14

607 46 1
                                    

Blair

Powrót do domu był konieczny. Praca mnie wzywała, a w dodatku bycie tutaj dłużej niż potrzeba nie było bezpieczne. Ubolewałam nad tym, ponieważ wolałabym zostać tutaj wraz z moją ukochaną staruszką, której potrzebowałam.
Dlatego gdy przyszło do pożegnania ciężko było mi znieść fakt, że długi czas jej znowu nie zobaczę.

– Dzwoń do mnie, dziecinko. – powiedziała odsuwając się ode mnie.

– Będę.

Mój delikatny uśmiech w jej stronę miał być potwierdzeniem moich słów.
Nie mogłam jej odwiedzić, ale rozmowy przez telefon to co innego.
Tym bardziej, że nie wyobrażałam sobie na kolejne cztery lata być bez kontaktu z tą kobieciną.

Niedługo później siedziałam w samochodzie w drodze powrotnej. Wysłałam smsa do Marie informując ją o tym, ale nie dostałam za szybko odpowiedzi. Zamiast tego zerknęłam na Huntera, który załączył radio chwilę wcześniej. Trzymał jedną dłoń na kierownicy, a drugą na drążku zmiany biegów. Bardzo łatwo można było dostrzec, że nie spał najlepiej w ostatnich dniach. Prawdopodobnie zawdzięczał to również mnie, gdyż sama kręciłam się nie mogąc zasnąć.

Nagle mój telefon zaczął wibrować. Zerknęłam na niego, żeby następnie odebrać widząc, że to Marie.

– No w końcu wracasz, mamy dużo do obgadania. Po pierwsze gdy cię zobaczę znowu cię opierdolę za tak nagły wyjazd bez konsultacji ze mną.

Przewróciłam oczami, czego i tak nie mogła zobaczyć. Zdawałam sobie sprawę, że powinnam jej powiedzieć o swoim zamiarze, a nie przepaść jak kamień w wodę w pewnym momencie. Tym bardziej, że była dla mnie jak siostra, jedyna rodzina poza babcią, którą miałam po tym całym piekle.

– Mare, jutro mam jeszcze wolne, więc.. – nie dokończyłam swojej myśli, bo Hunter mi przerwał nawet nie patrząc w moją stronę.

– Więc nie przyjadę do ciebie po tym co wywinęłam ostatnio. – dopowiedział.

– Zapomniałam, że twoja niańka nas słucha, więc napiszę do ciebie za kilka minut, jak wejdę do mieszkania.

Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, ognistowłosa rozłączyła się. Byłam nieco wzburzona faktem, że mężczyzna ponownie wracał do tamtego wieczoru. Myślałam, że mamy to za sobą, najwidoczniej jednak myliłam się. Z resztą czego mogłam się spodziewać, on pewnie nigdy nie zapomina takich rzeczy. Będzie mi to wypominał do zasranej śmierci.

Dwie godziny później zatrzymaliśmy się na jakiejś stacji, żeby ciemnowłosy mógł iść kupić sobie kawę oraz jak zakładałam, również mi.
Westchnęłam cicho zostając sama w aucie, żeby nacieszyć się chwilą bez dziwnego napięcia.
Usiadłam wygodniej, być może trochę rozkładając się na siedzeniu. Kiedy zauważyłam wschodzący księżyc ponownie przypomniałam sobie widok rozbawionego Huntera.
Matko, myślałam, że moje serce wyskoczy z piersi na ten widok. Teraz za każdym razem gdy w mojej głowie pojawiał się ten obraz, czułam nietypowe ciepło na sercu.
Odnosiłam wrażenie, że w dalszym ciągu jego melodyczny śmiech odbija mi się o uszy.

To było chore.

Musiałam przestać zwracać uwagę na wszystkie niezbyt ważne rzeczy u tego mężczyzny. Tym bardziej, że nic nie mogło między nami być. Nie teraz.
Być może nigdy. Byliśmy z dwóch różnych światów, które wykreślały siebie nawzajem. Prawdopodobnie tego typu związek od razu zostałby skazany na porażkę.
Dlaczego ja myślę o czymś takim?

Weź się w garść, Blair. Typ nawet nie ma zamiaru się do ciebie zbliżyć, więc skąd jakiekolwiek myśli o czymkolwiek w twojej głowie?

Głęboki wdech, który oczyścił ten kocioł na szyi, ale na zbyt krótko.
Zaraz znowu był pełen niedorzecznych rzeczy.
Potrafiłam odsunąć od siebie innych mężczyzn w ciągu czterech lat, więc w czym jest problem, żebym nie burzyła swojego muru wokół siebie?

Pod Błękitem NiebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz