Pov Jake
Znalazłem na jednej ze stron z biżuterią bardzo ładny naszyjnik. Spojrzałem na Avani która siedziała obok i jeszcze raz na naszyjnik. Uznałem że bardzo jej by pasował.
Wstałem z kanapy.
J: Muszę gdzie jechać.
A: Ach tak? Gdzie?
Jednak nie odpowiedziałem jej, poszedłem się ubrać po czym wyszedłem z domu. Wsiadłem do auta i wyjechałem z posesji.
Byłem właśnie w sklepie gdzie mogłem dostać ten naszyjnik. Jednak sprzedawczyni powiedziała że dostanę go w innym sklepie.
Co się okazało, ten sklep znajdował się prawie że na drugim końcu miasta. A jednak przyznam że to miasto jest trochę duże. Ale postanowiłem tam pojechać.
Po 30 minutowe jeździe do tego sklepu na szczęście dostałem to czego szukałem, później kolejne 30 minut jechałem spowrotem.
Postanowiłem też kupić przy okazji nowy telefon dla Avani, jednak sam zbiłem jej i choć dalej działa to jednak jak mogłaby z takim chodzić? To by nie pasowało do mnie gdybym jej pozwolił chodzić z takim pobitym telefonem.
Co jak co ale mocno zwracam uwagę na elektronikę bo jestem od niej uzależniony i wiem co jest najlepsze.
______________
Po kupieniu wszystkiego czego chciałem wróciłem do domu. Było już lekko ciemno w końcu idzie zima to już godzina 17-18 robi się ciemno A to dopiero początek.Idąc do domu zobaczyłem że u mnie w pokoju jest odsłonięta trochę roleta i pali się światło.
Zdziwiło mnie to trochę nie powiem. Ale pewnie Avani tam była po coś.
Wszedłem do domu.
J: Avani?- krzyknąłem.
A: Już idę! Chwila!- słyszałem dźwięk wyłączania światła ale to zignorowałem.
Po chwili dziewczyna zaszła na dół, w tym czasie gdy ona to robiła ja zdążyłem postawić dwie zapakowane rzeczy na stole.
Stałem przy schodach, gdy już zeszła pociągnęłem ja ze sobą.
J: Choć.
Po chwili zatrzymaliśmy się przy stole.
J: Oby dwie rzeczy są dla Ciebie jednak chciałbym zobaczyć co wybierzesz pierwsze.
A: Ale co to jest?
J: Zobaczysz jak otworzysz.
A: Mm, no dobrze.- podeszła bliżej i po chwili chwyciła za ten mniejszy prezent. Ciekawe. Z reguły jak komuś dawałem prezenty to wybierali te większe. Za to Avani wybrała ten mniejszy. Nie jest jakoś mocno droższy od telefonu ale jednak trochę kosztował.
Oczywiście nie mówię że mi to sprawia jakiś problem. Dla mnie to na prawdę mało.
Dziewczyna otworzyła pudełeczko po czym jedną ręką zakryła buzię.
A: Ale śliczny.- spojrzała na mnie.
J: Chcesz zobaczyć czy będzie tobie pasował?
A: No pewnie.- powiedziała zadowolona.
Wziąłem od niej naszyjnik, Avani zgarnęła włosy A ja jej założyłem biżuterię.
Po chwili dziewczyna poszła do lustra.
A: Jest piękny.- uśmiechnęła się A w jej oczach widziałem wręcz iskierki radości.
J: Cieszę się że Ci się podoba. Otwórz teraz drugi.
A: Chyba już znajduje co to.- zaśmiała się.
J: Ach tak?
A: Telefon?- obrociła się w moją stronę.
J: Pani detektyw jest na prawdę dobra, ale to na prawdę chyba nie było trudne do domyślenia się.
A: Fakt.- zaśmialiśmy się.
Dziewczyna rozpakowała telefon. Pomogłem jej przełożyć kartę i wszystko zrobić.
Później siedzieliśmy u niej w pokoju.
J: Tak w ogóle. Chciałbym Ciebie zapytać co robiłaś w moim pokoju?
A: Uch...skąd wiesz?
J: Pokaże Ci coś.- złapał mnie za rękę i zaprowadził do pokoju. Zatrzymał się w drzwiach i oparł plecami o futryne. - Pamiętam że nie odslanielem rolet. Plus jak wracałem to zobaczyłam światło palące się w moim pokoju. A służba bez mojej zgody nie wchodzi do pokoju.
A: Po prostu szukałam swoich słuchawek. Nie mogłam ich znaleźć u siebie ani na dole więc pomyślałam że zostawiłam je u Ciebie.
J: Rozumiem, nie można było tak od razu?
A: Przepraszam, po prostu trochę mnie zdezorientowalo skąd wiesz że tu byłam.
J: Mm. Dobrze, jest już późno, idź spać.
A: Nie jesteś moim tatą.- powiedziała oburzona.- Plus jestem pełnoletnia więc mogę iść spać kiedy chce.
Podniosłem brew.
A: No co? Co to za mina?
J: A później rano marudzisz że się nie wyspałaś.
A: Nie moja wina że budzisz mnie o 7 rano!- zaczęła krzyczeć.
J: Ale dlaczego od razu się unosisz?- założyłem ręce na piersi.
A: Sama nie wiem.
J: No więc? Idziesz spać czy masz dalej zamiar się ze mną sprzeczać?
A: Jeśli ja mam iść spać to Ty też. Wiem że siedzisz nawet do 6 rano A później wypijasz 6 kubków kawy.
J: Od kilku tygodni już nie mogę spać normalnie. Cały czas mam problem z tym.
A: W takim razie śpij u mnie. Dla odmiany.
J: A chcesz żebym u Ciebie spał?
A: A czy gdybym nie chciała to bym pytała? Czemu zadajesz głupie pytanie skoro zgrywasz takiego mądrego?
J: Fakt, wygrałaś.
A: Wiem, zawsze wygrywam.- zaczęła iść do swojego pokoju a ja za nią.
J: Nie zawsze!- powiedziałem lekko oburzony.
A: Nie dasz za wygraną? Powiedz mi kiedy to Ty miałaś rację jeśli chodziło o cokolwiek.
J: Kilka rzeczy było.
A: Jakich?
J: Nie pamiętam, ale wiem że są.
A: Mhm..- zaśmiałam się pod nosem po czym poszła do łazienki. Zrobiłem to samo. Poszedłem do drugiej łazienki i się umyłem. Ogarnięty wyszedłem z niej i poszedłem do pokoju Avani.
Położyłem się na łóżku i przykryłem trochę kołdrą.
Po chwili Avani też wyszła z łazienki. Położyła się obok. Jednak czułem jak się trzęsie.
J: Zimno tobie?
A: Trochę, zawsze mi jest zimno gdy wychodzę z łazienki bo tam ciepło A tu lodowato.
Przysunalem się do niej i ją przytuliłem. Po kilku minutach przestała się trząść oraz co mnie zaskoczyło to to że zasnęła.
Przez te kilka minut z nią rozmawiałem dlatego mnie zdziwiło że w tak krótkim czasie zasnęła. Może była zmęczona?
Sam nie wiem.
Postanowiłem jednak też pójść spać, co ciekawe. Była zaledwie godzina 23 a ja już ziewałem.
Przykryłem się bardziej kołdrą i dalej przytulony do Avani jakimś cudem zasnąłem.
CZYTASZ
Couple of Murderers/Jake Duskwood
FanfictionPewnego dnia w Duskwood zaginęła Hannah Donfort. 3 dni po zaginięciu jej przyjaciel dostaje z jej numeru wiadomość z tajemniczym numerem telefonu. Jednakże numer zniknął po kilku sekundach przyjaciele dziewczyny postanowili więc napisać do tej tajem...