10

711 46 0
                                    

Blair

Gdy życie zaczyna się komplikować człowiek ma dwa wyjścia. Zmierzyć się z problem stawiając mu czoła lub uciekać udając, że nic się nie dzieje.
Od dwóch dni balansowałam pomiędzy tymi dwoma decyzjami, rozważając co powinnam zrobić.
Chodziłam do pracy będąc bardzo zamyśloną, później wracałam do mieszkania, gdzie nie mogłam zasnąć, żeby ostatecznie wziąć wolne na tydzień.
Sean znał mnie już cztery lata, więc doskonale wiedział, że skoro pierwszy raz potrzebuję takiego odpoczynku to coś się dzieje. Pytał mnie o to, ja jednak oznajmiłam, że po prostu mam trochę spraw do załatwienia.
Nie uwierzył mi, ale odpuścił mówiąc, że w razie co mogę do niego przyjść.
Zmęczona potrzebowałam ochłonąć, dlatego cieszyłam się, że zostałam dzisiaj sama. Hunter wyszedł rzucając w moją stronę obojętnym tonem, że wróci popołudniu. Ponownie założył maskę dupka, ignorując mnie oraz unikając na tyle ile to było możliwe.
Mając w jakimś stopniu już dość tego nic nie robienia oraz stając się głodną postanowiłam zrobić obiad.
Postawiłam na makaron ze szpinakiem i filetem z piersi.
Momentalnie przypomniało mi się jak moja babcia uwielbiała gdy czasem wpadając do niej na weekend robiłam jej to danie. Jednocześnie zatęskniłam za tą kobieciną. Była mi dużo bliższa niż własna matka, przynajmniej osoba, którą miałam za nią.
Kiedy skończyłam jedzenie w mojej głowie nadal kotliły się różne myśli.
Ona na pewno znała całą sytuację, ponieważ zawsze była blisko z moim tatą jako jego rodzicielka. Powrót do rodzinnego domu nie wchodził w grę, wiedziałam o tym, co nie zmieniło faktu, że nie rozważyłam przyjazdu do tej kochanej kobiety. Wtedy zdałam sobie sprawę, że któregoś razu ta staruszka oznajmiła mi, że pewnego dnia, jeśli będę gotowa, powie mi prawdę. To było dawno, ale jej słowa utkwiły mi tamtego dnia w głowie. Teraz wróciły ze zdwojoną siłą. Od razu poszłam do swojej sypialni wyciągając torbę spod łóżka. Wkładałam dość pospiesznie ubrania kiedy nagle w progu pojawił się brunet. Nie słyszałam jak wszedł, więc wystraszyłam się nieco.

– Co ty kombinujesz? – spytał bez ogródek.

– Możesz jechać ze mną nie zadając pytań, albo zostać tutaj.

Patrzył na mnie nieprzekonany zaciskając usta w wąską linię. Nie podobała się mu moja odpowiedź.
Mimo wszystko odpuścił, wyszedł idąc do siebie.

Siedząc w aucie słuchaliśmy radia nie odzywając się do siebie. Było po dwudziestej pierwszej, a przed nami jeszcze połowa drogi, czyli ponad dwie godziny. Patrzyłam przy tym za szybę na księżyc, który wyglądał olśniewająco na nocnym niebie wśród gwiazd. Akurat jechaliśmy przez las drogą główną, co dodawało temu wszystkiemu uroku. Zerknęłam na Huntera po raz pierwszy odkąd wsiadłam z nim do samochodu.
Wyglądał cholernie dobrze prowadząc, będąc przy tym skupionym i zamyślonym. Jedną dłoń miał na kierownicy, a drugą na drążku zmiany biegu, przy czym siedział wygodnie. Jedyne światło jakie było w aucie to blask księżyca, ponieważ załączył tryb ciemny, co spowodowało, że tylko to co musiało było podświetlone. Ta cała otoczka sprawiała, że po raz kolejny uświadomiłam sobie, że Marie miała rację. Hunter był niezwykle przystojnym facetem.
Uśmiechnęłam się sama do siebie na myśl o przyjaciółce, z którą rozmawiałam wczoraj przez telefon.
Gdy usłyszała ode mnie słowa bruneta na temat jęczenia przez niego o mały włos nie straciłam słuchu przez jen pisk. Zaczęła niesamowicie to przeżywać. Podczas gdy teraz sytuacja między mną, a ciemnowłosym wyglądała po raz kolejny jakby ktoś postawił między nami mur. Właściwie to on go postawił ogradzając nim siebie.
Nagle zauważyłam stację paliwową przed nami, na którą chwilę potem zjechał.

– Nie wychodź nigdzie. – oznajmił gdy już zaparkował.

Zgarnął tylko portfel nie obdarzając mnie spojrzeniem, po czym wysiadł. Wziął ze sobą kluczyk, dosłownie pokazując, że mi nie ufa. Miałabym go tu zostawić po środku pustkowia?
Może to nie był taki głupi pomysł.
Jednak wiedziałam podświadomie, że bym tak nie potrafiła.

Pod Błękitem NiebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz