• [Y/N] - your name/twoje imię
• [Y/H/C] - your hair color/twój kolor włosów
• female reader !
• touch !
• kaz i [y/n] są tutaj parą !
• duża inspiracja konceptem wron z serialu shadow and bone !
Chwycił w dłoń kolejny stos papierów, szukając wśród nich rachunków do zapłacenia. Przeglądał kartki przez kilka długich minut, denerwując się, że nie może ich nigdzie znaleźć. W końcu, po irytującym męczeniu się ze stosem, wygrzebał spomiędzy zmiętych kartek pierwszy rachunek. Złapał pióro w dłoń - tym razem bez rękawiczki - zaczynając wypełniać go w typowym dla siebie skupieniu. Nie miał zielonego pojęcia, ile czasu minęło, jednak powoli wypalająca się świeca świadczyła o tym, że siedzi nad tym naprawdę długo.
Przez chwilę w jego myśli wkradł się obraz [Y/N], skutecznie przerywając mu pracę - zastanawiał się, gdzie jest i co teraz robi, a przede wszystkim, kiedy przyjdzie go odwiedzić, żeby zobaczyć, co robi. Ewentualnie zbesztać za zbyt długie siedzenie przy papierach i zaciągnąć do łóżka, żeby w końcu odpoczął. Myśl o niej była krótka, przemknęła przez jego umysł niezwykle szybko, jednak to wystarczyło, żeby wybić go z rytmu. Odłożył pióro z powrotem do kałamarza, przeczesując włosy. Potarł twarz dłońmi i właśnie wtedy dotarło do niego, jak zmęczony jest. Wiedział jednak, że nie może sobie pozwolić na odpoczynek, przynajmniej jeszcze nie teraz.
Przerwało mu pukanie do drzwi.
- Wejdź - rzucił głośno, ponownie biorąc do ręki pióro. Nie podnosi wzroku, będąc święcie przekonany, że to [Y/N]. W dziwnym podekscytowaniu, do którego za żadne skarby by się przed nikim nie przyznał, czekał aż ta podejdzie do niego i ostrożnie, ledwo wyczuwalnie, otuli ramionami od tyłu, patrząc mu przez ramię, co takiego robi. Czuł w nozdrzach charakterystyczny zapach brzoskwiń i słyszał ukochany, czuły szept przy uchu, pytający go, czy nie chce się już położyć.
Jakie było jego zdziwienie, kiedy zobaczył przed sobą Inej. Uniósł brew, patrząc na nią wyczekująco.
- Coś ważnego? - zapytał z przekąsem, a w jego głosie dało się słyszeć nutę zawodu, spowodowanego jej widokiem.
- Chciałam porozmawiać jeszcze o przeprawie przez Fałdę - westchnęła, opierając się dłońmi o oparcie krzesła po drugiej stronie jego biurka. Zmarszczył brwi.
- Myślałem, że ustaliliśmy już cały plan. Coś jeszcze jest niejasne? - Miał wrażenie, że odrobinę przesadził z pretensją w głosie. Ale hej, był zmęczony, nic nie mógł na to poradzić.
- Niejasne jest dla mnie to, że to ja muszę zostać - Nie miał pojęcia, kiedy Ghafa zrobiła się aż tak pewna siebie, jednak nie ukrywał, że mu się to nie podobało. Przecież wyraził się jasno.
CZYTASZ
dirtyhands. grishaverse one shots.
Fanfiction„albo - jeśli śmierć jest podróżą do innego świata - czy nie spotkacie się kiedyś znowu? (...) - po cóż lękać się rzeczy, o których nic się nie wie? - spytał. - jesteście jak dzieci, które boją się ciemności." - donna tartt • zbiór historii - kró...