Rozdział 31

548 53 4
                                    




- Już jutro jest rozpoczęcie roku, mam nadzieje, że czujesz się znacznie lepiej - powiedział Albus odsłaniając grube zasłony.

Słońce oświetliło sypialnię Rose. Złote promienie słońca padły na jej chudą i zmęczoną twarz.

- Mam zapalenie płuc - odparła cicho łapiąc się za nasadę nosa.

- Już od dwóch tygodni leżysz tylko w łóżku, musisz wreszcie wstać.

- Przeziębiłam w dodatku chorobę, tata nie pozwoli mi wstać z łóżka.

- Nowy uczeń będzie jutro z rana, musisz być. Jesteś potrzebna. Później wrócisz do siebie, nie każę zostawać tobie na kolacji. A Severus o niczym się nie dowie.

Przekręciła się na drugi bok opatulając się nieświeżą pościelą.

- Czekaj jutro przed pokojem nauczycielskim przed jedenastą.


*


Chmury przesuwały się wolno jak żółw nad zakazanym lasem. Zimne powietrze wkradało się przez stare okna oraz mury szkockiego zamku.

Rose wstała z łóżka przed dziesiątą. Wzięła przyjemny, ciepły prysznic zmywając z siebie powierzchownie część choroby. Umyta stanęła przed lustrem. Jej policzki były blade i zapadnięte, mimo tak długiego i głębokiego snu miała sińce pod oczyma. Wzięła nożyczki do ręki i przycięła już nieco odstające włosy. Ścięła je do ramion. Na ciało zarzuciła białą koszulę oraz materiałowe spodnie w kolorze czerni. Na szyję założyła naszyjnik z pereł, który dostała na tegoroczne urodziny od dziadków.

Usiadła przed biurkiem wiedząc, że zostało jej jeszcze sporo czasu.

Zmęczona pomyślała o wakacjach, które nigdy nie powinny się skończyć. Nie chciała wracać do ławek, nie chciała się z nikim spotykać. Wolałaby sama zostać w łóżku śniąc o wszystkim, mając pod ręką szklankę wody oraz stos nowych książek na wypadek gdyby organizm zbuntowałby się przez zbyt długi sen.

Kaszlnęła.

Z bólem głowy wstała z krzesła. Pustymi korytarzami szła w stronę pokoju nauczycielskiego. Oparła się o zimną ścianę i czekała.

Pomyślała o Marylin i o tym, że nie pomalowała ust na czerwono. O filmie, sztuce, Harry'm, o mijającej osobie Henry'ego. O kłótni z ojcem. I pomyślała przez chwilę jak bardzo jest teraz nieszczęśliwa we wszystkim co dotychczas robi. Nie potrafi nigdzie znaleźć szczęścia, a nawet jeśli już jest, wydaje się to zbyt ulotne, aby doskonale zapamiętać ten moment. Usiadła na ziemi myśląc o własnym egoizmie i nieszczęściu.

Zamyślona nie myśląc co robi wstała i zapukała do drzwi. Przeczesała ręką krótkie włosy i mocno naparła na złotą klamkę wejściową.

Pomieszczenie wydawało się jasne i ciepłe. Oblane kolorem palących się świec. Na środku stał duży stół z zajętymi już krzesłami. Cała kadra nauczycielska zerknęła na jej osobę, brakowało tylko nauczyciela obrony przez czarna magią.

Severus widząc córkę zmarszczył brwi widząc ją chorą ubraną w eleganckie, nowe ubrania.

Nowy uczeń był odwrócony tyłem do Rose. Stał przodem do nauczycieli.

- Miałaś nie wstawać - upomniała ją zmartwiona babcia.

Albus widząc wnuczkę wstał z miejsca i położył rękę na ramieniu chłopaka. Odwrócił się do niej twarzą.

Królowa Gryfonów • Córka Severus'a Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz