21.

1.2K 65 7
                                    

Siedzieliśmy tak jeszcze z chwilę gdy Jake nagle zgasił światła. Wtedy ukazało się nam puste niebo na którym była masa gwiazd. Nie wiedziałam nawet gdzie patrzeć.

Jake zaśmiał się na wyraz mojej twarzy na której odbijalo się mocne światło księżyca.

A: Pierwszy raz widzę tyle gwiazd

Nagle spadła gwiazda.

A: Patrz!- powiedziałam podekscytowana.

J: Pomyśl życzenie.- chłopak na mnie spojrzał A ja na niego.

Spojrzałam ponownie na niebo.

Pov Jake

Jestem bardzo ciekawy co sobie życzyła.- pomyślałem.

A: Bardzo tobie dziękuję że mnie tutaj zabrałeś.- uśmiechnęła się i przytuliła mnie mocniej.

J: Tak na prawdę jest to jedna z rzeczy.- sięgnąłem do kieszeni spodni. Z nich wyciągnąłem pierścionek. Nie był niesamowicie drogi ale mam do niego duży sentyment ponieważ należał do mojej mamy. To jest pierścionek który moja pra pra babcia dała swojej córce. Jest on przekazywany z pokolenia, A że moja mama miała synów tak więc postanowiła mi go dać i powiedziała abym dał go tej z którą chciałbym spędzić resztę życia. -Wstań na chwilę.- dziewczyna zrobiła to o co poprosiłem.

A: O co chodzi?

J: To jest pierścionek mojej mamy, nie jest jakoś specjalnie drogi. Od czasu mojej pra pra babci był przekazywany. Moja mama jednak miała 2 synów więc dała go mi i powiedziała żebym dał to tej z którą chciałbym spędzić resztę życia.- spojrzałem na biżuterię po czym na Avani.- To nie jest pierścionek zaręczynowy.- zaśmiałem się lekko.- Ale chciałbym żeby to było już ostatecznie potwierdzone.- spojrzałem na nią.- Czy zostaniesz moja dziewczyną? Tak oficjalnie.

Avani uśmiechnęła się A po jej policzku spłynęła samotna łza.

A: Nawet nie wiesz jak się teraz cieszę. Na prawdę przez jakiś czas myślałam że tego nie zrobisz Bo to wszystko nie jest na serio.- wytarła łzy.- Oczywiście że zostanę.- przytuliła mnie, zrobiłem to samo.

Później założyłem na jej palec biżuterię.

A: Nie ważne ile kosztował, jest cudowny.- uśmiechnęła się szczerze.- Ale jesteś pewien że chcesz mi go dać?

Widziałem niepewność w jej oczach, uśmiechnąłem się po czym odpowiedziałem.

J: Nawet więcej niż w 100% jestem pewny. Nie ważne że znamy się krótko. Od samego początku gdy tylko na Ciebie spojrzałem coś do Ciebie poczułem, widziałem w tobie coś czego nie widziałem w żadnej innej.

A: Awww...- ponownie mnie przytuliła. Objąłem ją i oparłem brodę na jej głowie.- Czyli to o to chodziło ,,ale to się niedługo zmieni".

J: Tak, szczerze to to wszystko miałem zaplanowane jeszcze zakim zaczęłaś pisać z Philem. Jednak siedząc w aucie dostałem powiadomienie że z kimś piszesz więc sprawdziłem. Gdy zobaczyłem twoje wiadomości z nim zacząłem się gotować od środka....- nie dokonczylam bo mi przerwała.

A: Z zazdrości

J: Tak...Z zazdrości.- Avani zaśmiała się.- Jednak jest jeszcze coś.

A: Mmm?

J: Czy dalej chcesz jechać do Aurory?

A: Tak, ale z Tobą.

J: Dlaczego chcesz tam jechać? Dla Phila?

A: Nie koniecznie dla niego, chciałabym się spotkać z wszystkimi.

J: Ale Avani...

A: Tak wiem Jake...Nie jestem jeszcze w 100% pewna czy to dobry pomysł, boję się szczerze mówiąc, w końcu to my za tym wszystkim stoimy.

J: Mmm...

A: Zobaczymy.-usiadla spowrotem na kanapę pod koc, usiadłem obok niej. Avani przytuliła się A ja oparłem głowę na jej.- Póki co cieszmy się chwilą.

Po 2 godzinach Avani zasnęła ponieważ gwiazdy przestały spadać. Uśmiechnąłem się widząc ją śpiącą.

Wstałem i wysłałem cynk do pewnej osoby aby zgarnęła kanapę itp A ja sam wziąłem dziewczynę na ręce i wróciłem z nią do auta.

W samochodzie przykryłem ją kocem i zapiełem pasem po czym poszedłem na miejsce kierowcy i zacząłem jechać do domu.

~~~
Kolejnego dnia obudziłem się, Avani nie było obok mnie. Wstałem więc i zacząłem jej szukać po całym domu.

Ostatecznie znalazłem ją na tarasie w ogrodzie.

J: O której wstałaś?- pochyliłem się i ją objąłem.

A: Niedawno. Może jakieś 10 minut temu.

J: Dość wcześnie.- zwróciłem uwagę na wschód słońca który dopiero się zaczynał.

A: Chciałam pomyśleć, na temat wyjazdu do duskwood.

J: Avani..

A: Wiem Jake, ale co tak na prawdę mogło by nas zdradzić?

J: Głupi szczegół mógł by to zrobić, coś o czym oni nie wiedzą.

A: Al..

J: Oni nas podejrzewają. Nie są tacy jak myślisz.

A: Więc po wszystkim mamy zamiar po prostu zniknąć?

J: Tak bylo by najlepiej.

A: Choć zdaje sobie sprawę że jestem aby ich szpiegowac to przyznam że się do nich przyzwyczaiłam. To jest najgorsze.

J: Wiem jak się czujesz..

A: Może jednak tam nie pojedziemy..Może faktycznie to zły pomysł.

J: Gdyby się dowiedzieli musiałbym..

A: Ich zabić. Wiem.- powiedziała po czym się obrocila do mnie przodem.- Napiszę im że jednak nie mogę. Niech to się skończy jak najszybciej.

Pov Avani

I choć to nie mógł być Happy end to nie sądziłam że będzie aż tak beznadziejny.

Couple of Murderers/Jake Duskwood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz