5. Mikey i spółka

1.5K 109 83
                                    

Jak do tego doszło...
Mayumi kurczowo trzymała się kurtki Mikey'ego, kiedy pędzili na motorze przed siebie. Gdy usłyszała, że Mikey zawiezie ją na miejsce spotkania, prawie zmoczyła spodnie. Nigdy w życiu nie jechała na motorze! Niestety, jej kiepskie wymówki nie zrobiły na Manjiro wrażenia i w końcu musiała się zgodzić na tę stresującą podróż.

- Zwolnij! Chcesz mnie zabić?! - krzyknęła, chyba po raz dziesiąty.

- Jeśli ty zginiesz, to ja z tobą! - odpowiedział jej Mikey. - Jedziemy tym samym motorem!

- Przysięgam, że jak tylko zejdę, to wezmę i ci rozkwaszę twoją piękną twarz o asfalt! - zawodziła Mayumi.

Mikey roześmiał się w odpowiedzi i przyspieszył. Mayumi głośno przeklęła i objęła go jeszcze mocniej. Gdyby nie obawa, że zaraz faktycznie popuści w gacie ze strachu, Mayumi byłaby w siódmym niebie. Czuła każdy mięsień, który krył się pod koszulką blondyna. Gdyby jechał trochę wolniej, może byłaby w stanie się na tym skupić.
Ale nie.

- Jak nie zwolnisz to cię zgwałcę! - wrzasnęła, czując jak nabierają prędkości.

- Co proszę?! - Mikey rzucił jej zaskoczone spojrzenie.

- PATRZ NA DROGĘ!

Chłopak momentalnie odwrócił wzrok i popatrzył przed siebie. Mayumi parsknęła śmiechem.

- Zawsze tak grożę sowim przyjaciołom! - krzyknęła do niego.

Mikey również się roześmiał. Nigdy jeszcze nie usłyszał groźby gwałtu. A już szczególnie wygłoszonej przez dziewczynę.
W końcu dojechali na miejsce. Mikey zaparkował i Mayumi pospiesznie zeskoczyła z motoru. Drżącymi dłońmi otrzepała spodnie i obejrzała się, czy przypadkiem nie popuściła...

- Chodź, Mayu-chan. - Mikey wyprzedził ją i szedł w kierunku planu zabaw. - Idziemy na spotkanie.

- Jak mnie jutro dupsko będzie boleć, to wiedz, że to będzie tylko i wyłącznie twoja wina! - prychnęła oskarżycielski.

- Daj spokój, zniosłaś to lepiej niż przypuszczałem. - roześmiał się Mikey.

- Odpłacę ci się za to! - zagroziła.

- A niby jak? - uniósł brew.

Mayumi przystanęła. Na jej twarz wpełzł złowróżbnych uśmiech, aż Mikey spoważniał. Mayumi pochyliła się nieco i poruszyła palcami.

- Ty jeszcze nie wiesz, z kim masz do czynienia... - zarechotała.

- Mayu-chan, co ty robisz...?

- Nie ma tyłka, którego nie zdołałabym klepnąć! - z okrzykiem bojowym, Mayumi skoczyła w stronę Manjiro.

- Zwariowałaś?! - Sano uniknął przygotowanych palców Izahayi. - Zostaw mój tyłek w spokoju!

- Ty dla mojego nie miałeś litości!

- No dobra, przepraszam!

- Teraz już za późno! Dawaj poślady!

I tak skakali wokół siebie, jak dwaj idioci, starając się jedno przechytrzyć drugie. Byli tak zaabsorbowani swoją walką, że nie zauważyli Drakena, który do nich podszedł:

- Co wy wyprawiacie? - zapytał.

Mikey i Mayumi, którzy akurat się szarpali, zastygli w bezruchu, a Izahaya uniosła dłonie w obronnym geście.

- Nic takiego. - odparła szybko.

Za Drakenem zbliżyła się trójka innych osób. Mayumi domyśliła się, że to Mitsuya, Baji i Pah-chin, o których opowiadał Mikey. Manjiro wyprostował się, przybierając swoją twarz przywódcy gangu. Draken przyłożył palce do nasady nosa, a Mayumi złożyła usta w ciup, wciąż się nie ruszając.

Miłosna gonitwa - Mikey x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz