Rozdział 2

184 10 0
                                    

Rok 2011.

     Szłam opanowanym krokiem w stronę wielkiej bramy. Za nią znajdował się obszar trawiasty, gdzie paru młodziaków walczyło między sobą. Patrzyłam na to wszystko obojętnie. Ruchy motoryczne mieli słabo rozwinięte, z łatwością można było przewidzieć następny krok przeciwnika. To była zabawa, a nie trening.
     Podchodząc do bramy, drogę zastawiło mi dwoje mężczyzn, nie pozwalając dostać się do środka. Zerknęłam na nich beznamiętnie.
     — Imię i nazwisko — rzucił brunet, lecz jedyne co ode mnie dostał to pusty wzrok. Byłam Icy, lecz idąc za poleceniem Czaszki, podałam personalia które wcześniej wbijali mi do głowy.
     — Delilah Cordiaro — mruknęłam. Spojrzeli po sobie komunikując się między sobą i kiwając mi głową, otworzyli wielkie wrota to budynku. Jak się później miało okazać, wolności i piekła jednocześnie.
     Wiele lat spędziłam tocząc wojny i wszelakie bitwy na rzecz organizacji, która przyjęła mnie pod swój dach. Hydra była surowa, wymagała poświęcenia nawet ceną własnego życia. Cel był najważniejszy, efekty oraz skuteczność była priorytetami. Zasady były ostre, zbyt ciężkie do przestrzegania dla osób o słabej psychice. Ale jak się póżniej dowiedziałam, to nie ludzie posiadali słabe nerwy, tylko Hydra łamała ludzi aby podporządkować ich sobie do własnych celów. Tak samo zrobili ze mną, Tiffani oraz wieloma innymi niewinnymi ludźmi. Wtedy nie spodziewaliśmy się, że Moonly będzie naszym nowym domem, nawet nie wiedzieliśmy o istnieniu Szkoły. Wszystko co dzisiaj wiemy, zostało udostępnione nam w ramach wykonania misji. Dostałam proste polecenie.
     Wkraść się w łaski szkoły i zabrać najpotrzebniejsze dane, a następnie niepostrzeżenie wrócić do Hydry.
     Plan trochę niewypał, ale do tego dojdziemy później.
     Przeszłam parę kroków kierując się do środka budynku, lecz zatrzymała mnie dziewczyna, która stanęła przede mną z rezerwą w oczach oraz delikatnym uśmiechem. Wydawała się być tutaj liderką, lecz jej postawa wcale nie świadczyła o przewodnictwie czegokolwiek. Zerknęłam na nią obojętnie i chciałam ją ominąć, lecz nie pozwoliła mi na to.
     — Ty zapewne jesteś ta nowa. Nazywam się Nicole Silence, a ty jesteś? — zapytała. Przez chwilę zastanawiałam się co zrobić, gdyż nie byłam przyzwyczajona do rozmów. Zazwyczaj na chłodno kalkulowałam każdy wyraz jaki miałam wypowiedzieć i w tym przypadku, postanowiłam zrobić dokładnie to samo.
     — Delilah Cordiaro — rzuciłam beznamiętnie. Pokiwała głową nie zrażona moją postawą.
     — W takim razie, miło mi Cię poznać, Delilah. Witaj w Moonly. Mam nadzieję, że zajdziesz tutaj swoje miejsce.
     Niewątpliwie, urocza Nicki.
     Dziewczyna odwróciła się w stronę trenujących osobników i wskazała na nich ręką. Spojrzałam na nich i miałam ochotę prychnąć na ich sposób ćwiczenia. To była porażka. Zastanawiałam się, jak ta szkoła w ogóle jeszcze funkcjonuje, skoro jej żołnierze są tak prymitywnie trenowani.
     — Tam jest moja ekipa. Gdy pogoda dopisuje, trenujemy na zewnątrz. Chodź, zapoznam Cię z nimi — powiedziała i obie ruszyłyśmy w ich kierunku. Gdy byłyśmy już blisko trenującej dwójki, mężczyzna chciał zadać cios blondynce, lecz ta uniknęła ataku przechodząc gładko pod jego ręką i wbiła mu drewniany nóż w żebra. Nie wyglądały na zbytnio ostre, zapewne miały na celu tylko wskazanie przeciwnikowi, iż przegrał.
     — Jesteś do bani, Ethan — odparła dziewczyna. Nicki się zaśmiała i pomogła koledze wstać. Patrzyłam na to z obojętnością, gdyż u nas by to nie przeszło. Jeśli upadasz i nie jesteś w stanie zadać przeciwnikowi ciosu, jesteś stracony. Zamykają cię w izolatce na kilka dni bez jedzenia i picia, następnie robią ci pranie mózgu i każą trenować do momentu, aż nie poniesiesz zwycięstwa bądź zemdlejesz. Dlatego nigdy nie wolno nam było zawieść. Trzy porażki i umierasz. Z wycieńczenia bądź z rąk wyspecjalizowanego kata, który pozbywał się najsłabszych w zespole.
     — Jest zwinna, nie łatwo ją zaatakować — odparł chłopak.
     — Lexi jest zwiadowcą, musi wiedzieć jak zwinnie się poruszać. Ty jesteś wojownikiem, powinieneś wiedzieć jak atakować.
      Albo jak podejść przeciwnika, żeby nie zorientował się o twojej obecności i zadać atak z zaskoczenia.
     Pomyślałam, a następnie uwaga została skierowana na mnie.
     — A ślicznotka, to kto? — zapytał Ethan.
     — To nasz nowy rekrut. Dopiero przybyła do Szkoły, a wy od razu pokazujecie że jesteśmy do bani. Obniżacie nasz status — zaśmiała się Nicki.
     — Pokaż na co cię stać, nowa — powiedział i odsunął się ode mnie w odległości dwóch metrów. Zerknęłam kątem oka na Nicki, zaś ona kiwnęła głową z uśmiechem.
     W porządku, sam tego chciałeś.
     Stanęłam przodem do niego i wskazałam mu ręką, żeby zaczynał. Kiedy ruszył na mnie, odbiłam się od ziemi i zrobiłam salto nad jego ciałem, po czym stanęłam na nogi i szybko odwróciłam się w jego stronę. Szok na twarzach towarzyszy był nieziemski, lecz nie zrobiło to na mnie wrażenia. Nicki zmarszczyła brwi patrząc na mnie uważnie, zaś ja całą swoją uwagę skupiłam na Ethanie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że Nicole przeczuwała, iż jestem z Hydry.
     — Jak ty to zrobiłaś? — spytał. I choć starałam się pozostać cicho, coś popchnęło mnie do odpowiedzenia.
     — Twoja prawa noga jest za bardzo odsunięta do tyłu. Atakujesz lewą ręką, powinieneś wysunąć prawą nogę bardziej do przodu — zrobił jak mówiłam, lecz tym razem odsunęłam się ciałem do tyłu, a następnie kucając podcięłam mu nogi. Wstałam i przyglądałam się jak chłopak podnosi się na nogi. — Twoje ruchy da się przewidzieć. Poruszasz się schematycznie.
     — Więc co proponujesz, Szefowo? — zaśmiał się na określenie jakiego użył, lecz nie skomentowałam tego.
     — Nie walcz tak, jak Cię tego uczą, Ethanie. Schematy da się przewidzieć, przeciwnik tego oczekuje. Walcz tak, jakby nikt nie walczył, wyjdź poza schemat. Zaskoczysz wroga, kupisz sobie trochę czasu — odparłam cichym, lecz chłodnym głosem. Nicole wydawała się być skupiona na mnie i moim sposobie poruszania się oraz mówienia, dlatego stała cicho i przyglądała się naszej krótkiej potyczce. Blondynka śmiała się z przyjaciela, zaś Ethan wyciągnął dłoń w moją stronę, którą uścisnęłam z rezerwą.
     — Witaj w Moonly. Miło nam będzie z Tobą trenować. I dzięki za rady, na pewno skorzystam — kiwnęłam głową i rzucając ostatnie przelotnie spojrzenia dziewczynom, udałam się w kierunku szkoły, aby wejść do środka i znaleźć dyrektorkę.
     Przedstawienie czas zacząć.

Teraźniejszość

     Wpatrywałam się w widoki za oknem, trzymając w ręku kubek ciepłej herbaty. Wspomnienia zaczynały do mnie powracać z siłą o wiele większą, niż przedtem. Schowałam je głęboko w umyśle, aby nie musieć stawiać im czoła, lecz gdy walka z Furym dobiegła końca, coś wewnętrznie trawiło moje narządy. Coś starało się wyjść na świat. Fury był kluczem do poznania zagadki dyrektorki. Stoczona walka była o pozycję oraz chęć przejęcia organizacji, lecz Helen (bo tak zwała się nasza szanowna pani dyrektor) miała swoje sekrety. Nick był do nich przepustką, a ja nieświadomie zostałam wepchnięta w oko cyklonu i tajemniczych działań Helen. Nie wiem, co zrobiła mi dyrektora w Moonly, lecz wiedziałam że coś się stało. Gdzieś we wspomnieniach, ukryty jest fragment wyjaśniający jej dziwne zachowanie, które wtedy wydawało mi się normalne. Moje poprawione samopoczucie, również nie było spowodowane działaniami Nicole, musiał ktoś maczać w tym palce. A skoro Nick był kluczem, musiałam tylko znaleźć kłódkę aby otworzyć pudło z wyjaśnieniami.
     Musiałam wrócić. Choć wzbraniałam się od tego przez zeszły rok, nie poznam odpowiedzi jeśli będę chowała się w cieniu, z dala od miejsca, które może mi ich udzielić. Spotkanie z dawną ekipą oraz Avengers nie powodowała u mnie radości, nie chciałam pracować mając na głowie solidne tłumaczenia się dwóm organizacjom. Lecz było to nie uniknione.
     Wypiłam napój, przebrałam się w strój bojowy i biorąc ze sobą cały sprzęt wyszłam na zewnątrz. Tam spotkałam się z Ellie, która leżała w wilczej postaci przy werandzie i obserwowała otoczenie. Na dźwięk otwieranych drzwi odwróciła głowę, a widząc mnie w stroju do walki, zerwała się na cztery łapy.
     ~ Coś się stało? ~ spytała zdezorientowana. Pokręciłam głową.
     ~ Muszę wyjaśnić pewne sprawy, które dręczą mnie w snach, jak i na jawie ~ odparłam w myślach podchodząc do niej i pogłaskałam ją po głowie. Zamruczała cichutko i zerknęła prosto w moje oczy.
     ~ Dasz sobie radę?
     ~ A mam wyjście? ~ westchnęłam, przekręcając głowę na bok. ~ Moje milczenie nie wzięło się znikąd, Ellie. Przestałam mówić od dnia, gdy opuściłam swoją rodzinę.
     ~ Więc co się stało?
     ~ Mam pewne niedokończone sprawy z przeszłości ~ odparłam patrząc w stronę lasu. Przypomniał mi się dzień, gdy bitwa dobiegła końca, a ja poczułam jak kula trafia prosto we mnie. To był początek końca, wiedziałam że od tego dnia, nic nie będzie tak jak przedtem. Wszystko na powrót posypało się jak kostki domino, utwierdzając mnie w przekonaniu, że nie dane jest mi zaznać spokoju. Wiecznie będę krążyła wśród niepewności, niebezpieczeństwa i złudnej nadziei. Już chyba wolałabym zginąć podczas bitwy, walcząc o sprawiedliwość, niż przeżywać kolejne katusze.
     ~ Gdyby coś się działo, daj nam znać ~ rzekła Ellie. ~ Przybędziemy najszybciej jak się da. I pamiętaj, jeśli będziesz chciała wrócić, będziemy tu na Ciebie czekać. Zadbamy o dom. Masz gdzie wrócić, Moon.
     ~ Dziękuję, Ellie ~ powiedziałam wzruszona, po czym posyłając jej ostatni uśmiech, skierowałam się w stronę wyjścia z lasu. Lecz stawiając parę kroków na przód, odwróciłam się i odezwałam ten ostatni raz. ~ Daj znać Ethanowi, przyjacielowi co mnie odwiedził wczoraj, że jestem w drodze. Lecz ma nikt o tym nie wiedzieć, poza nim.
     Wilczyca skłoniła głowę w dół, zatwierdzając moje słowa. Ruszyłam przez las w miejsce, gdzie zostawiłam swój transport z myślą, że nigdy nie byłam bardziej zmęczona życiem, niż w tym momencie.

____
Witajcie!☺️

Jakieś domysły odnośnie Helen się pojawiły? 🤔
Czy wciąż pozostaje to dla was zagadką? 🧐

No i jak myślicie, co zrobi Tori, gdy wróci do Nowego Yorku? Jak na to zareagują Avengers i Orion?😱

Dajcie znać w komentarzach!💬
I do zobaczenia w kolejnym rozdziale! 😁

Luna x

Silent Girl // Avengers FF (TOM III)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz