Rozdział 13.

11.3K 833 86
                                    

Wróciliśmy do mieszkania i każde z nas, bez jednego słowa, poszło do siebie. Nadal nie bardzo mogłam uwierzyć w naszą kłótnie i to jak na siebie wrzeszczeliśmy, wyrzucając sobie wszystko co w nas siedziało od dawna. A wszystko to moja wina, mimo całej złości czuje też wyrzuty sumienia. Mogłam o tym nie wspominać, Harry miał racje, przesadziłam,  to ostro, ale czasu nie cofnę, a i on powiedział kilka słów których wolała bym nie usłyszeć. 

Z zamyślenia wyrwało mnie ciche pukanie do drzwi. Zaskoczona podniosłam się z miejsca i spojrzawszy na drzwi powiedziałam cicho proszę. Głowa Harrego pojawiła się w drzwiach, a z jego twarz nie mogłam nic wyczytać.

- Zamawiam pizze, masz ochotę?-spytał. Czyli będzie ze mną rozmawiał, ale tylko kiedy będzie chodziło o moje i dziecka zdrowie i samo poczucie. Nie wiem czemu, ale ucieszyłam się z tego faktu. 

- Yhm...hawajską tylko bez...

- Ananasa, pamiętam-uśmiechnął się smutno-kiedy przyjedzie zawołam Cię.

- Ok, dziękuje.

Harry jeszcze raz zapukał do moich drzwi piętnaście minut później.

- Już jest, mam Ci przynieść tutaj?-spytał tak samo cicho jak ostatnio.

- Nie, już idę-odpowiedziałam i powoli wstałam z łóżka. 

Na stoliku w salonie leżały dwa pudełka z parującą ciepłą pizzą na której widok niemal pociekła mi ślinka.

- Sok do picia?-spytał Harry z uśmiechem widząc moją minę.

- Yhm-przytaknęłam i szybkim krokiem usiadłam na kanapie i od razu wyciągnęłam kawałek z pudełka. 

Nawet nie zauważyłam jak Harry usiadł obok mnie i zaczął jeść swoją pizze. Za bardzo byłam skupiona na moim jedzeniu.

- Może coś obejrzymy?-spytał nagle.

- Czemu nie.

- Tylko co?-Harry podrapał się po głowie.

- Och-odpowiedziałam przypominając sobie ile zawsze spędzaliśmy czasu na wybraniu filmu.

- Ok, ty wybieraj-Harry rozłożył ręce w geście poddania.

- Poddajesz się już na starcie?-spytałam.

- Powiedzmy, że z kobietą w ciąży się nie dyskutuje.

- Och więc tak-uśmiechnęłam się do niego lekko, a on odpowiedział tym samym-to oglądamy Dumę i Uprzedzenie.

- Och nie-zaprzeczył od razu-tylko nie to, błagam.

- Nie-pokręciłam przecząco głową-zgodziłeś się.

- Proszę-zrobił słodkie szczeniackie oczka-tylko nie Pan Darcy. 

- On jest boski-rozmarzyłam się-więc bez gadania siadaj i włączaj.

- Lena...

- Powiedziałeś, że nie będziesz się ze mną kłócił.

- Och ok niech Ci będzie...

Harry podszedł do odtwarzacza i włożył odpowiednią płytę. Kiedy wracał swoje miejsce miał minę jak by go mieli zaraz rozstrzelać, ale i tak na jego ustach błąkał się uśmiech. 

Trochę dziwnie się czułam siedząc teraz z nim, oglądając film i jedząc pizze, kiedy jeszcze kilka godzin temu wrzeszczeliśmy na siebie. Nasze relacje są jak najbardziej popieprzone, dziwne i trudne. Nie wiem czy kiedykolwiek uda nam się dogadać, ale przecież będziemy musieli, będziemy mieli dziecko, coś co nas połączy na całe życie i będziemy musieli się dogadać, a ja zrobię co będę mogła żeby było między nami normalnie.

Lena usnęła w połowie filmu. Dzięki Bogu!!! Niczego tak nie cierpię jak Dumy i Uprzedzenia. To najgorszy film jaki kiedykolwiek wyprodukowano, a ona zmuszała mnie raz po raz do tego żebym to oglądał. A robiłem to tylko dlatego, że ją kocham i nic się nie zmieniło. I oglądał bym to gówno jeszcze milion razy gdyby tylko poprosiła. Droczyłem się z nią bo chciałem poczuć się jak dawniej, kiedy całymi godzinami zamiast oglądać film sprzeczaliśmy się co wybrać. Dokuczaliśmy sobie na wzajem, całowaliśmy się, czasami zdarzyło mi się oberwać poduszką. Cholera, to były nasze najlepsze czasy, wtedy czułem się najbardziej szczęśliwy i ona też to czuła, wiem to, nie mogła grać. Nie udawała tak jak napisała w liście. Jej oczy zawsze lśniły, a uśmiech był taki szczery, tego nie można udawać. 

A kiedy się kochaliśmy, tego też nie można udawać, nie da się, po prostu się nie da...tak bardzo chciał bym ją poczuć, jej pocałunki, jej dotyk, słyszeć jej przyspieszony oddech, jęki i moje imię wychodząc z jej cudownych ust. 

Powoli wziąłem ją na ręce co nie było łatwym zadaniem. Była o kilkanaście kilo cięższa niż wcześniej. Zawiesiła ręce na moim karku i nosem pocierała moją szyję.

- Harry...-odezwała się sennie.

- Ciii, śpi.

- Ważę tonę.

- Nie jest tak źle-zaśmiałem się cicho.

- Miałeś powiedzieć, że jestem lekka jak piórko...

- Jak kilogram piórek, może być?

- Yhm-odpowiedziała przytakując lekko głową- Harry...przepraszam.

- Lena nie musisz.

- Muszę, nie powinnam tego mówić, jestem suką.

- Nie jesteś.

- Jestem.

- Nie, po prostu za mocno Cię zraniłem, to ja przepraszam.

- Nadal się gniewam-szepnęła wtulając się we mnie jeszcze mocniej.

- Wiem, wiem skarbie-pocałowałem ją w czoło i położyłem na pościeli.

- Moja mama naprawdę Cię uwielbiała-dodała kiedy okrywałem ją kołdrą-bardzo Cię lubiła.

- Dziękuje.

- Nie myśl o niej źle, proszę.

- Nie myślę, kochałem ją.

- Ona Ciebie też.

- Naprawdę?

- Byłeś jej ulubionym zięciem. 

- Bo jedynym-zaśmiałem się cicho.

- Tak, ale ulubionym, pamiętaj o tym Harry.

Never Yours || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz