Wow, dopiero co zaczęłam publikować tę książkę, a już ma ponad 500 wyświetleń i 150 głosów 0_0 Jestem w szoku. Dziękuję Wam kochani i cieszę się, że książka przypadła Wam do gustu 💖
****
Pah wylądował na ziemi po jednym ciosie Osanaia. Mayumi pochyliła się nad nim, a potem stanęła wyprostowana i wściekła. W uszach szumiała jej krew, przez co ledwo słyszała, co mówi Osanai. Powoli traciła cierpliwość do tej kupy gówna.
- Słyszałem, że chcecie z nami walczyć. - stwierdził w końcu Osanai.
Pstryknął palcami, a w wejściu do magazynu pojawiło się więcej osób z Moebiusa.
- Ty chuju... - syknęła Mayumi.
Osanai wbił w nią rozbawione spojrzenie.
- No proszę, nawet macie laskę w waszych szeregach. - roześmiał się. - Już totalnie zeszliście na psy. To jest wojna, panienko. Więc zmykaj robić na drutach, a bójki zostaw mężczyznom.
Mayumi najpierw zacisnęła zęby, a potem nagle rozluźniła mięśnie twarzy, po czym wychyliła się, by przyjrzeć się chłopakom z Moebiusa.
- Jakim mężczyznom? - zapytała z kpiącym uśmieszkiem na ustach.
Osanai spoważniał i zaciągnął się papierosem. Potem jego usta znów rozciągnął uśmiech.
- Przyszliśmy tu zobaczyć kogoś innego. - spojrzał na Mikey'ego. - Mikey z „Gówniarzy z gimnazjum".
Mayumi zerknęła na Manjiro i od razu odwróciła wzrok. Siłą woli powstrzyma rumieniec ciągnący się na jej policzki. Tak poważny Mikey wyglądał niesamowicie seksownie! Jeszcze chwila i poleje jej się fontanna krwi z nosa...
Manjiro wstał i podszedł do Osanaia, stając naprzeciw niego. Uśmiechnął się kpiąco, gdy chłopcy z Moebiusa ich otoczyli.- Wziąłeś ze sobą tylu kolesi, by walczyć z gimnazjalistami? - zapytał. - Jesteś tak żałosny jak sobie wyobrażałem, Osanai.
Mayumi stała obok leżącego na ziemi Pah-china. Usłyszała chichot za sobą.
- Niezła laleczka z ciebie. - dobiegł do niej czyjś głos. - Aż żal, że trzeba uszkodzić takie cudeńko.
Mayumi skrzywiła się i posłała mu spojrzenie pełne obrzydzenia.
- Pierdol się, dziadku. - rzuciła.
- Zostawcie ją. - Mikey obrócił się w stronę Mayumi. - Nie radzę jej denerwować.
- A co? To twoja dziewczyna? - prychnął Osanai. - Zabawcie się chłopcy, co wam szkodzi?
Ktoś wyciągnął rękę w stronę Mayumi. Rozległ się głuchy trzask, a potem wrzask jednego z jej oprawców. Mikey nawet nie drgnął. Powstrzymywał uśmiech, który cisnął mu się na usta. Pee-yan patrzył na nią z kolei z czystym przerażeniem w oczach. Mayumi zaś, stała nad powalonym członkiem Moebiusa, trzymając go stopą przy ziemi, a rękę wygięła mu pod nienaturalnym kątem. Patrzyła na niego z góry bez emocji.
- Następnemu urwę jajca. - powiedziała do towarzystwa za nią.
Chłopcy z Moebiusa przezornie zrobili krok w tył. Mayumi szarpnęła powalonego za złamaną rękę i rzuciła go do jego kolegów. Wsadziła ręce do kieszeni bluzy, po czym znów zwróciła swój wzrok na Mikey'ego i Osanaia. Przywódca Moebiusa teraz spojrzał na Takemichiego.
- A ty co się gapisz? Myślisz, że kim jesteś? - rzucił.
Podszedł i uderzył Takemichiego z pięści w twarz. Mayumi drgnęła. Zacisnęła zęby. Już chciała sama przysolić Osanaiowi, ale powstrzymał ją zimny wzrok Mikey'ego. Spojrzała na niego błagalnie, gdy Takemichi upadł na ziemię, ale Mikey ledwo dostrzegalnie pokręcił głową. Mayumi aż się trzęsła z wściekłości. Nie znosiła tego. Tego uczucia zupełnej bezużyteczności. Przywali mu. Nie, nie Osanaiowi. Mikey'emu. Za to, że zabrania jej chronić innych. Cholera by go wzięła! Mayumi miała teraz gdzieś jego kurewski urok i jej własne uczucia. Czuła bulgoczącą w jej ciele furię.
CZYTASZ
Miłosna gonitwa - Mikey x OC
FanfictionSpotkanie, przyjaźń, rozstanie i znów spotkanie. To wszystko było jak jedna wielka gonitwa.