RoseZostaję sama w upalne, oszałamiające od gorąca letnie dni i noce, kiedy wszyscy wyjeżdżają. Pływałam w stawie w księżycowej poświecie. Jadam pomarańczę i brzoskwinie ze słodkim miąższem i konsystencją. Powolne godziny dłużą się, wskazówki zbyt wolno się przesuwały, aby później pędzić za szybko. Tak dotarłam do końca czerwca, z wolna, ubrana w krótkie spodenki jeansowe i koszulkę na ramiączka codziennie w innym kolorze, ja która leżała pod drzewem z akompaniamentem zielonych liści dających chwilę wytchnienia.
Teraz też leże, w krótkich spodenkach z materiału, w kolorze granatowym i białej koszulce. Czytałam książkę, którą znalazłam w biblioteczce taty.
- Powiedz mi, Rose. Dlaczego ja tak szybko się starzeje, a ty coraz bardziej doroślejesz? - otrzeźwił mnie znajomy głos.
- Taka kolej rzeczy, dziadku. - odparłam.
- Może i tak los pragnie. W mitologii nordyckiej, w pradawnych czasach, jadali złote jabłka Iduny, aby wyglądać wiecznie młodo.
- Powinniśmy także takie stworzyć, żebyście byli wiecznie młodzi.
- Tak, ale nie przyszedłem rozmawiać z tobą, kwiatuszku o jabłkach i młodości. Chciałabyś wybrać się ze mną w krótką podróż? - zapytał wesoło.
- Jasne. Mam się przebrać?
- Nie, chodź. Teleportujemy się za chwilę.
Chwyciłam ramię dziadka. Poczułam dziwny ucisk w żołądku. Wylądowaliśmy, równo na nogi na szczycie góry, gdzie nie dosięgnął nas już upał, tylko silny wiatr i zimno. Staliśmy przed drzwiami, mosiężnymi i drewnianymi.
- Wiesz Rose, gdzie jesteśmy?
- W dumstrangu, mam rację?
- Oczywiście, że tak. Jak to możliwe, że ty zawsze wszystko wiesz?
Drzwi otworzyły się otworem i wślizgnęliśmy się jak najprędzej przez nie. W środku było znacznie cieplej. Powitał nas mroczny korytarz z marmurową posadzką i beżowymi ścianami, oświetlały nas pochodnie wiszące na ścianie, pośród obrazów i małych okien wpuszczających niewielkie promienie słońca.
- Wow! - krzyknęłam rozglądając się dookoła i idąc zza dziadkiem. Mężczyzna odwrócił się w moją stronę z palcem wskazującym przyciśniętym do ust.
- Kwiatuszku, uczniowie mają jeszcze lekcje.
- Jak to lekcje?
- Tak, w Dumstrangu uczniowie wracają do swoich domów siódmego lipca, a jeśli się nie mylę to teraz siedzą w klasach. Powracają do szkoły siódmego sierpnia. Ich wolne zaczyna się później za 6 tygodni.
Na końcu korytarza zastaliśmy drzwi pomalowane bordową farbą ze złotą klamką w kształcie głowy węża.
- Kwiatuszku, musisz na mnie tutaj poczekać, dobrze? - pomachałam głową na znak zgody. - Muszę załatwić kilka spraw.
- Dobrze, o nic się nie musisz martwić! - powiedziałam, kiedy Albus wszedł do gabinetu.
Zerknęłam, czy nikogo nie ma i czmychnęłam w przeciwnym kierunku. Oglądałam korytarze, obrazy oraz twórców, dawnych dyrektorów, nawet portrety dawnych założycieli. W gablotach, na które się natknęłam czytałam o dawnych uczniach, obecnym dyrektorze.
- Skąd jesteś? - odwróciłam się w stronę, skąd usłyszałam męski głos.
Stał za mną chłopak oparty o ścianę, przystojny brunet, wydawał się o kilka lat starszy.

CZYTASZ
Królowa Gryfonów • Córka Severus'a Snape'a
FanficRose Snape przytłoczona egzystencją nudnego, młodzieńczego życia rozpoczyna eskapadę z odwagą i namiętnością. Skłonna do przekroczenia granic ludzkiej natury zaczyna eksperymentować z pięknem, ze sztuką oraz alkoholem. Stojąca pomiędzy dobrem, a złe...