Rozdział 10

1.4K 56 2
                                    

- Zapomniałyście kluczy? - krzyknął do nas John B, który płynął łodzią razem z resztą w naszą stronę.

- Nie daj im satysfakcji, że to podziałało. - powiedziałam do Sarah.

- Jasna sprawa.

- John B? - spytałam, gdy już do nas podpłynęli.

- Co takiego?

- To twój plan?

- Ja zawsze planuję. - odpowiedział chłopak.

- To było słabe. - zauważyła Sarah.

- Ale nadal nas lubicie? - spytał tym razem Jj, który pomógł mi wejść na łódź.

- To jak pomiędzy wami? - zapytał Pope.

- Czy się pogodziliśmy? Nie. W sumie to przez całą noc skakałyśmy sobie do gardeł. - wzruszyłam ramionami.

- Ale chyba jesteśmy gotowe współpracować. - dopowiedziała Sarah.

- Wiecie co? To zwycięstwo. - powiedział Jj zbił piątkę z Pope'm.

- Dobra, cicho. Jesteście gotowe na zabawę? - zapytał John B, a po chwili chłopak ruszył łodzią.

Po zebraniu wszystkich najpotrzebniejszych rzeczy typu lina, pojechaliśmy w końcu zdobyć złoto. Gdy już mieliśmy wysiadać z wana bo byliśmy na miejscu, John B nas zatrzymał.

- Czekajcie. Chcę wam podziękować. Ciesze się, że tu jesteście. - powiedział chłopak, a ja się do niego uśmiechnęłam.

- Zawsze. - powiedziała Kie.

- Jasne, stary.

- Skończyliście sobie słodzić? Działamy? - spytał zniecierpliwiony blondyn, a my przytakneliśmy i zaczęliśmy wychodzić z Twinkie.

- Jak zwykle psujesz chwilę. - powiedziałam oburzona do blondyna na co ten wzruszył ramionami.

Jako pierwsza przeskoczyłam przez mur, a reszta zaczęła podążać za mną. W końcu doszliśmy do samego domu, gdy zapaliło się światło. Wszyscy z małym zawałem schowaliśmy się za krzakami, przeklinając przy tym.

- Więc ma światło na czujnik ruchu. - stwierdził Pope.

- Rzućmy w nie kamieniem. - wzruszył ramionami JB, a ja popatrzyłam na niego jak na idiotę.

- A wyłącznik? Skrzynka jest na ganku. Bawiłam się tu z Sarah w chowanego jako dzieci. Najodważniejsi stawali na ganku. - wytłumaczyłam reszcie.

- Nie pójdziesz tam sama. - powiedział Jj.

- Ja z nią pójdę. - powiedziała Sarah na co ja przytaknełam. Po wywodzie Jj i JB że mamy uważać, wyruszyłyśmy.

Zaczęłyśmy przedzierać się przez różne haszcze, żeby dotrzeć do wspommianego wcześniej ganku. W końcu wyszłyśmy po schodach i znalazłyśmy się przy skrzynce. Sarah świeciła mi lampką a ja ją otworzyłam.

- Gdzie bezpieczniki? - zapytała blondynka rozglądając się.

Popatrzyłam po ścianie i zauważyłam kabel ciągnący się do domu. Świetnie. Szturchnełam Sarah i wskazałam na to palcem. Spojrzałyśmy na siebie i podeszłyśmy do drzwi. Powoli je otworzyłam i z lekkim przerażeniem weszłam do środka. Chodziłyśmy po całym domu i po chwili znalazłyśmy to czego szukałyśmy. Uśmiechnęłam się do dziewczyny zwycięsko. Wyłączyłam wyłączniki a po chwili światło na dworze zgasło. Już miałyśmy kierować się do wyjścia, gdy Sarah na coś stanęła a po domu rozległ się hałas. Przerażone przywarłyśmy do ściany, a gdy usłyszałam kroki byłam już pewna, że nie żyjemy.

We are destroyed || Jj Maybank ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz