Blair
Okłamywał mnie. Okłamywał mnie w sprawie przeprowadzki do niego, okłamywał mówiąc, że Marcel robi to wszystko razem z nim, żeby mnie chronić i okłamywał, że nie wie, że tak naprawdę jestem hybrydą.
Stworzył całą historię wokół wszystkiego podając mi kłamstwo na talerzu, a ja ze smakiem je zjadłam.
Zaufałam mu, a teraz mi się tym odbiło.
W dodatku będąc już w domu znowu się pokłóciliśmy, ponieważ kazał mi, tak to idealne określenie, kazał mi rzucić pracę przez telefon. Wtedy na nowo skoczyło mi ciśnienie, ja podniosłam głos na niego, a on podniósł głos na mnie. Jednak w połowie do domu weszła Marie wraz z Gabrielem, więc zamilkliśmy będąc całkowicie wkurzonymi na siebie nawzajem. Oczywiście moja przyjaciółka starała się załagodzić moje nerwy, ale swoją obecnością tylko pogarszała sytuację.
Hunter wyszedł trzaskając drzwiami, a zaraz za nim wyszedł mój brat. Prawdopodobnie licząc, że pomoże.
Zamiast tego oboje pojechali cholera wie gdzie zostawiajac mnie z ognistowłosą, co w tym momencie wydawało się najdurniejszym pomysłem na świecie.
Nie było ich już dobrą godzinę, podczas gdy ja w dalszym ciągu byłam chodzącym mętlikiem.– Blair – nagle w salonie na nowo pojawiła się Marie, a ja wstałam z narożnika z zamiarem wyjścia z pomieszczenia, ale mnie zatrzymała.
– Nie chcę zaczynać tego tematu.
– Nie możesz być na mnie zła. – westchnęła.
– Mam do ciebie żal. Być może jestem zła, ale na całokształt sytuacji w jakiej mnie postawiliście. Jak mogłaś mi nie powiedzieć i to ukrywać, Mare? Myślałam, że mówimy sobie wszystko. – odważyłam się spojrzeć w jej oczy, które były pełne smutku.
– Bo mówimy, Blair, jesteś moją najlepszą przyjaciółką, siostrą z wyboru. Uwierz mi, że wiele razy chciałam ci powiedzieć, ale nie mogłam. Jestem zmienną, nie mam wyjścia gdy muszę się podporządkować Alfie. Postaw się na moim miejscu.
– Gdybym była na twoim miejscu, nie ukrywałabym przed tobą niczego.
Zanim zdążyła odpowiedzieć udałam się na górę do sypialni, którą zajęłam dla siebie.
Na moje nieszczęście były tylko trzy w tym domu, jedną zajęła Marie, drugą Gabriel, a ja zostałam skazana na Huntera. Tylko dlatego, że nie miałam zamiaru spać w salonie oraz nie chciałam go na to skazywać.
Mimo wszystko w jakiś sposób czułam się lepiej ze świadomością, że będę go mieć za swoimi plecami w obcym miejscu.
Weszłam do pokoju biorąc poduszkę z łóżka i dając upust swojej frustracji rzucając ją w drzwi z całej siły, ale wtedy nagle one się otworzyły. Dlatego zamiast spotkać się z drewnem, oberwał nią mój brat.– Auć. – mruknął przejeżdżając dłonią po twarzy.
– O matko, przepraszam. – od razu do niego podeszłam.– Nic ci nie jest?
– Przeżyję. – spojrzał na mnie.
– Co ty tu robisz?
– Wróciłem i przyszedłem sprawdzić co u ciebie, ale widzę, że nie jest dobrze. Z resztą mnie to nie dziwi, sam byłem wściekły gdy się dowiedziałem o ich niedomówieniach dwa dni temu.
– Trzeba było mi powiedzieć od razu.
– Ledwo się uleczyłaś, poza tym dużo o tym myślałem. To Marie powinna ci powiedzieć lub Hunter, a nie ja. To nie była moja historia do przekazania. Dałem im czas, ale się już skończył, więc musimy sobie pogadać. Lepiej usiądź, siostrzyczko.
Zmarszczyłam brwi, po czym zajęłam miejsce na łóżku.
On za to zamknął drzwi oraz oparł się o nie. Powiedział pod nosem kilka słów biorąc głęboki wdech, a następnie się od nich odsunął.
CZYTASZ
Pod Błękitem Nieba
FantasyPosiadanie umiejętności magicznych nigdy nie należało do dziedzictwa. Od lat wierzono w starszyznę, która miała składać się z najpotężniejszych czarowników zasiadających gdzieś pośmiertnie, a przy tym zsyłać błogosławieństwo daru magicznego widząc w...