Blair
Następnego dnia miałam swoją zmianę w pracy. Wiedziałam, że Hunter całkowicie nie jest tym zadowolonym. Noc w barze nie uśmiechała się mu, co było jasne. Nie mogłam się mu dziwić, siedział tam, co jakiś czas zamówił drinka, ale w sumie nie miał co robić. Jednocześnie było po nim widać, że jest zmęczony i marzy o łóżku. Dlatego kiedy byłam już gotowa do wyjścia udałam się do salonu, gdzie był brunet, chciałam mu zaproponować, aby tylko mnie zawiózł.– Przebrana, pomalowana i tak dalej? – zapytał patrząc w telefon.
– Tak, zawieziesz mnie, a potem wrócisz.
– Nie ma takiej opcji. – podniósł się chowając telefon do kieszeni.
–Jest, nic mi się nie stanie, skoro tyle czasu byłam bezpieczna. Poza tym nie pasujesz tam.Zmierzyłam go wzrokiem zwracając uwagę, że był ubrany w granatową koszulę. Taki elegancik jak on nie pasował do zwykłego baru w centrum miasta. Od razu rzucał się w oczy, tym bardziej siedząc samemu z boku.
Było to podejrzane. Dodatkowo Sean zaczął mnie ostatnio pytać dlaczego przyjeżdżam z Hunterem, który siedzi całą zmianę przy stoliku. Nie miałam pojęcia co mogłabym mu odpowiedzieć. Na szczęście zawsze wybawiał mnie jakiś klient, któremu trzeba było zanieść alkohol.– Nie zostawię cię tam samej – spojrzał w moje oczy. – Więc nie pozbędziesz się mnie, a co do pasowania. Prezentuję się dużo lepiej niż większość osób, które tam wchodzą.
– Nie wyglądasz jak facet, który wpada do baru na drinka.
– A niby jak wyglądam? – skrzyżował ręce na klatce piersiowej przyjmując pewną siebie postawę.
Zdecydowanie robił tak zbyt często. Brakowało tylko, żeby przewrócił oczami, wtedy byłby to całkowicie pełny obraz Huntera.
– Jak elegancik, który pomylił miejsca.
– Zapomnij, że się przebiorę, za piętnaście minut zaczynasz pracę, więc nie mamy czasu na pogaduszki o tym jak dobrze wyglądam.
Jaki on był zadufany w sobie momentami. Irytował mnie tym w jakiś sposób, z drugiej strony jednak wiedziałam, że byłam równie uparta, co on. Pod tym względem byliśmy podobni. Tyle, że ja potrafiłam iść na kompromis lub odpuścić, żeby nie psuć sobie nerwów, jemu nie przychodziło to łatwo.
Nie komentując już jego słów zgarnęłam swój telefon do torebki, a potem poszłam ubrać buty.– Poczekaj, muszę coś sprawdzić. – oznajmił kiedy sięgnęłam do klamki.
– O co chodzi? – odwróciłam się do niego.
To był błąd, ponieważ nie spodziewałam się, że będzie stał tak blisko. Wzięłam głębszy oddech patrząc na niego. Dosłownie zastygłam w miejscu nie mając pojęcia co zrobić ze sobą. On natomiast trochę niepewnie, co nie było do niego podobne, dał moje rozpuszczone włosy do tyłu.
Moje serce dziwnie zabiło szybciej na jego bliskość, ani trochę mi się to nie podobało. Ciemnowłosy delikatnie łapiąc mnie za podbródek obrócił moją głowę na bok, żeby zerknąć za ucho. Zdałam sobie sprawę, że sprawdzał czy widać moje znamię w kształcie półksiężyca. Miałam wrażenie, że ta chwila trwała wieczność. Żadne z nas nie odezwało się pierwsze, prawdopodobnie też z faktu, że gdy nasze oczy złapały kontakt wzrokowy, nie potrafiliśmy wydusić słowa. Matko, co się ze mną działo w obecności tego wilkołaka?
Musiałam to przerwać dlatego szybko zgarnęłam kluczę do mieszkania, po czym wyszłam z niego, a on wtedy jakby oprzytomniał.Dwie godziny później w najlepsze zbierali się klienci. Nie było w tym nic dziwnego. Wieczorem zawsze wpadali, na szczęście nie był weekend, więc nie miałam przerąbane. Zamykaliśmy dzisiaj dzięki temu szybciej, więc po dziesięciu godzinach, około drugiej mogłam się stąd urwać. Dlatego na bieżąco sprzątałam stoliki, żeby później nad tym nie spędzić za dużo czasu. Chowałam akurat szklanki do zmywarki za barem, gdy ktoś usiadł przy ladzie z drugiej strony. Podniosłam wzrok i o mały włos nie upuściłam szkła na podłogę. Wampir, który tamtej nocy uratował mi życie właśnie patrzył na mnie.
CZYTASZ
Pod Błękitem Nieba
FantasyPosiadanie umiejętności magicznych nigdy nie należało do dziedzictwa. Od lat wierzono w starszyznę, która miała składać się z najpotężniejszych czarowników zasiadających gdzieś pośmiertnie, a przy tym zsyłać błogosławieństwo daru magicznego widząc w...