Rozdział 17

979 42 3
                                    

Już z samego ranka, wraz ze wschodem słońca wyruszyliśmy. Byliśmy już prawie na miejscu, wypatrywaliśmy domu w którym może mieszkać ktoś, kto zaprosił Pope.

- Nasze snoby to przy nich płotki. - stwierdził Jj. Domy tutaj były jeszcze bardziej rozbudowane i bogatsze. wszyscy wyszliśmy z samochodu i stanęliśmy przed willą.

- Dom mocno zabezpieczony. - stwierdziłam patrząc na wysokie ogrodzenie a na ich samych czubkach kolce. Weszliśmy przez wielkie bramy i znaleźliśmy się pod drzwiami. Pope zapukał. Po chwili otworzył nam jakiś mężczyzna. Przejechał nas wzrokiem aż wkońcu zatrzymał się na czarnoskórym, a na jego twarzy zagościł uśmiech.

- Zapewne Pope. - powiedział wskazując na chłopaka.

- Pan limbrey?

- Pani Limbrey czekała na ciebie wczoraj.

- Przepraszam, zepsuł mi sie samochód. - zaczął tłumaczyć Pope.

- Wściekła się, gdy się nie zjawiłeś. - powiedział opierając się o framugę drzwi. - Miałeś przyjechać sam.

- To moi przyjaciele. Pomogli znaleźć Merchanta.

- Przyjaciele zaczekają na zewnątrz. - stwierdził nie przejmując się wypowiedzą Pope. Szczerze mówiąc, miałam co do niego złe odczucia.

- Jesteśmy nierozłączni.

- Jj. Poradzę sobie. - powiedział czarnoskóry. - Odpalcie silnik. - szepnął w naszą stronę i zniknął za drzwiami domu.

Poszliśmy w stronę samochodu i w nim usiedliśmy czekając na Pope'a. Usiadłam z przodu razem z Jj. Po chwili z domu wyszedł czarnoskóry razem z Limbrey i mężczyzną.

- Idzie tam dobrowolnie? - spytała Kiara, gdy chłopak zaczął obracać się w naszą stronę. Był zaniepokojony.

- Raczej nie. Zaczekaj. - powiedziałam do dziewczyny, gdy ta chciała wyjść z samochodu.

- Wchodzą w zaułek. - zauważył blondyn.

- Objedziesz? - zapytałam.

- Tak, wjedziemy od drugiej strony. - powiedział chłopak i ruszył.

- Tylko spokojnie. - zaznaczyła Kie, a my jej przytakneliśmy. - Gdzie oni są? - spytała, gdy nadal ich nie widzieliśmy.

- Może zeszli pod ziemię? - zgadywał Jj. - W filmie C.H.U.D. potwory wciągały ludzi do kanałów, gdzie ofiary zmieniały się w humanoidy. - zaczął tłumaczyć dziko chłopak, lecz ja go uciszyłam.

- Tak, tak na pewno skończy Pope. Pleciesz bez sensu. - zauważyłam nadal wpatrując się w widok za szybą.

- Jasne. Widzisz go?

- Nie.

- Zatrzymaj się. - powiedziała Kiara, gdy dojechaliśmy do końca ogrodzenia.

Wszyscy szybko wysiedliśmy z wozu. Jakoś prześlizgneliśmy mur, gdy usłyszeliśmy odgłosy walki, zaczęliśmy biec jeszcze szybciej. Gdy dotarliśmy na miejsce zobaczyliśmy Pope'a bijącego się z tym mężczyzną. Jj szybko odciągnął czarnoskórego od faceta i zaczęliśmy uciekać. Szybko znaleźliśmy się w samochodzie.

- To świry! Wynośmy się stąd! - krzyczał Pope, gdy Jj próbował odpalić silnik. Gdy tylko to zrobił zawróciliśmy i szybko odjechaliśmy.

- Chyba za nami jedzie. - powiedziałam obracając się do tyłu.

- To jednokierunkowa. Wjedź tam. - instruował Pope.

- Jednokierunkowa! - wydarła się Kie.

- Samochód przed tobą, skręcaj! - krzyknęłam a Jj z uśmiechem gwałtownie skręcił w prawo. Jak widać cała sytuacja go bawiła, mnie wręcz przeciwnie. Zaczął jechać bardzo szybko, gdy pod koła wszedła nam jakaś para, jednak blondyn sprawnie ich ominął.

We are destroyed || Jj Maybank ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz