Blair
Nie mogłam przestać myśleć o wampirze, którego zdaniem nic nie pamiętałam z tamtej nocy. Był tajemniczy, wysoki, pewny siebie i niezwykle przystojny. W dodatku nie potrafiłam wymazać go sobie z głowy, co wcale nie ułatwiało mi sprawy.
Westchnęłam sama do siebie zaparzając kawę i poprawiłam włosy. Chwilę później usłyszałam dzwonek. Zmarszczyłam brwi nie spodziewając się nikogo, ale udałam się do drzwi od swojego mieszkania.– Blair, dlaczego mi nie odpisujesz? – spojrzałam na moją przyjaciółkę, która weszła do mojego mieszkania zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować.
– Marie, może tak zacznij od przywitania się ? – zapytałam, a ona przeszła dalej do swojego tematu ignorując moje słowa.
– Piszę do ciebie od rana i zero odpowiedzi, po pierwsze martwiłam się, czy jeszcze żyjesz po tej pracy, a po drugie do jasnej anielki, mam takie informacje dla ciebie.
– Jak widać żyję, mam się dobrze, dzięki, że pytasz. – zamknęłam drzwi, a kiedy dziewczyną ściągnęła buty i kurtkę, poszłam z nią do kuchni. –Co to za wiadomość?
– Podobno Alfa kręci się po mieście, przynajmniej tak słyszałam. Wiesz co to znaczy?
– Dla mnie? Nic. – pokręciłam głową i wyciągnęłam drugi kubek dla niej, ponieważ wiedziałam, że też się napije kawy. – Ale dla ciebie bardzo dużo jak zakładam.
– Jestem wilkołakiem i najważniejszy facet kręci się po mieście, to jasne, że to dla mnie wielkie halo. Mogłabyś mnie wesprzeć. – powiedziała z przekąsem.
Wiedziałam, że tylko się ze sobą droczymy. Była moją najlepszą przyjaciółką, którą znałam od lat. Doskonale wiedziała o tym co przeszłam w rodzinnym domu i jakie piekło zafundowała mi matka, kiedy nie wykazałam zdolności magicznych. Tylko ona znała prawdę oraz jako jedyna postanowiła razem ze mną wyprowadzić się zostawiając swoją rodzinę daleko. Byłam jej za to dozgonnie wdzięczna.
– Więc co w związku z tym, że jest w mieście? Co tutaj robi ?
– Podobno ma coś do załatwienia z mieszkającymi tu radnymi.
– Skąd ty to wiesz? – zapytałam, a ona tylko wzruszyła ramionami. – Marie. – spojrzałam na nią i podałam jej kubek ciepłej kawy.
– No dobrze, nie patrz tak na mnie. Podsłuchałam kilka wampirów wczoraj. Doskonale wiesz, że oni wiedzą takie rzeczy, bo trzęsą portkami przed Alfą.
– No tak, ale nie powinnaś, mogło Ci się coś stać.
–Zapominasz, że to oni powinni się bać mnie.Westchnęłam i usiadłam przy stole na przeciwko niej. Miała rację, po raz kolejny umknęło mi to. Ona jako wilkołak nie musiała się bać, że krwiopijca ją zaatakuje jak mnie w nocy. Jej krew była dla nich jak trucizna, dodatkowo była silniejsza.
Podczas gdy ja, zwykły człowiek, musiałam ciągle się pilnować.– Ale w takim razie skoro jest w mieście to co zamierzasz zrobić? Znaleźć go? Po co ?
– Może to mój przeznaczony? Nigdy nie wiadomo.
– Przeznaczenie to bajki dla wilczych dzieci, żeby jakoś wyjaśnić zakochanie się w drugim wilkołaku. Nie ma w tym nic magicznego, a tym bardziej związanego z księżycem. Poza tym, wybacz mi, że muszę cię uświadomić, ale na pewno kogoś ma.
– Jesteś niezwykle mało romantyczna. Chyba zapomniałaś jak to jest kogoś kochać. Poza tym dla mnie więź mate to prawda i czekam na tego jedynego.
– Wierzę, że kogoś znajdziesz, ale nie uwierzę w grom z jasnego nieba, który cię zwali z nóg na widok jakiegoś chłopa. - pokręciłam głową i napiłam się kawy, a między nami zapadła cisza, którą przerwała.
CZYTASZ
Pod Błękitem Nieba
FantasyPosiadanie umiejętności magicznych nigdy nie należało do dziedzictwa. Od lat wierzono w starszyznę, która miała składać się z najpotężniejszych czarowników zasiadających gdzieś pośmiertnie, a przy tym zsyłać błogosławieństwo daru magicznego widząc w...