Rozdział 23

1K 52 11
                                    

Wzięłam puszkę coca-coli od Jj'a i oparłam się o skrzynki, na których siedziały Kiara i Sarah.

- Nie do wiary, że jesteś krewnym Denmarka Tanny'ego. - powiedział Maybank, wskazując na Pope'a.

- Kolegujemy się z arystokratą? - spytał JB.

- Ukoronujemy go. - oznajmił Jj i dał niewidzialną koronę na głowę czarnoskórego. - Niech żyje lord Tannyhill!

Wszyscy zaczęliśmy się śmiać i kłaniać przed chłopakiem.

- Możecie dać już z tym spokój? - zapytał Pope, przewracając oczami.

- Przenosimy się do Kociego Tyłka? - zapytała Sarah.

- Jestem za, nie mam gdzie się podziać. - powiedziałam, patrząc na Cameron.

- Ja też. Piętrowe łóżka? - spytał Maybank. - Wypijmy za to.

Chłopak uniósł puszkę do góry i z niej upił.

- Ciągle myślę o liście, który przysłała Limbrey. - oznajmił nagle Pope. - Był na nim symbol pszenicy. To musi mieć związek z Merchantem.

- Tak, to podejrzane. - przyznał mu rację Jj.

- Jeśli znajdziemy krzyż, możemy się nim podzielić jak złotem. - wzruszył ramionami czarnoskóry.

- I żyć długo i szczęśliwie? - spytała osoba, która nagle wyłoniła się z rogu. Pierodolona Limbrey i ten jej pozal się Boże, ochroniarz. Wszyscy się spiwlisky.

- Pobiliscie mojego ojca! - krzyknął Pope, przybliżając się do kobiety, jednak ten mężczyzna go zatrzymał.

- Ja nikogo nie pobiłam. - stwierdziła Limbrey. - Dlaczego mój prwcownik miałby pobić twojego ojca? To absurd. - zaśmiała się. - Możemy dalej negocjować, ale chcę dostać ten klucz.

Pope zaczął się wyrywać, więc mężczyzna przygwozdzil go do ściany.

- Nie odpuszczę, bo nie mam wyboru, co oznacza, że ty też go nie masz. - dokończyła podniesionym głosem blondynka.

- Pani Limbrey, zgadza się? - spytał nagle John B. Trzymał on klucz w dłoni. Co on wyprawiał? Kobieta przytknela skinięciem głowy. - Tego pani szuka?

- Tak, tego.

- Poziom wody w kanale to teraz jakieś siedem metrów. - wytłumaczył John B. Spojrzałam po każdej plotce, chcąc dowiedzieć się co robi JB. W pewnym momencie mój wzrok padł na Pope'a. Chłopak wyciągnął coś z kieszeni i schował to w dłoni. Spojrzałam znów na Johna i na klucz.

Mój Boże, już rozumiem.

Właściwy klucz, ma przy sobie czerwony sznureczek. Pope ma prawdziwy klucz. John B ma atrapę.

- Jeśli więc wrzucę tam ten klucz, to pewnie nigdy go nie znajdziecie. - wytłumaczył po chwili chłopak. - Spróbujmy!

John B powędrował do barierki, a Limbrey poleciała za nim, chcąc go zatrzymać.

- Nie rób tego.

- Niech on się cofnie. - zarządził JB, wskazując na ochroniarza kobiety, który nadal był niebezpieczne blisko czarnoskórego.

- Oczywiście. - uśmiechnęła się fałszywie Limbrey. - Odsun się. - kobieta przeniosła władczy wzrok na mężczyznę, na co ten się odsunął. - Od początku ci mówiłam, że chcę działać rozsądnie. - oznajmiła kobieta podchodząc do Pope'a. Czarnoskóry popatrzył ukradkiem na JB.

- Dobrze. - powiedział w końcu Pope. - Dam pani klucz, ale chcę nagranie.

- Oczywiście. - rozpromieniła się Limbrey.

We are destroyed || Jj Maybank ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz