Rozdział 14

1.3K 54 19
                                    

Siedziałam na pniaku drewna w rękach trzymając małe pudełeczko z rzeczami John'a B. Nadal do mnie nie docierał fakt, że oni nie żyją. Nie zasłużyli na to. Uważnie obserwowałam ruchy Pope'a i Jj'a, którzy na korze drewna wyryli napis 2003 - 2020 JOHN B ROUTLEDGE P4L. Wstałam z mojego dotychczasowego miejsca i podeszłam do niewielkiej dziury która znajdowała się pod napisem. Wsadziłam tam pudełko które trzymałam w rękach, a następnie dałam na nie kwiatka. Kie zasypała to ziemią a następnie wszyscy stanęliśmy w równym rządku, przyglądając się naszemu dziełu. Wzięłam puszkę z piwem do ręki która była obok.

- Za John'a B. - powiedział Jj wyciągając swoją piersiówkę.

- I Sarah. - dopowiedziała Kie i wszyscy pociągnęliśmy łyka alkoholu.

Każdy z nas inaczej radził sobie ze stratą przyjaciół. Pope zaszywał się w książkach, Kie zaczęła się buntować. Jj o dziwo zaczął chodzić do pracy, a ja? Ja nic nie robiłam i to dosłownie. Potrafiłam cały dzień przeleżeć w łóżku z pojedynczymi wyjściami do łazienki,  jednak duże wsparcie znalazłam u Jj'a. Często przychodził do mnie i razem spędzaliśmy czas, chociażby na głupim przytulaniu się. Jutro zaczyna się szkoła, więc mam nadzieję, że chociaż to mi w jakiś sposób pomoże wrócić do normalności. Wiem jednak, że to nie będzie łatwe. Mogę się założyć o to, że będziemy tematem numer jeden szkolnych plotkar.

---

Wysiadłam z samochodu poprawiając przy tym mój żółty crop top.

- Wyluzuj. - mruknęłam do Jj który wyciągnął swoją piersiówkę i upił z niej łyka.

- Jeśli zemdleje, nie przypominaj mi. - powiedział chłopak, gdy zaczęliśmy się kierować grupką w stronę szkoły.

- Nie żartuj.

- To oni.

- Są tu.

- Nie sądziłem, że się pojawią.

- Podobno ich aresztowano.

- Nic w tym dziwnego.

- Ludzie się na nas gapią. - zauważyła Kie, która się rozglądała. Popatrzyłam w jej stronę i zauważyłam ludzi którzy wywiercali nam dziury w plecach oczami.

- Spóźnię się. - powiedział Pope i już miał gdzieś iść, gdy Kiara zatrzymała go pociągnięciem za nadgarstkiem.

- Hej! Trzymajmy się razem. - Kie podeszła do Pope'a i wzięła go za rękę.

Kątem oka spojrzałam na Jj i niepewnie wystawiłam w jego stronę dłoń. Ostatnio nasza relacja uległa zmianie. Myślę, że to co przeżyliśmy nas wzmocniło. Chłopak przyjął moją dłoń i grupką skierowaliśmy się na zajęcia. Naszą pierwszą lekcją była znienawidzona przeze mnie historia. Siedziałam w jednej z ostatnich ławek obok Jj i zamalowywałam kratki w zeszycie z nudów. Przestałam tylko wtedy, gdy usłyszałam że dostałam powiadomienie.

- Czyj to telefon? - zapytał nauczyciel, lecz każdy zignorował jego pytanie. I spojrzałam na ekran urządzenia. Wiadomość do jakiejś grupy.

- Dostałaś? - zapytał Jj. Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam że pokazuje mi powiadomienie w jego telefonie.

Oboje spojrzeliśmy na Kie i Pope'a którzy siedzieli w drugim rzędzie i zauważyliśmy, że oni też dostali wiadomość. Nie zastanawiając się wzięłam telefon i szarpnęłam ręką Jj przekazując mu tym, że ma wstać. Kucając powędrowaliśmy do ławek Pope i Kie. Wszyscy odblokowaliśmy telefony i weszliśmy w powiadomienie. Zamarłam. Wpatrywałam się tępo w ekran, na którym wyświetliło się zdjęcie Sarah i John'a B. Bez namysłu wstałam i wybiegłam z klasy, po chwili zrobiła to również reszta wymyślając dziwne wytłumaczenia swojego wyjścia.

We are destroyed || Jj Maybank ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz