Rozdział 4

122 13 7
                                    

Hinata przeszła się po sali, przesuwając poważnym wzrokiem po każdym z obecnych.

- Witam wszystkich na pierwszym spotkaniu Klubu Wielbicieli Yaoi - powiedziała - Cieszę się, że zebraliśmy tu w tak licznym gronie, połączeni wspólną pasją!

Naruto niespokojnie zerknął to Kibę, to na Shikamaru. Koniec końców doszło do tego, że cała jego paczka zwaliła się na spotkanie: tajemnicza Karin zachorowała i nie pojawiła się w szkole, więc musieli skądś wytrząsnąć jeszcze jedną osobę do założenia klubu. Oczywisty wybór padł na kumpli Naru, bo Hinata nikogo jeszcze w szkole nie znała, a Temari nie uznawała koncepcji przyjaciół i żadnymi chętnymi do dołączenia nie dysponowała. Poszli więc przekonywać do dołączenia Shikę, który za nic nie chciał się zgodzić, póki zdenerwowana Temari o mało go nie pobiła. Shika stwierdził wtedy, że blondynka jest tak upierdliwa, że niech już jej będzie. A za Shiką poszedł oczywiście w komplecie Chouji, bo jak wszyscy szli na spotkanie to on też chciał. Tym sposobem do klubu dołączyło aż sześć osób i dziwnym trafem przewagę w ilości członków mieli faceci.

- Myślę, że na samym początku funkcjonowania klubu powinniśmy drogą głosowania wyłonić przewodniczącego naszego klubu - oznajmiła Hinata, stawiając na ławce pudełko z podłużnym otworem u góry. Przygotowana "urna do głosowania" była zdecydowanie za duża jak na ich skromną grupkę.

- Och, kochana, przecież wiadomo, że ty powinnaś być przewodniczącą! - żachnęła się Temari - To ty nas wszystkich połączyłaś, bo gdyby nie wieść, że lubisz yaoi, w życiu byśmy się nie spotkali!

- Racja, racja - pokiwał głową Chouji, patrząc z wielkim zaangażowaniem na Hinatę. Też się cholernik wpasował, jak się zapierał rękami i nogami, że bez Shiki nigdzie nie idzie...

- Nie, nie, nie - pokręciła głową Hinata - Demokracji musi stać się zadość! - zdecydowała i zaczęła rozdawać kartki i długopisy - Napiszcie proszę imię osoby, którą widzielibyście w roli przewodniczącego. Następnie złóżcie karteczkę i wrzućcie ją do urny. Kiedy wszyscy zagłosują, podliczymy głosy.

Wszyscy zajęli się swoimi karteczkami i już po chwili wszystkie znalazły się wewnątrz pudełka.

- Dobrze - uśmiechnęła się Hinata i zanurzyła dłoń w pudełku, losując kartkę - Pierwszy głos... na mnie - kącik ust dziewczyny drgnął nieznacznie w górę i zapisała na tablicy swoje imię z jedną pionową kreską pod spodem - Drugi głos... na "ostrą blondi" - popatrzyła po zebranych - Przypuszczam, że chodzi o Temari?

- Inuzuka, śmieciu - warknęła blondynka, łapiąc chłopaka za poły koszuli.

- Lubię takie niebezpiecznie, mrrrau - wyszczerzył się do niej, a dziewczyna zaraz odsunęła się od niego.

- Boże, z gęby ci capi - zamachała dłonią przed twarzą, chcąc odpędzić zabójczy zapach.

- Ha, ma się ten zapaszek! - uderzył się z dumą w pierś - Dziewczyny lecą na takie bajery!

Uzumakiemu nawet nie chciało się zastanawiać czy to cytat ze Shreka, Pingwinów czy jeszcze innej Pocahontas. Inuzuka gapił się w te bajki prawie całe swoje życie jeśli tylko akurat nie siedział w szkole albo nie niszczył komuś życia swoją obecnością.

- Kolejny jest... - zabrała znowu głos Hinata, bo zdążyła zapisać już jeden punkcik dla Temari na tablicy - Naruto!

- Ja? - rozdziawił buzię Uzumaki, a Hinata puściła mu oczko. Chyba już wiedział od kogo była ta karteczka...

- Stary, dziewczyna totalnie na ciebie leci - przysunął się do niego Kiba, tym razem jemu postanawiając pozatruwać powietrze - Gdybyś tylko nie był gejem, to pewnie coś by z tego było...

Jak poderwać yaoistkęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz