16

561 49 3
                                    

Blair

Gdy byłam mała usłyszałam od babci słowa, które siedziały mi w głowie głęboko zakorzenione. Uważała je za niezwykle prawdziwe, ponieważ u niej się sprawdziły.

Pierwsza miłość to ta, która puka nam do drzwi gdy jesteśmy najczęściej młodzi. Nie do końca potrafimy zadbać o to uczucie, więc prędzej czy później rozstajemy się. Z dosłownie błahych powodów, żeby po dłuższym czasie rozważać czy to była faktycznie miłość.

Druga jest tą, która jest lekcją. Uczy nas cierpliwości, stajemy się po niej silniejsi oraz rozwijamy sami siebie.
Niestety jest burzliwa, niepewna oraz wiąże się z kłótniami lub zdradami.
Nie mogąc już tego znieść ponownie pozostajemy sami.

Wtedy nagle pojawia się trzecia. Jest niespodziewana, nie szuka się jej, a jednak się zjawia. Przychodzi w momencie kiedy myślimy, że nic takiego się nie wydarzy.
Można postawić tak wielki mur wokół siebie jaki się tylko zechce. Ona i tak go zburzy. To jest ta prawdziwa oraz jedyna miłość, która nazywana jest również szczerą.

Przeżyłam swoją pierwszą jak i drugą miłość. Dlatego teraz bałam się nadejścia trzeciej, na którą nie byłam gotowa. Nie byłam gotowa narażać drugiej osoby na to co moja rodzina była w stanie zrobić. Z tego powodu mój mur był przygotowany, aby przejść przez wszystko nienaruszonym.

Westchnęłam wychodząc z wanny, w której potrzebowałam się wygrzać. Trzy ostatnie dni w pracy dały mi się mocno we znaki. Dużo klientów, bieganina i stres. Kąpiel była idealnym rozwiązaniem na rozładowanie tego wszystkiego. Nie mam pojęcia ile tutaj przeleżałam, ale moja skóra już dawno wyglądała jak u staruszki. Kiedy niedługo potem założyłam spodenki do spania chciałam również założyć koszulkę. Przełożyłam ją na drugą stronę od razu zauważając, że nie należy do mnie. Jest Huntera, ale nie miałam zielonego pojęcia co robiła w takim razie u mnie w szafie. Najwidoczniej musiałam ją zgarnąć myśląc, że to moja i wsadzić do szafy.

Super.

Założyłam ją na siebie, po czym rozczesałam włosy i wyszłam z łazienki. Udałam się do kuchni chcąc nalać sobie soku od razu zwracając uwagę na fakt, że jest w niej mężczyzna.
Zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów od razu widząc co mam na sobie. Uśmiechnął się tylko pod nosem, a w jego oczach coś błysnęło.

– Wiesz, jeśli brakuje Ci mnie w łóżku i musisz się posiłkować moimi ubraniami, to powiedz wprost. – powiedział z tym głupim uśmiechem.

– Masz mnie. Muszę przyznać, że brakuje mi ciebie w łóżku, w szczególności twojego dotyku wokół mojego ciała.

Tylko się przekomarzałam ciągnąc dalej tę grę słowną, którą zaczął. Od razu wiadomo było, że chodzi o zwykłe przytulanie, ale jednocześnie nie powiedziałam tego dosadnie.
Nie spodziewałam się jednak, że potoczy się to w inny sposób niż myślałam.
Brunet nie odpuścił, zamiast tego stanął za mną, gdy nalewałam sobie soku. O mały włosy nie wypadł mi z ręki gdy poczułam jak powoli przesuwa dłońmi od moich bioder w górę podwijając przy tym koszulkę.
Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, którą na pewno zauważył.

– Wystarczyło poprosić, kłamczuszku.

– Bałam się, że zły wilk mnie schrupie.

To było idealne nawiązanie do rozmowy z Marie, którą podsłuchiwał dzisiaj. Doskonale o tym wiedziałam. W szczególności, że mówiłam z rudowłosą o jej jutrzejszych urodzinach i wyjściu gdzieś na miasto wieczorem, żeby móc to świętować, a on pokręcił do siebie sam głową słysząc to. Wtedy Rie oznajmiła, że powinnam przekonać do tego złego wilka, który ma kij w tyłku.

Pod Błękitem NiebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz