Mrok

587 31 30
                                    

  • [Y/N] - your name/twoje imię

  • [Y/H/C] - your hair color/twój kolor włosów

  • female reader ! 

  • kaz i [y/n] są tutaj parą !

  • [y/n] jest spokrewniona ze zmroczem, ale nie powiedziała o tym kazowi !

  • inspirowane szóstym odcinkiem shadow and bone ! 

  Pospiesznym krokiem przemierzał rynek, przepychając się między ludźmi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Pospiesznym krokiem przemierzał rynek, przepychając się między ludźmi. Stukot laski znikał w tłumie, a on, wiedząc że ma naprawdę mało czasu, szybko skręcił w jedną z bocznych uliczek, mając ogromną nadzieję, że nikt go tutaj nie zauważy. Poprawił kapelusz, przejeżdżając palcami po jego rondzie, po czym zatrzymał się na krótką chwilę, rozmasowując obolałą nogę - szybki krok prawie natychmiast dał się we znaki i teraz jedna z jego nóg pulsowała szaleńczym, piekącym bólem. Odetchnął głośno i podparł się o laskę, zamierzając ruszyć dalej - z oddali dobiegły go zirytowane krzyki griszów, ścigających zarówno jego, jak i pozostałych - wiedział, że są coraz bliżej.

  Odwrócił się, z zamiarem pognania - przynajmniej jak na jego możliwości - w dół ulicą, żeby jak najszybciej spotkać się przy fontannie z [Y/N] i Jesperem. Popatrzył przed siebie i właśnie w tym momencie, naprzeciwko niego, jakby znikąd wyrosła ogromna, czarna postać, odziana w równie czarną keftę. Brekker zamarł na chwilę, patrząc na zbliżającego się Kirigana. Czarnowłosy zmierzył go czujnym spojrzeniem, podchodząc coraz bliżej.

  - Podobno porwaliście moją Przywoływaczkę - zaczął, a jego spojrzenie skrzyżowało się z tym należącym do Kaza. Mimo że głos miał chłodny i spokojny, wzrok zdradzał to, że jest dosłownie o krok od wybuchu. Szczerze powiedziawszy, Kaz miał wrażenie, że gdyby wzrok Zmrocza mógł zabijać, już dawno leżałby martwy pod jego stopami. Kirigan podszedł bliżej jeszcze na parę kroków, po czym ciągnął - A teraz ty, powiesz mi, gdzie ją ukryliście.

  Brekker przełknął gęsta ślinę, gromadząca się w jego ustach i gardle, widząc połacie cienia wylewające się kaskadą z dłoni generała i pełzające po ścianach budynków coraz bliżej niego. Odruchowo cofnął się.

  - Nie porwaliśmy jej - powiedział, siląc się na spokojny ton - Uciekła sama.
  Po wypowiedzeniu przez niego tych słów, zauważył, jak twarz Zmrocza ulega gwałtownej zmianie. Pobladł nieznacznie, jednak zaraz potem wyprostował się dumnie, patrząc wyzywająco w kierunku Kaza.

  - Gdzie ona jest? - Brekker nie miał pojęcia co odpowiedzieć, bo przecież nie wiedział; to [Y/N] pozwoliła jej uciec zaledwie kilka godzin temu - Nie będę pytać cię kolejny raz.

  - Nie wiem - odwarknął mu, zgodnie z prawdą - Widocznie stwierdziła, że ma dość bycia niewolnicą w twoim pałacu - To był właśnie jeden z tych momentów, kiedy Kaz odrzucał na bok zdrowy rozsądek i jakiekolwiek racjonalne myślenie. Pożałował tych słów równie szybko, jak je wypowiedział.

dirtyhands. grishaverse one shots.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz