Rozdział 22

86 9 2
                                    

- To była moja ulubiona hortensja. Zasadziła ją jeszcze twoja świętej pamięci babcia - beształ go w najlepsze dziadek, kiedy w furii zamiatał tego głupiego badyla.

- Masz pierdyliard innych - warknął Naruto. Nienawidził tego człowieka.

- Brak ogłady i rozumu - ciągnął dziadek - Hortensję miałem wyłącznie jedną, ale rozumiem, że możesz być zbyt głupi, żeby dostrzec, że kwiaty mogą się od siebie czymś różnić.

- Skończyłem! Idę do siebie!

- Prosiłbym, żebyś tak chodził do siebie zaraz po szkole do końca tygodnia.

- I teraz dajesz mi jeszcze szlaban?!

- Zgadza się, może to cię nauczy hamować swoją agresję.

- Nauczy to mnie tego, że jak skończę 18 lat to nigdy więcej nie będę chciał cię widzieć na oczy, wiesz?! Nienawidzę cię! - krzyknął, zatrzaskując się u siebie. Osunął się po drzwiach. Jego dziadek był do reszty zapatrzonym w siebie kawałem buraka. Zresztą, nie zamierzał go w ogóle słuchać, bo staruch nie miał nawet pojęcia, kiedy w danym dniu kończy zajęcia. Oleje ten durny szlaban dziadka i będzie sobie przychodził kiedy sobie chce! Co za debil z niego...

Przełknął nieposłuszne łzy.

🇾 🇾 🇾 🇾 🇾

Naruto, z bólem w sercu, patrzył na powstające szkice jego super stroju. Dziewczyny naprawdę prześcigały się w pomysłach jak blondyn powinien wyglądać jako pokojówka. Już zdecydowały, że "dla pana Sasuke" uszyją do kompletu krawat o kolorze identycznym, co jego sukienka. Czemu one w ogóle nazywały tego dupka po imieniu, kiedy on musiał do niego mówić per "pan Uchiha"? Zresztą, nic go ten drań nie obchodził! Powinien zacząć planować jak w krótkim czasie po tej debilnej paradzie się z nim rozejdzie i po tym już na zawsze zostanie sam! Głupi, wredny Uchiha!

- Naruto...? - zapytała niepewnie Hinata - Wszystko w porządku? Masz taką dziwną minę... Coś się stało? Coś cię boli?

- Brzuch trochę, coś nieświeżego rano zjadłem - uciekł twarzą w bok. Miał ochotę zgrzytać zębami tak bardzo, żeby całkiem je zetrzeć. Nie umiał pohamować przepełniającej go złości i trochę też zawodu. Lepiej więc zwalić strojenie dziwnych min na złe samopoczucie, niż próbować to jakoś powstrzymać. Bo był zły. I to bardzo. I zdradzony. Czuł się zdradzony, bo przecież pan Uchiha zawsze do tej pory był po jego stronie. Jak mu dokuczał to wyłącznie on, nie wciągał w to dokuczanie innych. Poza tym wiedział przecież jak bardzo bujał się w Hinacie. Jak on mógł tak wykorzystać dziewczynę, żeby mu dopiec? Dlaczego?

- Och... Jeśli chcesz iść do domu, to nie ma problemu. Mamy już twoje wymiary, więc dalej sobie poradzimy... Nie musisz się zmuszać i tu siedzieć - poklepała go po ramieniu Hinata - Chyba, że powinnam cię zaprowadzić do higienistki?

- Nie. Pójdę już do domu...

Hinata odprowadziła go smutnym wzrokiem. Kiedy wychodził na autobus, dostrzegł stojącego na parkingu pana Uchihę. Udał, że go nie zobaczył.

Jak poderwać yaoistkęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz