Siedziała na lekcji obrony przed czarną magią z wypisanym na twarzy znużeniem, obserwując otoczenie. Sala, w której prowadzony był przedmiot, miała wysoko osadzony sufit, na którym znajdowało się kilka świeczek, rzucających delikatną poświatę na ściany. Okna były zasłonięte, co sprawiało, że były one jedynym źródłem światła w sali. Dodatkowo, cienie padające na ciemnozielone ściany dodawały pomieszczeniu tajemniczej atmosfery. Dwuosobowe ławki ustawione były w dwóch rzędach po dwóch przeciwległych stronach klasy, dzięki czemu na środku pozostawała znaczna ilość pustej przestrzeni. Z przodu znajdowało się solidne, mahoniowe biurko, przeznaczone dla prowadzącego. Zaraz za nim widoczna była ciemna tablica, na której widniały smugi z nie do końca zmytej kredy. Atmosfera zdecydowanie nie sprzyjała sennemu nastrojowi Gryfonki, a nowa nauczycielka była spóźniona już 15 minut. Harry i Ron siedzieli w ławce naprzeciwko niej i bardzo głośno się z czegoś śmiali, co tylko denerwowało ją jeszcze bardziej. Ona siedziała sama, jej kolega z ławki, Dean Thomas, był dzisiaj nieobecny, ze względu na chorobę. Usłyszała skrzypnięcie drzwi i z nadzieją wypatrywała Velmy Stock. Wykrzywiła twarz w grymasie niezadowolenia, widząc w drzwiach Blaise'a Zabiniego i Dracona Malfoya, z okularami przeciwsłonecznymi na oczach. Przewróciła oczami. Znowu przesadzili z Ognistą. Libacje alkoholowe chłopców były sławne na całą szkołę, a mimo to profesorowie udawali, że niczego nie dostrzegają. Hermiona zaśmiała się.
-Ten drugi wygląda gorzej?-rzuciła z sarkastycznym uśmiechem. Malfoy odwrócił głowę w jej stronę i przez sekundę miał otwarte z zaskoczenia usta. Szybko jednak uświadomił sobie, co robi i podszedł bliżej dziewczyny. Oparł się rękami o jej biurko i pochylając się tuż nad jej twarzą rzekł:
-Módl się żebyś nie skończyła tak jak on-uśmiechnął się ironicznie- i dlatego bądź bardzo Cię proszę tak miła i usiądź w tamtej ławce- powiedział, wskazując na stolik, przy którym samotnie siedziała Dafne Greengrass.
-Draco, co...
-Milcz, Greengrass. Będziesz grzecznie siedzieć z Granger, bo ja i Blaise chcemy siedzieć TU-warknął wskazując na miejsce Gryfonki. Mina Rona mówiła, że zaraz wybuchnie, więc Hermiona szybko z błagalnym spojrzeniem pokiwała na boki głową i bezgłośnie wszyszeptała "Poradzę sobie". Przyjaciel wycofał się, jednak jego mina wciąż mówiła "zabiję skurwysyna".
-A co każe Ci sądzić, że sobie stąd pójdę?- rozbawiona podniosła prawą brew w górę.
-Kurwa, Granger naprawdę nie mam nastroju na rozmowę z tobą- wycedził przez zaciśnięte zęby, zdejmując z twarzy okulary przeciwsłoneczne, które już po chwili wylądowały na ścianie za głową dziewczyny.
- Może zaparzyć ci meliski?- zapytała zakładając nogę na nogę i rozsiadając się jeszcze bardziej, tak dobrze grając wyluzowaną, że mogłaby chyba dostać Oscara. Gdy spojrzała w oczy Malfoya straciła jednak swoją pewność siebie natychmiast i nawet wyjąkała cicho coś w stylu "ups". Spojrzenie chłopaka strzelało piorunami. Cienie pod oczami i zaczerwienienie twardówki pogłębiały przerażające wrażenie. Draco natomiast rzeczywiście, był wściekły. On miał kaca, a szlama zachowywała się w stosunku do niego bez szacunku? Tego było zbyt wiele. Nie zwracając uwagi na zgromadzoną wokół nich resztę uczniów wyciągnął z kieszeni różdżkę i skierował jej koniec w dziewczynę. Widząc w jej oczach błysk strachu, uśmiechnął się triumfalnie i już miał się zamachnąć różdżką i udzielić Granger lekcji pokory, kiedy różdżka wyleciała z jego rąk i przeleciała przez pół klasy, na końcu wpadając w dłoń nikogo innego, jak Velmy Stock. Wszyscy zgromadzeni nagle rozpierzchli się na swoje miejsca, a przy biurku Gryfonki zostali tylko Malfoy i Zabini.
- Co. Tu. Się. Dzieje.- powiedziała bardzo spokojnym i cichym tonem kobieta, co było znacznie gorsze niż gdyby się na nich wydarła. Cała sala zamarła, a Hermiona wydukała z głupim uśmiechem:
- Nie, nic ja i Malfoy po prostu sobie rozmawialiśmy.
-Ach więc to o was mówił dyrektor- zamyśliła się na chwilę drapiąc swoją brodę.- Tak, to wiele wyjaśnia. Panie Malfoy, niech Pan proszę do mnie podejdzie.
Chłopak niechętnie spojrzał w stronę kobiety i powolnym krokiem zbliżył się w jej stronę. Profesor Stock wyciągnęła w jego kierunku dłoń z jego różdżką, zachęcając aby ją odebrał. Gdy wyciągnął rękę w jej stronę, złapała go za nadgarstek i wykręciła go w taki sposób, że chłopak syknął z bólu. Nachyliła się nad jego uchem i szepnęła tak, żeby tylko on usłyszał:
-Następnym razem się opanuj.
Z zewnątrz uczniowie wywnioskowali tylko, że nie powiedziała nic miłego, ponieważ mina Malfoya spoważniała jeszcze bardziej niż to z reguły miała w zwyczaju.
-Na moich zajęciach nie będę akceptować takiego zachowania- rzuciła nauczycielka głośniej do oddalającego się blondyna, na co warknął tylko pod nosem "wal się", co nie umknęło jego kolegom, którzy wybuchnęli śmiechem.
![](https://img.wattpad.com/cover/293708213-288-k98187.jpg)
CZYTASZ
Tu i teraz ~ Dramione
أدب الهواةTurniej Trójmagiczny to nie lada wyzwanie w pojedynkę. Ale staje się jeszcze gorszy, jeśli dwójka największych wrogów musi współpracować, żeby wygrać. Ona- miła, mądra, inteligentna, nieczystej krwi czarownica. On- zimny, arogancki, nieczuły Śmierci...