Rose wycieńczona bólem zasnęła w ramionach ojca. Sen miała niespokojny, nie czuła nic, ale kiedy obudziła się wspomnienia przygniotły ją ociężale. Leżała na plecach nawet nie czując bólu po postrzale. Chłopak trafił ją w brzuch, dzięki szybkiej interwencji Severus'a oraz Albusa już następnego poranka nie było śladków po ranie. Jakby za mgłą powtarza scenę w umyśle w stanie ukojenia. Spokojna o bladej twarzy leżała w swoim łóżku z kotem. Pamięta jedynie wyraźnie, jak poczuła niewyobrażalny ból w brzuchu (postrzał dostała ponad trzustką) z jękiem, niemalże krzykiem upadła na podłogę uderzając o komodę leżącą na ziemi. Reszta była tylko jej nędznym domysłem. Wydawało jej się, że Severus upadł na kolana gdzieś blisko niej i przygarnął do siebie uciskając ranę dłonią. Słyszała dalekie krzyki. Raban wybuchnął w pomieszczaniu. Pamiętała, jak leżała na zimnym stole. Blade światło nikło w jej oczach. Czuła ból, och potworny ból. Kiedy obudziła się kilka godzin później dalej czuła zimno stołu, jednak w tamtym momencie ojciec smarował jej ranę dziwnymi maściami. Aż wreszcie przykryto ją ciepłą pierzyną w łóżku tak miękką i przyjemną, rozmarzona westchnęła zasypiając.
- Kwiatuszku? Co się tam wczoraj stało? - Rose usłyszała głos dziadka stojącego w progu. W ręku trzymał talerz ze śniadaniem, a dziewczyna tylko leżała wpatrując się w sufit.
- On... on chciał mnie zabić.
Mężczyzna roześmiał się gorzko podchodząc z wolna do niej stawiając na komodzie talerz pokryty górą tostów.
- Wiem, że chciał cię zabić, ale czy słusznie, ciebie oskarżał?
Podniosła się na łokciach chwytając łapczywie tost. Wepchnęła go sobie do buzi.
- Nie. - odparła uciekając wzorkiem od dziadka.
- Powinnaś dzisiaj odpocząć. Może i usunęliśmy ranę oraz nie pozostawiliśmy blizny, jednakże osłabiło to twój organizm.
- On poszedł do niego - powiedziała nagle zdziwiona swoimi słowami.
- O kim mówisz, kwiatuszku?
- Mattheo poszedł do ojca. Och, Merlinie. A jeżeli on od początku był jego szpiegiem? - mówiła coraz szybciej - A jeżeli to była tylko jego przykrywka, żeby zdobyć informacje o nas samych?!
- To już nie ma znaczenia.
- Oczywiście, że ma! - ryknęła wstając z łóżka - Och, oczywiście! Ależ był sprytny, czarujący, taki chłodny, ale czuły.
- Coś was więcej łączyło? - zapytał się przyglądając jej się podejrzliwie.
- Nie - pokręciła głową chodziła wzdłuż swojego pokoju z rozchylonymi wargami - On będzie chciał mnie teraz zabić! Mattheo myśli, że zabiłam Henry'ego, on myśli, że wie, Godryku słodki! On mnie zabije.
Dziewczyna schowała twarz w dłonie. Drzwi od pokoju uchyliły się, Severus wystawił swoją głowę patrząc na Rose.
- Powinnaś leżeć - rzekł na wstępie widząc ją na środku pokoju. Zdzwiona uniosła swoją twarzyczkę. W amoku rzuciła się na łóżko kładąc dłonie na czoło. Zachciało jej się znowu płakać, ale powstrzymała się gryząc do krwi dolną wargę.
CZYTASZ
Królowa Gryfonów • Córka Severus'a Snape'a
FanfictionRose Snape przytłoczona egzystencją nudnego, młodzieńczego życia rozpoczyna eskapadę z odwagą i namiętnością. Skłonna do przekroczenia granic ludzkiej natury zaczyna eksperymentować z pięknem, ze sztuką oraz alkoholem. Stojąca pomiędzy dobrem, a złe...