Rozdział 7

1.5K 64 7
                                    

- Co to robi? - zapytał Jj.

Właśnie testowaliśmy drona, siedziałam na podeście i machałam nogami.

- Nie dotykaj tego. - odpowiedział mu przewrażliwiony Pope. - Próbuje to rozgryźć.

- Boże błogosław geeków, Pope. Poważnie. - powiedział blondyn. Kie i JB wypłynęli z wody. - Kto by bez was kontrolował drony? - zapytał retoryczne Jj.

- To nie tyle dron, co ROV. - powiedział Pope.

- Cicho. Za wcześnie na to. - odpowiedział mu Maybank.

- Po zrobieniu zdjęcia wraku damy je prawnikowi i złożymy formalne roszczenie. - oznajmił John który nadal był w wodzie.

Założyłam moje serduszkowe okulary lany del rey na nos, ponieważ słońce mnie oślepiało, pomimo, że zachodziło.

- Bzdura, czemu musimy to robić? - zapytał blondyn siadając obok mnie.

- Prawo ratownictwa mienia. Nie możesz zejść na dno u wydobywać rzeczy. - wytłumaczył czarnoskóry.

Maybank wziął moje okulary i założył ja na swój nos. Wyglądał przekomicznie.

- Oddaj je! - krzyknęłam z śmiechem, próbując wyrwać chłopakowi okulary.

Ten jednak nie dawał za wygraną.

- Kabel jest naprawdę długi. Przy złej pogodzie może nim szarpać. - powiedział Pope wskazując na żółtą linkę. - Ruszamy z ciszą morską.

- Z flautą? - zapytała sarkastycznie Kie, gdy zaczęło grzmieć.

Pod nie uwagę Jj zwedziłam mu moje okulary. Zdezorientowany chłopak popatrzył w moją stronę, a ja wystawiłam język, zakładając okulary na swoje miejsce.

- Więc czekamy na dobrą pogodę. I to nie jest ten dzień. - wzruszył ramionami czarnoskóry.

--

Z samego ranka wyruszyliśmy.

- Dobra, Jj zatrzymaj. - odezwał się JB do chłopaka który prowadził łódź. Maybank zatrzymał łódź.

- Dobra, panie i panowie. Za snobienie. - powiedział John i wrzucił drona do wody.

Razem z Kie wzięłyśmy kabel i zaczęłyśmy spuszczać go w dół.

- Dobra. Jesteśmy nad nim, 10 sekund na północny zachód. - John B krzyknął do Jj, a ten zmienił kierunek łodzi.

- Trzydzieści metrów. - oznajmiła Kie. - Sto dwadzieścia metrów! - krzyknęła po chwili Kiara.

- Jj, dziesięć sekund. Południowy wschód. - JB kierował blondyna. - Jj, 20 sekund, średnia prędkość. Południe.

- Przyjąłem! Trzymajcie kabel z dala od śruby.

- Próbujemy! - odezwałam się. Pogoda zaczęła się coraz bardziej pogarszać.

- Dobra, 213 metrów. - powiedziała moja siostra. - 274 metry!

- Jj, sztorm nas przewróci. - odezwał się John. - Skręć na północny zachód, 10 sekund!

- John B, prąd jest zbyt silny! Zerwie się! - krzyknęła Kie.

- Południowy zachód. Mocno! - chłopak się nie poddawał.

- Jestem na dnie! - krzyknął Pope, gdy kabel się skończył.

Podeszłam do chłopaków i obserwowałam mały ekran.

- O cholera. - mruknęłam pod nosem. Jj odwrócił się w naszą stronę.

We are destroyed || Jj Maybank ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz