Nigdy nie będę nią

506 31 33
                                    

  • [Y/N] - your name/twoje imię 

  • female reader ! 

  • cold kaz ! 

  • obydwoje są w sobie zakochani 

  • inspiracja one shotem z angielskiego wattpada, którego nie mogę aktualnie znaleźć 

  • inspiracja one shotem z angielskiego wattpada, którego nie mogę aktualnie znaleźć 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Zawsze siedzieli tak, ramię w ramię, prawie się dotykając, kiedy wchodziła do baru. Za każdym razem, kiedy widziała, jak rozmawiają, śmieją się i żartują, czuła ból i wściekłość, tak silną, że nie potrafiła jej okiełznać.

  To nie jest mężczyzna dla ciebie. Każdy jej to powtarzał, ale nigdy nie słuchała i nie zamierzała tego robić. Kiedy odważyła się pokochać po raz pierwszy od bardzo dawna, on jedynie łamał jej serce.

  Wiedziała, że powinna przestać. Mimo to, nie przestała; z dnia na dzień kochała go coraz mocniej i mocniej, a on nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.

  Wiedziała, że Inej jak nikt inny zasługuje na szczęście. Czuła się okropnie, kiedy myślała o tym, jak bardzo chciałaby być na jej miejscu. Jak bardzo chciałaby, żeby Kaz wybrał ją.

  Za to Brekker cały czas traktował [Y/N] tak samo; była jego szpiegiem, jego oczami i uszami w całym mieście - dzięki niej wiedział wszystko, co powinien. Mimo to, nie łączyło ich nic, prócz długu, jaki mieli wobec siebie nawzajem - przynajmniej ona tak to widziała.

  Uczyniła go królem, a on nie pozwalał, by została jego królową.  

  Nigdy nie zauważyła ukradkowych spojrzeń, które jej posyłał. Drobnych gestów mówiących o tym, jak bardzo mu na niej zależy. Nie rozumiała, że spędzając czas z Inej starał się otrząsnąć po tym, co robi z nim uczucie, jakim ją obdarzył.

  - Przyjdź do mojego biura dzisiaj wieczorem. Musimy porozmawiać - Pokiwała jedynie głową, usilnie starając się nie patrzeć w jego stronę. Ruszyła po schodach na górę, nie odwracając się, mimo wszystko uważnie czując jego spojrzenie na swoich plecach.

[ • ] 

  Kiedy późnym wieczorem drzwi od jego biura otworzyły się  z cichym jękiem, jedynie uniósł wzrok.  Dziewczyna powoli weszła do środka, po czym stanęła przed biurkiem, ignorując krzesło, które dla niej odsunął.

  - Chciałeś mnie widzieć.

  - Powiedz mi - zaczął, odkładając pióro na blat - Prosiłem cię ostatnio o jedną rzecz: dowiedzenie się, kto jeszcze zainteresował się naszą robotą. Minął tydzień, a ja nie dostałem od ciebie żadnych informacji - chcesz mi to wyjaśnić?

  - Ja uhm - Doskonale widział w jej oczach i zachowaniu, jak szuka wymówki, by nie mówić mu prawdy - Czułam się ostatnio źle i nie miałam siły, żeby cokolwiek zrobić - Kłamanie nigdy nie jest dobrym pomysłem. Kłamanie Kazowi w szczególności.

  - Dlaczego nie poszłaś do medyka? Przecież pomógłby ci szybciej wyzdrowieć.

  - Ponieważ-

  - Nie okłamuj mnie - Wiedział, oczywiście, że wiedział.

  Wściekłość wezbrała w niej w zatrważającym tempie. Wszystkie słowa, które chciała mu powiedzieć zaczęły obijać się o ściany jej czaszki niczym fale wezbrane na morzu podczas sztormu. Nie rób tego, upomniała się w myślach. Nic ci to nie da.

  - Chcesz znać prawdziwy powód? - wypluła z siebie, a jad w jej głosie przeraził ich oboje - Wychodzenie z domu to ból. Widzenie ciebie, to ból. Widzenie Niny i Matthiasa to ból. Jespera i Wylana. Widzenie ciebie z Inej, tego jak się z nią śmiejesz i jak na nią patrzysz. Widzenie i świadomość tego, że nigdy nie będę mieć tego, czego najbardziej pragnę to ból. Tego, że nigdy nie będę nią - Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że podnosi głos - Chcesz jej, a nie mnie.

  W momencie, w którym łzy spłynęły jej po gorących policzkach, wzrok Kaza złagodniał. Bolały go jej słowa, kiedy dotarło do niego, że chroniąc ją i chcąc dla niej dobrze, tylko zrobił jej krzywdę. Chciał to zmienić, uwierzcie mi, ale zdawał sobie sprawę, że to ryzykowne. Bycie jego kobietą jest niebezpieczne, a on do końca swojego życia nie wybaczyłby sobie, gdyby stracił również ją.

  - Naprawdę to jest powodem? - Słowa, które zaraz wypowie definitywnie będą tymi, które zabolą go najbardziej - Myślałem, że nauczyłaś się w końcu, że tutaj musisz trzymać uczucia na wodzy. Jeśli chcesz przetrwać zrozum, że przez swoje własne serce i nadzieje możesz zrujnować sobie życie.

  Obydwoje wiedzieli, że te słowa były jak policzek.

  Otworzyła usta, zastanawiając się, co ma w ogóle powiedzieć, ale żadne, nawet najgłupsze słowo nie przychodziło jej do głowy.

  Kaz zamknął na chwilę oczy i pozwolił by jej chwiejne kroki, a później trzask drzwi rozniosły się echem zarówno po jego biurze jak i głowie. Dłonią w rękawiczce wściekle przeczesał swoje włosy, klnąc w duchu zarówno na siebie jak i na nią.

  To nie jest mężczyzna dla ciebie.

one shot chujowy jak mój humor i chęci do życia 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

one shot chujowy jak mój humor i chęci do życia 

ogólnie to nie jest absolutnie mój dzień, potrafię się rozryczeć z byle powodu, ale stwierdziłam w końcu, że wypadałoby przekuć swój kiepski nastrój w coś produktywnego i takim oto sposobem powstało to coś, co przed chwilą przeczytaliście 

powiem szczerze: nie podoba mi się. jest tandetny, chaotyczny i dziwny, ale nie mam pojęcia, kiedy będę w stanie napisać cokolwiek innego, a nie chciałam zostawiać was bez niczego do czytania - wybaczcie mi, że to jest takie a nie inne 

trzymajcie się chłopaki, mam nadzieję, że u was jest lepiej niż u mnie <333 

dirtyhands. grishaverse one shots.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz