Dwa tygodnie później, w piątkowy poranek, kiedy wskazówki zegarka wybiły godzinę 10, Rose stała przed podium pośród tłumu drugoklasistów w Wielkiej Sali słuchając jakże, pełnej emocji przemówienia Lockharta, dotyczącego klubu pojedynków.
- Czy wszyscy mnie widzą?! Czy wszyscy mnie słyszą?! Doskonale! Dyrektor Dumbledore zlecił mi prowadzenia klubu pojedynków. Asystować przy mnie będzie, nie kto inny jak profesor Snape - wskazał ręką na mężczyznę obok ubranego w czarne szaty, na którego twarzy malowało się znudzenie, jak odraza.
- Nie bójcie się o swojego mistrza eliksirów - mówił dalej. - Będzie cały i zdrowy, postaram się nic mu poważnego nie zrobić!
- Na jego miejscu bałabym się o własne zdrowie - szepnęła Snape do ucha Harry'ego, który lekko parsknął śmiechem.
Nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią uśmiechnął się ukazując białe zęby i staną po drugiej stronie podestu, naprzeciw Severus'a. Skłonili się i wyciągnęli różdżki.
- Jak widać do pojedynku należy stać w pozycji bojowej - tłumaczył blondwłosy.
- Odliczę do trzech i każdy z nas rzuci zaklęcie.
- Jeden... dwa... trzy!
Lockhart tylko podniósł różdżkę, a stróżka światła pomknęła w jego kierunku. Przedtem Snape wypowiedział zaklęcie rozbrajające - expelliarmus. Dziewczęta z gryfindor'u widząc rozpłaszczonego na ścianie profesora zasłoniły usta ręką, a uczniowie domu węża oraz Rose klaskali i gwizdali ciesząc się ze zwycięstwa mistrza eliksirów. Nauczyciel ześlizgnął się na podłogę i szybko wstał powodując zawroty głowy. Miał kłopot z wejściem na podest przez rozmazujący się obraz, jego nogi haczyły o siebie.
- Było to zwykłe zaklęcie rozbrajające. Dziękuję, że pan pokazał to uczniom, chociaż gdybym chciał z to łatwością powstrzymałbym profesora - skomentował dumnie wypinając pierś do przodu.
- Może teraz zaprosimy tu na środek osoby, które zademonstrowałyby swój pojedynek - kontynuował. - Ja wybiorę jedną, a profesor drugą.
- Więc zapraszam Rose Snape - powiedział Lockhart, a dziewczyna wyprostowała się i skierowała swoje kroki w stronę podestu i stanęła koło nauczyciela.
- Zapraszam pana Malfoy'a - powiedział Severus.
Draco i Rose stanęli naprzeciwko siebie i ukłonili się.
- Różdżki w gotowości! - pouczył im Lockhart.
Stanęli w odpowiedniej pozycji zabijając się wzrokiem. Rose miała już w głowie wyrecytowane zaklęcie jakie użyje na Malfoy'u.
- Tak jak poprzednio na trzy. Jeden... dwa... trzy!
- Expelliarmus! - krzyknął ślizgon, a zaklęcie poleciało w stronę czarnookiej, które z łatwością odbiła.
- Drętwota - odpowiedziała na atak. Ciało Malfoy'a zaraz po ugodzeniu zdrętwiało. Severus spojrzał z dumą na córkę i zabrał Draco z podium.
- Może teraz Rose i Harry Potter. - powiedział Lockhart dotykając opuszkami palców swoich ust.
Okularnik przestraszony, powolnym krokiem skierował się w stronę podestu. Wszedł na niego i stanął naprzeciwko dziewczyny. Przełknął głośno ślinę myśląc o jednoznacznej porażce spowodowaną przez przyjaciółkę.
- Odliczę do trzech.
- Jeden... dwa... i... trzy.
- Rictusempra - wypowiedziała zaklęcie, które dotknęło Harry'ego. Odepchnęło go 3 metry do tyłu. Lockhart szybkim krokiem do niego podszedł i pomógł wstać. Potter znowu stał naprzeciwko przeciwnika i myślał czym może go rozbroić.

CZYTASZ
Królowa Gryfonów • Córka Severus'a Snape'a
FanfictionRose Snape przytłoczona egzystencją nudnego, młodzieńczego życia rozpoczyna eskapadę z odwagą i namiętnością. Skłonna do przekroczenia granic ludzkiej natury zaczyna eksperymentować z pięknem, ze sztuką oraz alkoholem. Stojąca pomiędzy dobrem, a złe...