Jak do tego doszło...
Mayumi kurczowo trzymała się kurtki Mikey'ego, kiedy pędzili na motorze przed siebie. Gdy usłyszała, że Mikey zawiezie ją na miejsce spotkania, prawie zmoczyła spodnie. Nigdy w życiu nie jechała na motorze! Niestety, jej kiepskie wymówki nie zrobiły na Manjiro wrażenia i w końcu musiała się zgodzić na tę stresującą podróż.- Zwolnij! Chcesz mnie zabić?! - krzyknęła, chyba po raz dziesiąty.
- Jeśli ty zginiesz, to ja z tobą! - odpowiedział jej Mikey. - Jedziemy tym samym motorem!
- Przysięgam, że jak tylko zejdę, to wezmę i ci rozkwaszę twoją piękną twarz o asfalt! - zawodziła Mayumi.
Mikey roześmiał się w odpowiedzi i przyspieszył. Mayumi głośno przeklęła i objęła go jeszcze mocniej. Gdyby nie obawa, że zaraz faktycznie popuści w gacie ze strachu, Mayumi byłaby w siódmym niebie. Czuła każdy mięsień, który krył się pod koszulką blondyna. Gdyby jechał trochę wolniej, może byłaby w stanie się na tym skupić.
Ale nie.- Jak nie zwolnisz to cię zgwałcę! - wrzasnęła, czując jak nabierają prędkości.
- Co proszę?! - Mikey rzucił jej zaskoczone spojrzenie.
- PATRZ NA DROGĘ!
Chłopak momentalnie odwrócił wzrok i popatrzył przed siebie. Mayumi parsknęła śmiechem.
- Zawsze tak grożę sowim przyjaciołom! - krzyknęła do niego.
Mikey również się roześmiał. Nigdy jeszcze nie usłyszał groźby gwałtu. A już szczególnie wygłoszonej przez dziewczynę.
W końcu dojechali na miejsce. Mikey zaparkował i Mayumi pospiesznie zeskoczyła z motoru. Drżącymi dłońmi otrzepała spodnie i obejrzała się, czy przypadkiem nie popuściła...- Chodź, Mayu-chan. - Mikey wyprzedził ją i szedł w kierunku planu zabaw. - Idziemy na spotkanie.
- Jak mnie jutro dupsko będzie boleć, to wiedz, że to będzie tylko i wyłącznie twoja wina! - prychnęła oskarżycielski.
- Daj spokój, zniosłaś to lepiej niż przypuszczałem. - roześmiał się Mikey.
- Odpłacę ci się za to! - zagroziła.
- A niby jak? - uniósł brew.
Mayumi przystanęła. Na jej twarz wpełzł złowróżbnych uśmiech, aż Mikey spoważniał. Mayumi pochyliła się nieco i poruszyła palcami.
- Ty jeszcze nie wiesz, z kim masz do czynienia... - zarechotała.
- Mayu-chan, co ty robisz...?
- Nie ma tyłka, którego nie zdołałabym klepnąć! - z okrzykiem bojowym, Mayumi skoczyła w stronę Manjiro.
- Zwariowałaś?! - Sano uniknął przygotowanych palców Izahayi. - Zostaw mój tyłek w spokoju!
- Ty dla mojego nie miałeś litości!
- No dobra, przepraszam!
- Teraz już za późno! Dawaj poślady!
I tak skakali wokół siebie, jak dwaj idioci, starając się jedno przechytrzyć drugie. Byli tak zaabsorbowani swoją walką, że nie zauważyli Drakena, który do nich podszedł:
- Co wy wyprawiacie? - zapytał.
Mikey i Mayumi, którzy akurat się szarpali, zastygli w bezruchu, a Izahaya uniosła dłonie w obronnym geście.
- Nic takiego. - odparła szybko.
Za Drakenem zbliżyła się trójka innych osób. Mayumi domyśliła się, że to Mitsuya, Baji i Pah-chin, o których opowiadał Mikey. Manjiro wyprostował się, przybierając swoją twarz przywódcy gangu. Draken przyłożył palce do nasady nosa, a Mayumi złożyła usta w ciup, wciąż się nie ruszając.
CZYTASZ
Miłosna gonitwa - Mikey x OC
FanfictionSpotkanie, przyjaźń, rozstanie i znów spotkanie. To wszystko było jak jedna wielka gonitwa.