- Pani wice! - jakiś zdyszany trzecioklasista wpadł na salę gimnastyczną.
Mayumi drgnęła i spadła z drabinki, na której robiła podciągnięcia. Stęknęła i szybko się podniosła, rozmasowując pośladki.
- Czego? - rzuciła mu nieco rozdrażnione spojrzenie. - Nie widać, że jestem zajęta?
- Jakiś chłopak, Takemichi, z drugiej klasy! - drżał trzecioklasista.
- No? - uniosła brew. - Co z nim?
- Jakaś dwójka go wzięła! Są przy wyjściu!
- Proszę? - Mayumi zmarszczyła brwi. - A kto im pozwolił?
- J-Ja... Ja nie...
- Kurwa mać. - prychnęła i zerwała się do biegu.
Czy zawsze musiało się kończyć na tym, że sama musiała wdawać się w jakieś bezsensowne gadki? I dlaczego to ona, a nie Jun-Jun musi je znosić?! Ach, no tak... Mayumi zdarzało się zapominać, że przewodnicząca ma już urwanie głowy ze sprawami wewnątrz szkoły. Więc ilekroć ktoś spoza szkoły próbował zaszkodzić uczniom, to do Mayumi należało się zgłosić.
Izahaya, prychając pod nosem, biegła korytarzem w stronę wyjścia ze szkoły. Zobaczyła już trójkę blondynów. Jednego rozpoznała. Takemichi był jednym z tych, którzy zawsze przychodzili na lekcje z plastrem na nosie. Kilka razy zdarzyło jej się uratować jemu i jego przyjaciołom tyłek. Drugi blondyn był wysoki i przerażający, z tatuażem smoka na skroni. Trzeci był niższy, ale wyglądało na to, że to on był tu szefem. Obok stała Tachibana, nieco zmieszana. Mayumi zacisnęła zęby. Nikt nie będzie kradł uczniów z tej szkoły!Wysoki blondyn ją zauważył. Wystąpił przed Takemichiego i drugiego blondyna. Mayumi przeklęła w myślach pomysł mundurków szkolnych. Gdyby miała teraz spodnie, wygodniej by było jej biec.
Tatuaż stanął pewniej na nogach, gdy Mayumi była już bardzo blisko i pędziła wprost na nich. I kiedy już miał ją zatrzymać... Dziewczyna zrobiła piękny wślizg i przemknęła między nogami blondyna. Płynnie wstała na równe nogi, stając teraz twarzą w twarz z niższym blondynem. Uniósł nogę. Mayumi zasłoniła się od boku. Blondyn uderzył. Dostrzegła cień zaskoczenia w jego oczach, gdy zablokowała jego cios, choć dużo wysiłku wymagało od niej nie okazanie, że jednak czuła ból. Gdy oswoiła się z faktem, że w ciele jej przeciwnika kryje się ogromna siła, stanęła pewniej na nogach i chwyciła go za łydkę. Przerzuciła go za siebie. Nie dał się powalić. Wylądował na nogach i nastąpiła między nimi szybka wymiana ciosów, jednak wszystkie sobie blokowali. Odskoczyli od siebie.- Nikt mi nie będzie kradł uczniów, ty farbowany klaunie! - kipiała Mayumi.
- Kradł? - blondyn uniósł brew. - Ja go tylko pożyczam.
- Tylko winny się tłumaczy. - Izahaya zmarszczyła brwi.
- I-Izahaya-san! - Takemichi podszedł do nich na drżących nogach. - T-To nieporozumienie!
- Co tu się dzieje? - na korytarz wyszła przewodnicząca szkoły.
Mayumi wycelowała palcem w swojego przeciwnika.
- On kradnie dzieci, Jun-Jun! - krzyknęła.
- Nieprawda! - oburzył się chłopak. - Powiedz jej, Ken-chin!
Zaczęli się przekrzykiwać. Dwójka rozjuszonych byków nagle zmieniła się w dzieciaki, które kłóciły się o coś zupełnie nieistotnego.
CZYTASZ
Miłosna gonitwa - Mikey x OC
FanficSpotkanie, przyjaźń, rozstanie i znów spotkanie. To wszystko było jak jedna wielka gonitwa.