Gdy byliśmy już pod domem szybko wybiegłem. Nie widziałem żadnego obcego auta. Jednak światła na podwórku nie działały choć są na czujki.
Będąc przy drzwiach chwyciłem za klamkę, drzwi były otwarte. Wszedłem do środka A za mną kilka ochroniarzy, każdy z nas miał pistolet w ręce.
W każdym pomieszczeniu było ciemno. Jednak zobaczyłem światło dochodzące z góry więc tam poszedłem.
Byłem już przy drzwiach, nagle otworzyłem je gwałtownie i gdy zobaczyłem ojca Avani wycelowalem prosto w niego. Jednak jego ochrona wycelowała we mnie i w moją ochronę A moja ochronę w nich.
Avani wystraszona tym nagle wstała.
A: Przestańcie do siebie celować!
Jej ojciec na nią spojrzał tak samo jak ja.
Avani podeszła do mnie i powoli odebrała ode mnie broń. Nie miałem zaufania do jej ojca. W końcu to on chciał ją zabić.
Wszyscy odstawili broń, jednak ja zebrałem od Avani swoją ponieważ w jej rękach jeszcze mogła by sobie zrobić krzywdę zwłaszcza że była odbezpieczona.
J: Zadzwoniłaś do niego?
A: Tak...
J: Wiesz że mogłaś zginąć...!
?: Nie krzycz na moją córkę!
J: Od kiedy to twoja córka, chciałeś ją zabić!
?: Chciałem ale już nie chce!
A: Tato, Jake...proszę was
J: Co proszę was? Zadzwoniłaś do swojego prawie zabójcy. Wiesz co mogło się stać? Nie rozumiesz powagi sytuacji Avani! Nie mogę Ciebie stracić, nie możesz zginąć rozumiesz?!
Wyraz twarzy ojca Avani od razu się rozluźnił.
?: To dlatego nie chciałeś jej zabić
J: Tak...mój wyjazd miał Ciebie odciągnąć jak najdalej od niej A ona miała być tu bezpieczna, gdyby tylko nie znalazła tego kluczyka....
A: Ale dobrze się stało Jake, porozmawiałam z tatą o wszystkim i mi to całe zamieszanie wytłumaczył. Już wszystko rozumiem i nigdzie nie musisz wyjeżdzać. Oraz nie musisz mnie zabijać.- uśmiechnęła się.
J: Nie zabilbym Ciebie, prędzej bym powybijał wszystkich na świecie którzy mogą zagrozić twojemu życiu niż miałbym Ciebie zabić.
Avani uśmiechnęła się i mnie przytuliła.
Jej ojciec za to zaczął wychodzić z pokoju.
A: Tato..?
Mężczyzna się obrócił.
A: Znowu odejdziesz?
TA- Tata Avani
TA: Nie, jeśli będziesz chciała czegokolwiek to zadzwoń na ten numer co wcześniej. Nie zostawię Ciebie już.- uśmiechnął się lekko i wyszedł. Gdy to zrobił dziewczyna wtuliła się we mnie jeszcze raz.
A: Bałam się że Ciebie też już nie zobaczę...
J: Uwierz że robiłem to dla Twojego bezpieczeństwa
A: Narażając przy tym swoje życie
J: Jesteś tego warta Avani
A: Mmm...Tak w ogóle..chce Ciebie o coś zapytać.- odsunęła się na kilka kroków.
J: Tak?- spytałem.
A: Skoro Hannah jest twoją siostrą to dlaczego ją porwałeś?
J: To przez nią ojciec do nich wrócił i nas zostawił..
CZYTASZ
Couple of Murderers/Jake Duskwood
FanfictionPewnego dnia w Duskwood zaginęła Hannah Donfort. 3 dni po zaginięciu jej przyjaciel dostaje z jej numeru wiadomość z tajemniczym numerem telefonu. Jednakże numer zniknął po kilku sekundach przyjaciele dziewczyny postanowili więc napisać do tej tajem...