze, dobrze...to wezmę ten.- zgodził się Sowieta, nie chcąc wdawać się w kłótnie z drugim mężczyzną.
- A pan pewnie idzie na przyjęcie z okazji Przejścia, tak?- zapytał się niedyskretnie sprzedawca, pakując ubranie do reklamówki.
- T...tak. A skąd pan wie?
- Taki ostatnio szum zrobili o tym, że wiem. Trudno byłoby nie wiedzieć. - zachichotał mezczyzna. - Poza tym ty jesteś, a raczej byłeś najbardziej znanym Nikim w mieście. A teraz widzę twoją opaskę. - pokazał głową na nadgarstek ZSRR. Podał mu pakunek. - Proszę, odwiedź mnie jeszcze kiedyś! - zamachał mu ręką na pożegnanie. 


Magiczne stworzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz